Pomiń zawartość →

Tag: XVIII wiek

O Kości z kości, czyli o tym jak coraz bardziej męczy mnie saga Diany Gabaldon

Piszę to z wielką przykrością, ale z tomu na tom jest coraz gorzej. To, co kiedyś wydawało mi się powiewem świeżości i lekką, ale wciągającą czytelniczą przygodą, teraz zamieniło się w parodię. Autorka udaje, że ma mi do powiedzenia jeszcze coś ciekawego, a ja, śmieszna karykatura wiernego czytelnika, męczę się z rozdziału na rozdział, w nadziei na to, że wreszcie wydarzy się coś znaczącego lub że uda mi się zainteresować mój znudzony umysł militarnymi szczegółami, których niestety Gabaldon nam w tu nie szczędzi. Kość z kości to powieść, która zblokowała mnie na kilka dobrych tygodni, odebrała chęć od życia i cały entuzjazm dla literatury lekkiej, łatwej i przyjemnej. Oczywiście swoje dołożyli też panowie Dan Brown i Ken Follett pod koniec roku, ale efekt jest taki, że coś się we mnie przelało, a siódma część sagi Obca wprost mnie dobiła. Może z tego wyniknąć jednak coś dobrego, gdyż moim tegorocznym postanowieniem jest czytanie tylko dobrej literatury lub choćby takiej, która wniesie do mojego życia duchowego coś wartościowego. Nie spodziewałam się, że to kiedyś nastąpi, ale chyba wyrosłam już z lektur czysto rozrywkowych.

Skomentuj

Wrażenia po 3. sezonie Outlandera (Spoilery)

No i stało się. Tyle czekania, tyle ważnych pytań i niepewności, wreszcie tyle wrażeń pojawiających się z każdym nowym odcinkiem, a tu nagle koniec. Naprawdę ciężko być fanką tej serii, bo na kolejną odsłonę trzeba znowu długo poczekać. Na szczęście mamy na pocieszkę książki Diany Gabaldon (w tym przypadku „Podróżniczkę”), których serial jest adaptacją. Po finałowym odcinku pojawił się żal, bo przez tyle lat naprawdę można przywyknąć do tych bohaterów, jak bardzo by nas nie denerwowali. Niestety, mimo wielu plusów, tym razem minusy przeważają. Jest co prawda chemia między bohaterami, dużo sympatycznych nowych postaci i barwne wątki, jednak wiele z tego przykrywają negatywy, które teraz postaram się streścić w kilku punktach.

4 komentarze

Moje wrażenia po drugim sezonie Outlandera (spoilery)

Wow! Oni to potrafią robić seriale! Jestem świadoma tego, że romansowa tematyka Outlandera, a właściwie Outlanderki, nie musi się wszystkim podobać, szczególnie, że jest przemieszana z poważną tematyką historyczną i z motywami fantasy związanymi z podróżami w czasie. Nikt jednak nie może twierdzić, że serial jest źle zrobiony. Szczególnie drugi sezon to prawdziwa estetyczna uczta dla oka. Ta produkcja bardzo wysoko zawiesza poprzeczkę innym romansom historycznym, takim jak tandetny i nudny Poldark.

2 komentarze

Diana Gabaldon, Ognisty krzyż (tom 5 sagi Obca)

Twórczość Diany Gabaldon zdecydowanie należy do tych, które albo się kocha, albo nienawidzi. Ja należę do tych pierwszych, ale mam jednocześnie świadomość jak bardzo ta pisanina musi być denerwująca dla osób, które nie kupują w pełni jej konwencji. Powieść historyczna (i to pełna długich opisów i najdrobniejszych detali), w dodatku połączona z fantasy (motyw podróży w czasie), a do tego narracja prowadzona głównie z kobiecej perspektywy. To dla wielu czytelników zdecydowanie za wiele. Nie ma też co ukrywać, że książki z tej serii to pozycje zdecydowanie dla osób dysponujących oceanem wolnego czasu (ten tom ma ponad 1200 stron), a także odpornością na erotyczny kicz. Mam na szczęście oba te atrybuty, zatem śmiało z nich korzystam, spędzając całe godziny na przedzieraniu się przez gabaldonowe obszerne tomiszcza i puszczając w niepamięć sceny łóżkowe, coraz śmielej konkurujące z Pięćdziesięcioma twarzami Greya. Uwaga, w tym tomie, do zwykłych igraszek w alkowie, dochodzą też laktacja i menopauza, a także fetysz stóp.

Komentarz

Eric-Emmanuel Schmitt, Sekta egoistów

Schmitt jest bardzo płodnym i szalenie popularnym w Polsce pisarzem, ale dopiero teraz (dzięki wydawnictwu Znak) mamy okazje zapoznać się z jego fabularnym debiutem z 1994 roku. Sekta egoistów to skromna objętościowo, ale ogromna w treści i ciężarze zadawanych pytań, opowieść o pewnej obsesji. To uroczy bibelocik, elegancka i intrygująca zagadka, eklektyczny cudak, który wpędzi wielu czytelników we frustracje i zdumienie, ale wielu też (myślę, że w tej grupie znajdą się głównie filolodzy i historycy filozofii) odbiorców nostalgicznie rozczuli i przejmie. Jeśli o mnie chodzi to zapewne jeszcze wiele razy powrócę do tej lektury, która wywarła na mnie znacznie większe wrażenie niż na przykład kultowe w pewnych kręgach Małe zbrodnie małżeńskie czy Oskar i Pani Róża.

3 komentarze

Banished

Zacznę dziś może od tego, że muszę przestać oglądać Banished, bo spać przez ten serial nie mogę. Czy zdarza wam się czasem też tak, że jakaś opowieść was wciągnie do tego stopnia, że zaczynacie nieświadomie obgryzać paznokcie, tupać nogami, a co najgorsze, myśleć o postaciach filmowych czy książkowych jakby były prawdziwymi ludźmi? Właśnie takie coś mnie dopadło przy tej produkcji i to jest straszne. Ta fabuła, choć niezbyt skomplikowana czy oryginalna (taka rozciągnięta wersja Mary Bryant) jest tak sugestywna i tak szarpie nerwy, że ciągle martwię się o ulubionych bohaterów, czy nic im się w tym australijskim buszu nie stanie lub czy żołnierze wszystkich nie powieszą w kolejnym odcinku. Szczególnie z tym wieszaniem jest ciężka sprawa, gdyż ta kara wisi wciąż na zmianę to nad jednym, to nad drugim głównym bohaterem i obawiam się, że w końcu się któryś doigra (i jak ja to zniosę?). Najgorsze w tym, że Banished to tak wciągający serial, jest to, że mogę naprawdę źle znieść rozstanie na koniec sezonu. Oto największy dylemat serialożercy! Przestać oglądać teraz czy smucić się potem?

Komentarz

Diana Gabaldon, Jesienne werble

To już jest coś dla prawdziwych fanów Outlandera. Nie każdemu będzie łatwo przebić się przez te tysiąc stron gęsto zadrukowanego tekstu, zwłaszcza, że przez pierwszą połowę fabuła jest naprawdę mało dynamiczna i nużąca, choć potem mamy okazję przekonać się, że miało to swoje uzasadnienie. Tak jak w każdej długiej serii, pojawia się następne pokolenie bohaterów, powoli zajmujące miejsce starych, jednak klimat i tematyka pozostają wciąż te same. Choć Jesienne werble wymęczyły mnie ogromnie, to zdecydowanie będzie to mój ulubiony tom. Claire i Jamie, po wylądowaniu w Indiach Zachodnich, zostają osadnikami w Karolinie Północnej, gdzie zaczynają życie od podstaw na kawałku ziemi, który stanie się ich farmą. Są jak szkoccy Robinsonowie, a ja po przeczytaniu drobiazgowych opisów ich zmagań i prac rolnych czuję, że gdybym znalazła się w lesie po jakiejś apokalipsie, to dzięki wiedzy przekazanej przez Dianę Gabaldon, pewnie dałabym sobie radę. Oto jest moc dobrego czytadła!

Skomentuj

Poldark

Zaczęło się od sagi autorstwa Winstona Grahama, której pierwsza część (z dwunastu) ukazała się w 1945 roku i okazała się hitem. Twórczość Grahama dobrze wpisała się w modę na sagi rodzinne. Czytelnicy lubili drzewiej poznawać świat oczami pięknych i bogatych, których kolejne pokolenia próbowały odnaleźć się w zmieniających się realiach następujących po sobie epok. Najbardziej znanym (i moim ulubionym) wykwitem tamtej mody jest Saga rodu Forsyte’ów, ale Poldarkowie podobno też są nieźli. W 1975 BBC rozpoczęła transmisję serialu nakręconego na podstawie tej sagi, który tak się spodobał, że do dzisiaj jest bardzo lubiany, zwłaszcza przez starsze telewidzki (zapewne za sprawą grającego główną rolę Robina Ellisa) i uzyskał status kultowej produkcji. No a młodsze pokolenia mogą od niedawna cieszyć się nową wersją serialu, w której zagrał Aidan Turner, wampir z serialu Being Human.

8 komentarzy

Olga Tokarczuk, Księgi Jakubowe

Księgi Jakubowe przypominają o tym, że nie można umysłu żywić przez cały czas tylko tym, co lekkie i przyjemne. Powieść Olgi Tokarczuk nie jest w żadnym razie płochą rozrywką, a literaturą najwyższego kalibru. Miałam naprawdę wiele wątpliwości czy podołam tej lekturze, o której wcześniej przeczytałam wiele artykułów i wywiadów. Onieśmielało mnie to opasłe tomiszcze, nad którym autorka pracowała aż sześć lat, zabierające czytelnika w podróż jednocześnie w czasie i po odległych zaświatach. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Choć dzieło jest złożoną i delikatną siecią splatających się kunsztownie wątków, ma bardzo przystępny język i pozwala się dość komfortowo zagnieździć w świecie przedstawionym.

Skomentuj