Pomiń zawartość →

Miesiąc: wrzesień 2013

Kongres

Kongres / Ari FolmanNajnowszy film Ariego Folmana, oparty na motywach opowiadania Stanisława Lema (o czym do znużenia nam się przypomina, co jest chyba przejawem dumy narodowej) zapewne jak zwykle w takich przypadkach nie spodoba się tylko tym, którzy są żarliwymi fanami twórczości wielkiego pisarza. Takie osoby często mają pretensje nie tylko o to, że film nie oddaje wiernie, strona po stronie, treści dzieła literackiego, ale w ogóle o sam fakt, że ktoś bruka kultowe książki przenosząc je na ekran. Tacy konserwatyści, jak już pójdą na Kongres do kina, to zapewne z wcześniejszą intencją przyczepienia się do wszystkiego, do czego tylko się da. Ja na szczęście do takich osób jeszcze nie należę (choć jeśli chodzi o inne wielkie dzieła nie bywam tak tolerancyjna), prawdopodobnie dlatego, że moja przygoda z Lemem dopiero się zaczyna. Dlatego też moje serce radowało się wczoraj przeogromnie podczas seansu, który okazał się prawdziwą ucztą dla wyobraźni. To właśnie dla takich projektów wymyślono kino!

Skomentuj

Elizjum

Darowałabym sobie oglądanie Elizjum zupełnie, głównie ze względu na to, że ten film nakręcił Neill Blomkamp, czyli osoba odpowiedzialna za powstanie Dystryktu 9, który osobiście uważam za najgorszy film ever (pamiętacie pewnie absurdalną fabułę z wielkimi krewetkami w roli głównej). Do pójścia do kina zachęciły mnie jednak doniesienia kolorowej prasy o tym, jak to biedny Matt Damon (grający w Elizjum głównego bohatera Maxa) musiał się namęczyć, by być gotowym do tej wielkiej roli. Jak już chłopak poświecił kilka miesięcy z życia na to by codziennie po 4 godziny wyciskać na siłowni, to pomyślałam, że docenię jego trud i zobaczę jak wyszło. Okazuje się, że wyszło fatalnie.

Komentarz

Steve Jobs Waltera Isaacsona

Film o Steve’ie Jobsie tak bardzo mnie zafascynował, że postanowiłam jak najszybciej nadrobić zaległości i przeczytać opasłą biografię współzałożyciela Apple. Był to naprawdę odważny eksperyment dla kogoś takiego jak ja, kto nie ma absolutnie żadnego pojęcia o najnowszych technologiach (a właściwie o jakichkolwiek technologiach), ponieważ książka Isaacsona w większości składa się właśnie ze szczegółowych opisów działania takich cudów techniki jak pierwszy komputer Apple, Macintosh, komputer Lisa, iPod, iPhone czy iPad. Obawiałam się, że skoro nie mam nawet podstawowej wiedzy na temat tego jak działa żarówka czy toster, to tym bardziej nie zrozumiem czarów inżynieryjnych geniuszy z Doliny Krzemowej. Na szczęście Isaacson ma wyjątkowy dar opisywania tego rodzaju spraw z wyjątkową jasnością i precyzją. Dzięki niemu i ciągłemu zaglądaniu do Internetu (oraz oglądaniu naprawdę strasznego filmu pt. Piraci z Doliny Krzemowej) podczas lektury dowiedziałam się więcej o technice niż na wszystkich lekcjach fizyki w jakich brałam udział. Czuję się naprawdę ubogacona, a przecież nawet nie ta wiedza była mi najbardziej potrzebna. Chciałam tylko wiedzieć jakim potworem naprawdę był wielki Steve Jobs.

Komentarz

Lost in Austen (W świecie Jane Austen)

Zaczęła się pora mroku i deszczu, a wraz z nią moja silna potrzeba oglądania brytyjskich filmów i seriali, zwłaszcza kostiumowych. Skąd mi się to bierze? Zapewne z prostego skojarzenia, że jak u nas pada, to u nich też. W końcu Anglicy mają równie pochmurny klimat co my. Do tego dochodzi potrzeba przytulności związana z pociesznymi historycznymi kostiumami oraz z iskrzącymi się w każdym kącie kominkami. Dlatego właśnie ostatnio tak dużo piszę o brytyjskich serialach. Dzisiaj z tej serii coś naprawdę szczególnego. Mój osobisty wieloletni już faworyt, czyli Lost in Austen.

2 komentarze

Dziewczyny z Danbury. Orange Is the New Black Piper Kerman (ZAPOWIEDŹ)

Piper Kerman zajmuje się transportem w Waszyngtonie, ale raczej nikt nie zainteresowałby się jej książką, gdyby opisywała swoje normalne, poukładane życie i pracę w typowej amerykańskiej firmie. Na szczęście jej książka, z którą polscy czytelnicy będą mogli zapoznać się już pod koniec września, nie opowiada wcale o tym. Dziewczyny z Danbury. Orange Is the New Black to wspomnienia autorki z pobytu w więzieniu dla kobiet, do którego trafiła na skutek niewielkiego (w jej mniemaniu) zatargu z prawem, który miał miejsce w czasach jej młodości i o którym zdążyła już dawno zapomnieć. Niestety po latach wymiar sprawiedliwości się o nią upomniał i tak znalazła się w miejscu, o którym nawet nie myślała, że może istnieć (a na pewno już nie w takiej postaci). Naiwna i nieświadoma bohaterka, próbująca odnaleźć się w dżungli niepisanych zasad i uprzedzeń rasowych, to zdecydowanie świetny temat na książkę, szczególnie jeżeli zawarte w opowieści portrety poszczególnych grup i pojedynczych więźniarek, okraszone są tak specyficznym poczuciem humoru, jakim dysponuje Piper Kerman. Właśnie dlatego Dziewczyny z Danbury nie schodzą z listy bestsellerów New York Timesa.

Skomentuj

Passion

Oj dawno się tak nie rozczarowałam filmem. Za co ten de Palma dostał te wszystkie nagrody i wyróżnienia? Jacyś ślepi kręcili i oceniali ten film? No naprawdę straszne to było i wszystkim szczerze odradzam oglądanie najnowszej wersji Crime d’amour (obejrzyjcie sobie lepiej oryginał). W Pasji nie ma bowiem ani prawdziwej pasji, ani tym bardziej żadnej miłości. Postaci są tylko dziwnymi, trudnymi do rozgryzienia, papierowymi marionetkami, zanurzonymi w niestrawnym sosie z miksu gryzących się ze sobą gatunków filmowych. Nie jest to absolutnie thriller erotyczny (choć tak jest reklamowany). To raczej połączenie melodramatu z czarnym kryminałem, z którego w efekcie wychodzi komedia. A mogło być tak dobrze, bo historia ma potencjał.

Skomentuj

Bling Ring

Bling Ring / Sofia CoppolaBardzo długo nie mogłam się zebrać i obejrzeć Bling Ring. Wszystkiemu winien jest film Spring Breakers Harmony’ego Korine’a. Podobnie jak tysiącami widzów na całym świecie obraz ten mną wstrząsnął, a przy okazji zdołał mi skutecznie i na długo obrzydzić wszystko co chociażby zahacza o problemy współczesnej młodzieży. Nie chodzi bynajmniej o to, że byłam jakoś szczególnie zaskoczona tym co wyrabiają podczas wiosennej przerwy panienki w bikini. Jako była nauczycielka doskonale zdaję sobie sprawę z pomysłowości i pustostanu umysłowego nastolatków, zwłaszcza z tego, co im z głowami zrobiła kultura masowa (jestem tez święcie przekonana, że pod tym względem polskie dzieciaki znacznie przewyższają pomysłowością amerykańskie równolatki). Byłam jednak zdumiona szczerością, z jaką wielki dramat młodych kobiet został ukazany na ekranie. Piszę ,,dramat” z całą stanowczością i świadomością, ponieważ jest coś bardzo dramatycznego w tym, że ktoś jest głupi, pusty i zdegenerowany w tak wczesnym wieku i nawet nie jest w stanie zdać sobie sprawy ze swojego nędznego położenia. Lepki brud ze Spring Breakers przyległ do mnie tak skutecznie, ze dopiero teraz przyswoiłam Bling Ring i muszę przyznać, że było to bardzo odświeżające.

Skomentuj

Kamień na kamieniu Wiesława Myśliwskiego czytany przez Piotra Olędzkiego

Jeżeli zgadzacie się z narratorem (i bohaterem) Trocin Krzysztofa Vargi, że Polska to w większości kartofliska, kapuściska i buraczyska, to koniecznie musicie zabrać się za odsłuchanie powieści Kamień na kamieniu Wiesława Myśliwskiego. Jest to lektura szczególnie pożądana w podróży, dzięki której długa jazda samochodem po polskich drogach nie bezie już taka jak przedtem. Wszyscy jesteśmy skazani na monotonny widok pól rzepaku, zbóż oraz wspomnianych warzyw, ale nikt tak naprawdę nie zwraca na nie uwagi (chyba, żeby sobie ponarzekać). Nie przyglądamy się też zbyt uważnie mijanym po drodze wioskom przeciętym na pół szosą, jakich są tysiące w Polsce. Ziemia, płoty, szare rozpadające się domy i kwiaty, jakich nie znajdziemy w kwiaciarni-oto widok jaki towarzyszy nam na krajowych trasach najczęściej. Dzięki powieści Wiesława Myśliwskiego patrzę na to wszystko zupełnie inaczej.

Komentarz

Low Winter Sun

Oglądając kolejne odcinki Low Winter Sun, trudno sobie wyobrazić, że jest to adaptacja angielskiej mini serii. Ten serial jest taki amerykański, że aż zęby bolą, co mi się nawet podoba. Mniej niż gangstersko-policyjne porachunki i cała ta oschła a jednocześnie nerwowa męska gadanina, pociąga mnie właśnie amerykański charakter jaki twórcy nadali właściwie to praktycznie każdemu pojedynczemu ujęciu (wyjątkowe są zwłaszcza sceny gliniarzy siedzących samotnie nocą w typowych amerykańskich barach czy kawiarniach, jakby wyjęte wprost z obrazów Edwarda Hoppera). Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że większość widzów będzie sobie rekompensować OGROMNĄ NUDĘ podczas oglądania Low Winter Sun zachwytami nas zimną, kwaśną, mroczną i przyrdzewiała atmosferą totalnego rozkładu, jaka roztacza się nad tym serialem. Widać ktoś bardzo chciał żeby wyszło kolejne The Killing, tylko jednocześnie bardzo podobne do amerykańskich klasyków takich jak Rodzina Soprano.

Komentarz

Szybki cash 2

Szybki cash 2 wcale nie jest szybki. Powinni ten film nazwać raczej Wolny cash, albo Smutek, nuda i melancholia. Jakby jeszcze reklamowali tę produkcję jako melodramat to nie byłoby problemu. Tymczasem człowiek liczył na jakieś tempo, sensację, akcję no i się zawiódł. Co prawda nadal jest mrocznie, surowo i chłodno, ale to już nie to samo co pierwsza część. Najbardziej boli to, że twórcy wycięli to, co było w historii o ambitnym studencie najciekawsze, czyli samego studenta. Sceny z JW to zaledwie jedna trzecia (jak nie mniej) całego Szybkiego casha 2. Resztę wypełniają Jorge, Mrado i Mahmoud, czyli koledzy gangsterzy JW z pierwszej części, postaci zupełnie drugoplanowe.

Skomentuj