Pomiń zawartość →

Tag: komedie romantyczne

Nie ma mowy!

Komedia romantyczna opowiadająca głównie o tym jak młoda wdowa opłakuje śmierć tragicznie zmarłego męża. Niewiele jest tu do śmiechu i to nawet jeśli zasiądziemy do seansu z naprawdę dobrymi intencjami. Ten film nudzi i irytuje zamiast bawić, a wszystkie pokazane tu emocje sprawiają wrażenie sztucznych i wymuszonych. Widać, że komuś bardzo zależało na byciu oryginalnym i na błyśnięciu inteligentnym humorem, ale niestety, efekt jest zwyczajnie niestrawny. Nie pomógł nawet aktualny temat, czyli przedwczesna śmierć genialnego młodego muzyka pogrążonego w depresji. Jak już musiał powstać film o straconym i ciągle powiększającym się pokoleniu desperatów, to nie trzeba było robić z niego komedii romantycznej, bo to niestosowne.

2 komentarze

Facet na miarę

Odkąd zobaczyłam Virginię Efirę w Miłości po francusku, zachwycam się jej pozytywną energią i słoneczną aurą. Nic dziwnego, że to właśnie ona jest królową francuskich komedii romantycznych. A gdy jeszcze do tego w filmie towarzyszy jej ktoś taki jak Jean Dujardin (to ten przystojny pan, który dostał Oskara za rolę w Artyście) nikt nie może mnie powstrzymać przed zobaczeniem tej komedii. Efekt jest ciekawy, choć przyznam, że spodziewałam się czegoś więcej. Facet na miarę to rzecz ciepła, zabawna, urocza i do obejrzenia nawet więcej niż jeden raz. Jeśli lubicie klasyki komedii francuskiej i wzruszające miłosne historie, raczej się nie zawiedziecie.

Skomentuj

Wykolejona

Tytuł tej komedii sugeruje jakieś poważne zaburzenia psychiczne jej bohaterki, a tu chodzi jedynie o to, że dziewczyna lubi się zabawić. Amy (Amy Schumer) nie robi właściwie nic nadzwyczajnego i gdyby była mężczyzną, uznalibyśmy, że to najbardziej typowy bohater rubasznej amerykańskiej komedii (ileż jeszcze przyjdzie nam ich obejrzeć w tym sezonie?). Właściwie Apatow robi to co zawsze, tyle że jego pacynka ma inną płeć, a przez to i cały film ma inny, lekko feministyczny, a dla niektórych niesmaczny i gorszący, wydźwięk. Bo czyż niewieście wypada nie wierzyć w monogamię, mieć co noc innego partnera, a do tego upalać się i upijać do nieprzytomności?

Skomentuj

Laggies

Szczerze wyznam, że pomimo przykrej obecności Chloë Grace Moretz oraz postępujących problemów ortodontycznych Keiry Knightley, ten film wywarł na mnie ogromne wrażenie. Dawno już nie oglądałam czegoś, co byłoby tak bardzo o mnie. Podoba mi się szczególnie, że (pomimo lekkiej sztuczności tego papierowego świata) pokazuje się tu prawdziwe problemy prawdziwych ludzi, bez tej ciągłej presji by być idealnym, przebojowym, najlepiej się sprzedającym i odnoszącym wszelkie sukcesy w życiu osobistym i zawodowym, bezproblemowym dla otoczenia człowiekiem. Dosyć już mam trochę tych wszystkich ekscentrycznych geniuszy, tych Sherlocków w swojej dziedzinie, którzy są tak wielcy, że normalni, szarzy ludzie bez spektakularnych talentów, których jest przecież większość, giną zupełnie w ich cieniu. Grana przez Knightley Megan jest odtrutką na cały ten perfekcjonizm i od niedawna moją osobistą bohaterką (w galerii filmowych typów do naśladowania).

Skomentuj

Josephine

Josephine to wykwit współczesnej popkultury, przeznaczony dla bardzo konkretnego typu widza, a właściwie widzki, bo to film tak kobiecy jak tylko się da. Jest to produkcja z generacji nowych francuskich komedii (o znacznie mniejszym ładunku gustowności i uroku), który spodoba się fankom Leny Dunham, Kim Kardashian i Seksu w wielkim mieście. Tytułowa Józefina jest nowoczesną, wyzwoloną trzydziestolatką, która rozpacza z powodu nieposiadania jeszcze męża, co jednak nie znaczy, że nie cieszy się wśród panów sporym powodzeniem. Uwagę mężczyzn, nieodmiennie od jej wczesnej młodości, przyciąga pewien fizyczny atut, który ona uznaje za największy feler, czyli wyjątkowo duże w stosunku do reszty ciała pośladki. To wokół tej części ciała, o której ogromnym znaczeniu przekonany musi być każdy kto śledzi karierę medialną pań Kardashian, kręci się z początku cała fabuła, która z czasem osiada nieco na mieliznach dość płytkiego życia wewnętrznego bohaterki, bardzo przypominającej Carrie Bradshaw.

Komentarz

Lorrie Moore, Kora

Kora to zbiór ośmiu opowiadań napisanych przez Lorrie Moore, docenianą w USA pisarkę, profesora anglistyki i wykładowcę kreatywnego pisania. Każda z tych krótkich historii ma za temat miłość we współczesnych czasach, jednak w żadnym wypadku nie jest to realizacja typowego miłosnego scenariusza. Ten zbiór to idealna lektura dla dojrzałych, nastawionych refleksyjnie do życia czytelników, którzy chcieliby poznać opowieści bardzo odbiegające od tego co pokazują komedie romantyczne czy powieściowe romanse.

Skomentuj

Czas na miłość

O ile pamiętamy by wybierając się na komedię romantyczną, zawiesić na chwilę cynizm i logikę, mamy szansę bawić się na niej znakomicie i szczerze wzruszyć. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej produkcji Richarda Curtisa Czas na miłość. Widać od razu, że człowiek odpowiedzialny za sukces Czterech wesel i pogrzebu, czy Notting Hill, jak nikt inny zna się na swojej robocie i to właśnie dzięki takim fachowcom od doskonałej zabawy, brytyjski humor jest lubiany i doceniany przez widzów na całym świecie. Kochamy te nastrojowe, pełne uroku i niebanalnych dialogów produkcje, które mają to do siebie, że w przeciwieństwie do większości amerykańskich komedii, nie jest nam wstyd przyznać się, że je oglądamy. Wszystkie są także idealne do oglądania w święta. Sądzę, że już niedługo podczas Wielkanocy i Bożego Narodzenia Czas na miłość będzie puszczany w telewizji tak często jak kultowe To właśnie miłość.

Skomentuj

Miłość po francusku

Idąc na Miłość po francusku dostajemy dokładnie to, na co liczymy decydując się na komedię romantyczną (nie zrażajcie się fatalnym tytułem, który nie ma nic wspólnego z fabułą). Film jest lekki, naprawdę zabawny, a jego bohaterowie sympatyczni i czarujący. Nie przeszkadza ani mało oryginalny zamysł, ani lekki brak logiki w poszczególnych wątkach. Prawdę mówiąc seans podobał mi się tak bardzo, że z chęcią wybrałabym się na to samo do kina jeszcze raz, a co więcej innym też się podobało (nie żeby mnie to jakoś szczególnie obchodziło czy coś). Przez cały czas na sali kinowej słychać było autentyczny wesoły rechot, i to pomimo barku żenujących dowcipów. Jednak Francuzi maja klasę!

2 komentarze

Druhny

Choć nowa komedia Paula Feiga to całkiem dobre kino, mam nadzieję, że jej główną zasługą dla kinematografii będzie przypomnienie wszystkim o poprzednim wielkim sukcesie reżysera, czyli o Druhnach. Nie wyobrażam sobie by ktokolwiek kto interesuje się ,,kobiecym kinem”, lubi dobrze się pośmiać lub po prostu jest kobietą, nie obejrzał Druhen chociaż raz (ja radzę stałe comiesięczne seanse na poprawę humoru). Jest tu wszystko co chciałoby się wiedzieć o kobiecej psychice, zwłaszcza o kobiecej przyjaźni oraz potrzebie akceptacji. Przy tej produkcji wcześniejsze filmy z nurtu kina kumpelskiego po prostu przestają się liczyć. Nawet Kac Vegas (a fuj!) przy Druhnach to straszna słabizna. Zresztą film reklamowany jako żeńska wersja Kac Vegas nie ma z skacowanymi wygłupami nic wspólnego. Co prawda jest malutki epizodzik opowiadający, jak to druhny i panna młoda wybierają się do stolicy hazardu, jednak w końcu tam nie docierają, więc tego porównania po prostu nie rozumiem.

5 komentarzy

Świat według Mindy

Tego rodzaju seriale albo bardzo się lubi, albo się ich wprost nienawidzi. Wśród nienawistników z pewnością znajdą się głównie panowie, dla których babskie pogaduchy i podejmowanie życiowych decyzji w oparciu o logikę romantycznych komedii z Meg Ryan, to kiepski pomysł do sfilmowania. Z ich perspektywy The Mindy Project może wyglądać mniej więcej tak:

Skomentuj