Pomiń zawartość →

Kategoria: Poradniki

W kąciku Poradniki znajdują się moje subiektywne, osobiste przemyślenia i opinie na temat każdej książki (lub w przypadku ćwiczeń także płyty) która ma charakter bardziej użytkowy niż estetyczny. Wszystko co nie jest literaturą piękną ani kinem fabularnym będzie więc trafiać właśnie tutaj.
Kącik Poradniki powstał po to, by opisywane w nim treści nie mieszały się z pozostałymi na blogu i by można je było łatwo odszukać. Znajdziecie tu przede wszystkim moje recenzje starszych i nowszych książek o tematyce zdrowotnej (odchudzanie, diety, bieganie), ale także tekstów mówiących o minimalizmie, jedzeniu czy wychowywaniu dzieci, psów i kotów. Wszystkie moje uwagi są oczywiście wzbogacone przykładami z mojego życia i osobistych doświadczeń, ponieważ staram się nie wypowiadać na temat czegoś, czego dokładnie nie przemyślałam lub sama nie doświadczyłam. Jeśli więc piszę o nowym poradniku odchudzającym lub dietetycznym, to możecie być pewni, że wszystko to i przećwiczyłam i przegłodziłam, a że poradniki czytam nałogowo i ciągle próbuję coś w życiu udoskonalić, z pewnością materiału do szyderczych, ironicznych lub pochlebnych uwag mi nie zabraknie. Miłej lektury!

Vegano Italiano. Wegańskie smaki tradycyjnej kuchni włoskiej, Rosalba Gioffre

Zacznę przekornie, bo od wyznania, że nie jestem wielką fanką książek kucharskich. W obszernych zbiorach przepisów nigdy nie podobały mi się rygorystyczne listy składników oraz konieczność odmierzania mąki, cukru czy oleju w gramach i mililitrach. Te wszystkie ceregiele to nie dla mnie. Zresztą całe życie towarzyszyło mi poczucie, że spożywczo i tak sobie poradzę, jako córka i wnuczka tradycyjnych polskich gospodyń, od wczesnego dzieciństwa przyuczana (a czasem przymuszana) do poznawania tajników kuchni polskiej i robienia wszystkiego od podstaw. Nawet przejście na weganizm nie zmieniło mojego przekonania, a nawet je umocniło, gdyż jeśli ktoś całe życie lepił pierogi, kroił wymyślne sałatki i warzył wieloskładnikowe zupy, to z pewnością poradzi sobie i z szukaniem dla każdej potrawy wegańskich zamienników (ależ byłam z siebie dumna gdy samodzielnie wpadłam na to jak zrobić wegańską zasmażkę czy beznabiałowe pierogi ruskie). W te wakacje jednak przekonałam się do książek kucharskich, właśnie za sprawą Vegano Italiano. Dla mnie to prawdziwy przełom.

Skomentuj

Digest food. Dieta na dobre trawienie i przyswajanie tego, co najlepsze, Vanessa Badjai-Haddad

Uwaga, kolejny poradnik. Zrobił się nam dziś prawdziwie poradnikowy dzień, ale co zrobić, skoro to wszystko ważne i warte uwagi. Przeczytałam Digest food głównie z ciekawości tego, o czym może być poradnik dietetyczny, który wyjątkowo nie dotyczy odchudzania. W końcu otyłość jest najbardziej widoczną, wręcz rzucającą się w oczy na ulicach, chorobą cywilizacyjną, a prawie każdy z nas w jakimś zakresie próbuje walczyć z nadmiarem kilogramów. Są jednak i inne problemy związane z układem trawiennym, z którymi także warto wybrać się do lekarze lub dietetyka i to zanim rozwiną się one w coś naprawdę groźnego. O tym, jak duża jest taka potrzeba, można się przekonać słuchając pierwszego lepszego radia, czy włączając dowolny kanał telewizyjny, z których płynął do nas reklamy środków na wzdęcia, niestrawność, ucisk, uczucie ciężkości, bóle, kolki, biegunki i inne gastryczne rewelacje. Za każdym razem gdy widzę i słyszę coś takiego, zżymam się po prostu ze złości, że nikt nie mówi ludziom by mniej i chudziej jedli, tylko poleca się po ociekających tłuszczem mięsiwach czy ciężkostrawnych serach, zapodanie pigułki i gotowe. Tak się nie rozwiązuje problemów z żołądkiem i jelitami, za to zdrową dietą i owszem.

Skomentuj

Ogarnij się!, Sarah Knight

Poradniki naprawdę zmieniają życie, pod warunkiem, że trafi się na te odpowiednie, o co dzisiaj, w dobie zalewu literatury poradnikowej, paradoksalnie coraz trudniej. Tymi odpowiednimi dla mnie okazały się Sztuka prostoty, Magia sprzątania (tak, do dzisiaj układam skarpetki w kostkę) i oczywiście Magia olewania, której autorką jest właśnie Sarah Knight. Amerykańska pisarka postanowiła po raz drugi podzielić się z nami swoimi przemyśleniami na temat tego jak sobie ułatwić życie i być zwyczajnie nieco szczęśliwszym w różnych sferach (od odchudzania, poprzez finanse aż do związków międzyludzkich), a efektem jej wytężonej pracy jest właśnie Ogarnij się!. Jako weteranka życiowych rewolucji, która nie raz musiała zmienić kompletnie wszystko by poratować resztki zdrowia psychicznego, byłam bardzo ciekawa, co inna weteranka podobnych zmagań ma do powiedzenia. Lektura okazała się nie tyleż zaskakująca, co odświeżająco zabawna. To takie praktyczne przypomnienie, co to właściwie znaczy być dorosłym w dzisiejszych czasach.

Skomentuj

Zero Waste

Minimalistką jestem od długiego czasu, o czym wiele razy już pisałam na tym blogu. Upraszczanie i minimalizowanie zagnieździło się we wszystkich sferach mojego życie, a ostatnio zastanawiam się nad przejściem na wyższy level, czyli na minimalizm w wydaniu zero waste, czyli bezodpadkowość kompletną. No i tu, po raz kolejny okazuje się, że jestem żywym stereotypem, bo nie dość, że weganka i minimalistka z dwoma kotami i psem, to jeszcze chcę się dodatkowo ograniczyć nie produkując odpadków, oczywiście akurat wtedy, kiedy cały świat o tym mówi :) Cóż na to poradzę? Pozostaje się cieszyć, że dzięki zawartości rodzimych i zagranicznych blogów, YouTube’a i księgarń pełnych poradników, stajemy się coraz bardziej uświadomieni ekologicznie, wyrażamy chęć bardziej zrównoważonego i prostszego życia, a do tego powracamy przy okazji do tradycji przodków, którzy żyli w prostocie i ubóstwie niekoniecznie dobrowolnym, ale jak najbardziej w duchu zero waste.

Skomentuj

DAN-SHA-RI. Jak posprzątać, by oczyścić swoje serce i umysł, Hideko Yamashita

Ta mała książeczka, napisana jakby w opozycji do Magii sprzątania Marie Kondo, może wywołać w czytelnikach dwie reakcje: albo uznacie, że jest przydatna i zaczniecie z zapałem porządkować swoje życie materialne i duchowe, albo ten poradnik was rozśmieszy, zobaczycie w nim parodię wszelkich minimalistycznych publikacji i odłożycie go na półkę z innymi „zmieniającymi życie na zawsze” tomikami. Myślę o tym już dosyć długo i chyba zaliczam się do pierwszej kategorii czytelników. Pomimo, iż rozmyślania nad wyrzucaniem niepotrzebnego gruzu z otoczenia wywołały u mnie wiele przejawów wesołości, to jednak zdecydowanie częściej miałam ochotę czegoś się pozbyć, coś dużego wyrzucić, a jestem już weteranką minimalizowania swojego życia i naprawdę niewiele przedmiotów zostało w moim otoczeniu. Spróbujcie, może i u was reakcja będzie podobna :).

Skomentuj

Gdy nie powinno się pisać, a bardzo się chce, to można

To będzie notka o tym jak zajmować się na co dzień pisaniem, mając dysleksję, zerowe doświadczenie w produkcji tekstów, a do tego masę urazów i kompleksów na punkcie swoich prawdziwych i domniemanych defektów. Sądzę, że może być to niezła motywacja dla każdego, kto z jednej strony chciałby zająć się pisaniem (bloga, wypracowań szkolnych, czegokolwiek), ale jest przekonany o tym, że się do tego nie nadaje. Ja też tak myślałam, a tymczasem, z mniejszym lub większym sukcesem, już niemal od sześciu lat zajmuję się pisaniem praktycznie codziennie, co (zapewne z pewnym rozbawieniem) obserwują nieliczni stali czytelnicy Szczerych Recenzji. Jeśli ja mogę, to każdy może :)

3 komentarze

Gill Hasson, Jak sobie radzić z trudnymi ludźmi

Bardzo długo czytałam tę niezbyt obszerną książkę, głównie z powodu silnych emocji, jakie we mnie wywołała. Tygodniami potrafiłam odkładać lekturę kolejnej części, gdy na przykład tak bardzo wczułam się w treść, że od razu przypominałam sobie wszystkich trudnych ludzi, z którymi przyszło mi się w życiu zmierzyć. Moja wybujała wyobraźnia sprawiała, że natychmiast miałam przed oczami osoby tak trudne, że nawet po latach myśląc właśnie o nich, wyszukuję takich poradników jak ten. Jeszcze gorzej było gdy studiując z autorką kolejne przypadki, zaczęłam się zastanawiać, czy może sama nie jestem trudnym człowiekiem (co jest dość zabawne, bo od lat uważam się za najtrudniejszą w obsłudze jednostkę, ale działającą na nerwy głównie samej sobie).

2 komentarze

Naomi Moriyama, William Doyle, Zdrowy jak japońskie dziecko

Tę książkę łatwo przeoczyć w zalewie wiosennych nowości, ale zapewniam, że powinna się ona znaleźć w biblioteczce każdego rodzica, nie tylko takiego, który żywo interesuje się kulturą japońską. W tym poradniku zawarte są treści, które trudno byłoby zaliczyć do rewolucyjnych czy szczególnie odkrywczych (więcej warzyw, więcej ruchu!), ale niestety, są to informacje tak proste i zwyczajne, że cały świat zdaje się o nich zapominać. Na temat dziecięcej otyłości mogłabym naprawdę wiele napisać, bo sama do szczuplasków nie należałam, a widmo tych moich dodatkowych kilogramów zatruło mi lata szkolne. Dziś nie trapię się już nadwagą własną (wcale nie tak dużą i po drodze mimochodem zgubioną), ale coraz większą ilością osób otyłych dookoła. Pomijam już kwestię nadwagi dorosłych, bo w końcu każdy z nas ma prawo decydowania o tym co i w jakiej ilości ląduje na jego talerzu, ale na grube dzieci spokojnie patrzeć nie mogę. Maluchy są od nas całkowicie zależne, a my powinniśmy czuć się odpowiedzialni za ich obecne i przyszłe zdrowie. Tymczasem, mając w pogardzie doniesienia o tym, że otyłość oznacza cukrzycę, nadciśnienie, raka i ogólnie krótsze życie, tuczymy dzieci słodkimi napojami, białą mąką, tłuszczami roślinnymi i przyzwoleniem na praktycznie zerową aktywnością fizyczną. Jeśli myślicie, że przesadzam, to przyjrzyjcie się czasem grupkom dzieci wychodzącym ze szkoły. Z moich obserwacji wynika, że coraz mniej jest takich, które mieszczą się w normach przewidzianych dla swojego wieku.

Skomentuj

Beata Pawlikowska, KALENDARZ 2017. Rok dobrych myśli

Grudzień to ten miesiąc, w którym kupujemy najwięcej. Oprócz zimowych ubrań i butów oraz prezentów świątecznych, w naszych zakupowych koszykach lądują najczęściej kalendarze i terminarze na nadchodzący rok. Choć do zakupów, jako restrykcyjna minimalistka, podchodzę bardzo oszczędnie i umiarkowanie, to jednak od kilku lat kalendarz zawsze nabywam. Kiedyś wystarczał jeden na ścianie dla całej rodziny, ale odkąd pracuję na własny rachunek i sama sobie jestem szefem, poważniej podchodzę do dyscypliny, terminów i planowania. Jeśli zastanawialiście się nad tym jak to możliwe, że od ponad czterech lat zamieszczam nowe wpisy praktycznie codziennie, to chętnie informuję, że to głównie zasługa umiejętnego posługiwania się terminarzem.

Skomentuj

Marie Kondo, Tokimeki. Magia sprzątania w praktyce

Jak wielokrotnie wspominałam, poprzednia książka Marie Kondo, Magia sprzątania, była prawdziwym hitem w moim domu. Od lat uważam siebie za minimalistkę, ale dopiero ten krótki poradnik dał mi motywację do ostatecznego rozprawienia się z zalegającymi w moim domu rzeczami. Choć może nie było ich tyle, co u tradycyjnej polskiej rodziny, to jednak i tak przeszkadzał mi nadmiar ubrań, sprzętów kuchennych, a przede wszystkim książek. I od razu uprzedzę wszelkie wątpliwości pisząc, że jako minimalistce, nie było mi wcale łatwiej pożegnać się z książkami. Jakby nie było, jestem też polonistką (choć słabą) i jeszcze do niedawna myśl o rozstaniu się z 95% woluminów, zbierających radośnie kurz na wielkich regałach, była dla mnie nie do pomyślenia. Stało się jednak i nie żałuję. Zniknęły nie tylko książki (głównie sprzedane na Allegro lub oddane do biblioteki), ale i same regały. A to był dopiero początek. Druga książka Marie Kondo, Tokimeki, to przejście na wyższy poziom wtajemniczenia, prawdziwa skarbnica wiedzy jak uczynić swój dom przyjemniejszym do życia i łatwiejszym w obsłudze.

Skomentuj