Marudy niech marudzą, czepiają się chronologii, a najlepiej niech w ogóle nie idą do kina. Całej reszcie polecam Bohemian Rhapsody z całego serca, bo to bardzo wzruszający film o genialnym zespole, w dodatku z najlepszą ścieżką dźwiękową wszech czasów. Gdyby był to film o czymkolwiek innym, nie zachęcałabym wcale, bo obiektywnie nie jest to arcydzieło, ale wszelkie mankamenty odchodzą w zapomnienie przy przytłaczającej sile tej wspaniałej muzyki. Jak dla mnie sama historia zespołu Queen i rozmiar ich talentu są tak ogromne, że nie potrzeba żadnej wymyślnej formy by o tym opowiedzieć. Te nieśmiertelne hity bronią się same i znakomicie uzupełniają dość płytkie i przewidywalne dialogi.
7 komentarzyTag: Londyn
Choć tegoroczna majówka była dla mnie bardzo aktywnym, urozmaiconym czasem, to jej koniec, czyli maraton z serialem Howards End mogę uznać za najprzyjemniejszą część minionego tygodnia. Po prostu pokochałam ten serial! Jest piękny, cudowny, romantyczny i doskonale zagrany. Na HBO GO jest od 15 kwietnia, ale ja specjalnie odkładałam oglądanie na wolniejszy czas, by mieć możliwość podelektowania się tą wyjątkową przyjemnością. Zapewne wielu osobom się nie spodoba, zwłaszcza tym młodszym widzom, którzy ani książkowego pierwowzoru E.M. Forstera nie czytali, ani nie widzieli kultowej adaptacji z 1992 roku w reżyserii Jamesa Ivory’ego. Oczywiście gorąco zachęcam do nadrobienia zaległości. Zacznijcie od powieści, przejdźcie do filmu (w obsadzie Anthony Hopkins, Emma Thompson, Vanessa Redgrave i Helena Bonham Carter), a potem zapodajcie sobie maraton z serialem. Jeśli jednak nie macie aż tyle czasu, sam serial to też cudowna rozrywka. Tyle w nim piękna przyrody i gorących uczuć, że wręcz idealnie komponuje się z wybuchającą za oknem wiosną, prawie latem. Drogie niepoprawne romantyczki z wielką słabością do angielskiego akcentu i historycznego kostiumu!, nic lepszego obecnie w telewizji dla siebie nie znajdziecie.
4 komentarzeNaprawdę chciałam zobaczyć ten film, wręcz czekałam na niego z niecierpliwością, bo lubię dobre historie szpiegowskie, a właśnie coś takiego zapowiadał trailer. Niestety, po raz kolejny dostałam nauczkę by na filmy z boleśnie mało zdolną Jennifer Lawrence oraz na te wyreżyserowane przez pana Francisa Lawrence’a (reżysera niesławnych Igrzysk śmierci) nie chodzić, żeby się nie denerwować. Czerwoną jaskółkę w najlepszym wypadku można nazwać filmem średnim, takim o którym zapomina się po kilku dniach. Ta produkcja jest jak słaby odcinek Nikity (i to tej nowszej wersji) lub jak epizod serialu Zawód: Amerykanin kręcony na kacu. Skoro można zrobić tak dobry serial o szpiegach, dlaczego nie można nakręcić o tym dobrego filmu?
3 komentarzeJeśli jesteście prawdziwymi molami książkowymi, kochacie dobrze napisane powieści, szczególnie klasykę literatury, i jakimś cudem jeszcze nie przeczytaliście trylogii wiktoriańskiej pana Palmy, to szczerze zachęcam do nadrobienia tego braku. Wróciłam do tej lektury po kilku latach, czując silną potrzebę nakarmienia duszy porządną, treściwą literacką strawą, czymś, co jest wymagające w lekturze, ale i zapewnia dużą dawkę zabawy i humoru. No i wciąż trzymam się noworocznego postanowienia, by w tym roku kłaść większy nacisk na jakość moich lektur, czytać nie koniecznie to co najnowsze, ale co najlepsze, najinteligentniejsze i najzabawniejsze wśród dostępnych tomów. Jednym słowem, zmęczona książkowym fastfoodem, przechodzę na szlachetniejsze dania, a ta powieść to jedna z najlepszych rzeczy, jakie miałam w ręku kiedykolwiek.
8 komentarzyObejrzałam film może nie z jakąś wielką przyjemnością, ale na pewno z zaciekawieniem. Koniecznie chciałam się dowiedzieć o co chodzi w tym całym medialnym szumie wokół Nici widma i na pewnym poziomie się dowiedziałam. Piszę na ,,pewnym poziomie”, gdyż, czytając recenzje bardzo mądrych krytyków, dotarło do mnie, że nie jestem i nigdy nie będę modelowym odbiorcą podobnych dzieł. W sferze symbolicznej, tam gdzie znawcy doszukują się licznych odniesień do innych twórców i zjawisk kultury, ja dostrzegam dziwność i nudę. Cóż, po tylu latach zdążyłam się już pogodzić z faktem, że filmoznawca ze mnie żaden, ale przyznam, że jeszcze się troszeczkę dziwię, że tak wielu ludziom kino podobnej klasy przypada do gustu. Dla mnie prawdopodobnie (bo inaczej by się przecież zakochała w tym obrazie) za wysokie progi, ale dla rzeszy zachwyconych odbiorców na szczęście nie.
2 komentarzePo obejrzeniu serialu Fleabag, Phoebe Waller-Bridge stała się jedną z moich ulubionych brytyjskich aktorek. Jest niesamowicie zabawna, charakterystyczna, wyrazista i dysponuje szczególnie niestosownym i mrocznych poczuciem humoru, który uwielbiam. Niedawno udało mi się obejrzeć kolejny brytyjski serial, w którym jest gwiazdą i przyznam, że Crashing (nie nowość, bo z 2016 roku) jest niemal tak samo dobry jak Fleabag. Uśmiałam się przy nim jak norka, a jedynym, co mi się nie podobało, była zbyt mała liczba odcinków. Tylko 6 epizodesów? Co to ma znaczyć? Serial jest tak dobry, że nie ma opcji, by nie pojawiła się niedługo kolejna seria.
SkomentujZabawa nie była tak przednia jak się spodziewałam, a wszystkie najlepsze fragmenty pokazali w zapowiedziach. Niestety, oprócz kilku scen walki i znakomitej ścieżki dźwiękowej (czyli oryginalnych przebojów z lat 80-tych, za które przecież nie należy się twórcom filmu uznanie) nie ma tu zbyt wiele do podziwiania. Nawet przy założeniu, że idziemy na film czysto rozrywkowy, na szpiegowskie widowisko będące łatwą rozrywką dla oczu i uszu, trudno ustrzec się przed rozczarowaniem i zwyczajną nudą.
2 komentarzeNiektórzy widzą w tej przebojowej produkcji nowe, oryginalne, odświeżające zjawisko, które w dodatku może być pożyteczne, bo ma szansę przybliżyć postać Williama Shakespeare’a młodszym odbiorcom, uczulonym na tradycyjnie podane szkolne lektury. Inni znowu dopatrują się w najnowszym serialu stacji TNT totalnego upadku dramatu historycznego, czegoś, co obok Spartakusa, Borgiów i Tudorów, niewybaczalnie zniekształca rzeczywistość historyczną. Cóż, ja tam Spartakusa i inne wariacje na temat klisz historycznych uwielbiam, a do tego jako polonistka, która, podobnie jak uczniowie, ma już po kokardki uczenia literatury w ten sam od lat suchy i nudny sposób, od pierwszych scen Willa wiedziałam, że to będzie jeden z moich ulubionych seriali tego lata.
Komentarz