Pomiń zawartość →

Kategoria: Seriale

Orange Is the New Black

Aż trudno mi uwierzyć, że to co zobaczyłam na ekranie, jest serialową adaptacją autentycznych wspomnień niejakiej Piper Kerman, która podobnie jak bohaterka nowej produkcji Netflixu, również miała bardzo ciekawe przygody w damskim więzieniu. Oglądając więzienne perypetie serialowej Piper Chapman, na początku można odnieść wrażenie, że to jedna z tych mało realistycznych opowieści, gdzie wszystko się podejrzanie dziwnie układa wbrew oczekiwaniom głównej bohaterki, co zazwyczaj bardzo śmieszy widzów. Tymczasem, to, co prawda ubarwiona, ale jednak prawda. Główną postacią ,,modowej” opowieści o tym, że pomarańczowy jest nowym czarnym (przynajmniej podczas rocznego odsiadywania wyroku) jest dobrze sytuowana blond paniusia z Nowego Jorku (oczywiście!). Piper Chapman (Taylor Schilling) ma wszystko – urodę, świetną pracę i ukochanego narzeczonego. Wszystko się jednak burzy, a sama Piper trafia do więzienia, na skutek ujawnienia jej starego wstydliwego sekretu.

3 komentarze

Świat według Mindy

Tego rodzaju seriale albo bardzo się lubi, albo się ich wprost nienawidzi. Wśród nienawistników z pewnością znajdą się głównie panowie, dla których babskie pogaduchy i podejmowanie życiowych decyzji w oparciu o logikę romantycznych komedii z Meg Ryan, to kiepski pomysł do sfilmowania. Z ich perspektywy The Mindy Project może wyglądać mniej więcej tak:

Skomentuj

The Bridge: Na granicy

Długo oczekiwany The Bridge nie powala, jednak z pewnością jest to interesująca historia, nie grzesząca jednak pomysłowością czy dynamiką akcji. Widać wyraźnie, że filmowcy próbują coś zyskać na fali popularności skandynawskich kryminałów (które zdecydowanie lepiej oglądać niż czytać), i póki co widzowie na tym korzystają. Nie dziwi pewno, że jak już zaadaptowano Forbrydelsen na The Killing, to zabrano się zaraz także za Most nad Sundem i zrobiono z tego The Bridge. Dziwić może raczej duże podobieństwo obu amerykańskich produkcji (Na granicy i Dochodzenia), sprawiające, że momentami oglądamy wprost bliźniacze ujęcia miejsc zbrodni (głównie udekorowane dziewczęcymi ciałami) oraz słuchamy pourywanych dialogów prowadzonych w samochodzie. Nawet muzyka jakaś taka znajoma, ale naprawdę nie szkodzi. The Bridge okazał się na tyle ciekawy, że z pewnością setki widzów nie mogą się już doczekać kolejnych odcinków.

2 komentarze

Dexter

Uwielbiałam serial o szlachetnym seryjnym zabójcy pracującym w policji i zabijającym złoczyńców według precyzyjnego kodeksu. Przez lata z niecierpliwością czekałam na kolejne serie, pełna zadziwienia, że z najgorszej serii powieści ever (poważnie, książki o Dexterze to totalna porażka; są gorsze nawet od Zmierzchu, choć trudno w to uwierzyć) można stworzyć tak dobrą produkcję. Niestety, te piękne czasy już minęły. Dexter schodzi na psy. Ostatnia seria jest już tylko cieniem, żartem i parodią opowieści o fascynującym socjopacie. Z pierwotnej atmosfery została już tylko śniadaniowa czołówka. Czasami można odnieść wręcz wrażenie, że twórcy chcą sięgnąć dna absurdu by dorównać literackiemu pierwowzorowi. Cóż, udaje im się znakomicie.

3 komentarze

Ray Donovan

Miał być wielki hit, a tu jedynie wielkie rozczarowanie. Oglądam Raya Donovana z tym większą irytacją, że wszyscy inni zdają się być tą cienką produkcją po prostu zachwyceni. O co chodzi? Czyżby wystarczyło jedno znane nazwisko (Jon Voight) i jeden średnio przystojny, bucowaty główny bohater (Liv Schreiber) by zadowolić widzów? Mam nadzieję, że nie i że już wkrótce przestaną kręcić tę smętna opowieść z gatunku tych co to „tatuś mnie nie kochał i teraz jestem zimnym draniem”. Już od pierwszego odcinka ma się wrażenie, że Ray Donovan jest jakimś nieudanym miksem Rodziny Soprano z Californication.

4 komentarze

Devious Maids

Devious MaidsNowy serial Marka Cherry’ego to zdecydowanie bezpretensjonalna rozrywka na wysokim poziomie, który mógłby być jeszcze wyższy, gdyby reżyser za wszelką cenę nie starał się powtarzać schematów z Gotowych na wszystko. Niestety, momentami można mieć wręcz wrażenie, że to ciągle ta sama historia i ten sam klimat, tyle że przeniesione w inne środowisko. W Devious Maids zamiast bogatych gospodyń domowych z przedmieścia, mamy biedne latynoskie służące z Beverly Hills. Jest ich oczywiście cztery i mimo różnic wieku i ograniczonego budżetu, każda jest nierealnie piękna i perfekcyjnie zadbana. Naprawdę polecam opowieść o niegrzecznych pokojówkach wszystkim widzom, którzy lubią oglądać znajome już historie.

Skomentuj

Save Me

Jakoś nie wyobrażam sobie zupełnie, by w Polsce kiedykolwiek mogły powstawać takie seriale jak Save Me. My mamy naszego Ojca Mateusza i Plebanię, a Amerykanie opowieść o kobiecie, która słyszy głosy (może to sam Głównodowodzący) i naprawia swoje i innych życie po tym, jak została ,,wskrzeszona z martwych” po uduszeniu się we własnej kuchni ogromną kanapką. Przyglądanie się perypetiom Beth Harper to naprawdę świetna rozrywka, mimo ważkiego, religijnego tematu. Serial jest naprawdę udaną, lekką komedią, a to głównie za sprawą grającej główną rolę Anne Heche, którą niektórzy widzowie może jeszcze pamiętają z serialu Uwaga, faceci! (to była taka damska wersja Przystanku Alaska). Trzpiotliwa Ania z dużym wdziękiem wciela się w postać znudzonej życiem, imprezującej alkoholiczki, która pod wpływem boskiej interwencji przypomina sobie nagle, że ma przystojnego męża i dorastającą córkę, którzy jej potrzebują.

Skomentuj

Pod kopułą (Under the Dome)

Pod kopułą to kolejna produkcja oparta na motywach powieści niezastąpionego Stephena Kinga. Tym razem popularny pisarz zabiera nas do małego amerykańskiego miasteczka (to akurat żadna niespodzianka) Chester’s Mill, którego mieszkańcy będą musieli stawić czoła dość niecodziennej przeszkodzie i ograniczeniu. Otóż pewnego dnia na tę uroczą mieścinę gwałtownie opada niewidzialna kopuła. Co to jest? Nikt nie wie. Przezroczyste coś razi ludzi prądem, a z zewnątrz można odnieść wrażenie, że obywatele Chester’s Mill są zamknięci w wielkim kulistym akwarium dla złotej rybki. I tu rozpoczyna się akcja.

2 komentarze

Biała Królowa

Choć nie jestem (jeszcze?) wielbicielką twórczości pisarskiej Philippy Gregory to serial Biała królowa uwiódł mnie od pierwszych scen. Ciepła, nieco przaśna i sielankowa atmosfera, malownicze plenery, piękne dekoracje i bogate stroje to coś na co zawsze się połakomię, choćbym nawet widziała, że widowisko jest wtórne i nieco kiczowate. Do tego nowy brytyjski serial ma tę przewagę nad innymi tego typu produkcjami (jak Rodzina Borgiów czy Tudorowie, których klimat nowa produkcja stara się usilnie odtworzyć), że jego główną bohaterką jest kobieta i to w dodatku grana przez wyjątkowo piękną, a co najważniejsze naturalną i swojską aktorkę, czyli przez Rebeccę Ferguson.

Komentarz

The Fall

Gillian Anderson przeżywa obecnie drugą falę popularności. Pierwsza przypadła oczywiście na czasy mojej wczesnej młodości i szalonego wręcz powodzenia serialu Z Archiwum X, w którym grała nieustraszoną agentkę Danę Scully. Cała męska populacja widzów kochała się w jej dość obfitych kształtach, rudych kędziorach i oryginalnych rysach twarzy. Teraz Anderson jest już dojrzałą kobietą, która od lat gra w świetnych historycznych produkcjach brytyjskich (m. in. w Wielkich nadziejach oraz w Szkarłatnym płatku i białym). The Fall to jej powrót do tego, co przed laty robiła najlepiej. Po raz kolejny wciela się w zimną profesjonalistkę tropiącą wynaturzoną zbrodnię. Niestety nie jest już ruda tylko blond. Nowy serial BBC to prawdziwa uczta dla fanów agent Scully, ponieważ jej jest tu najwięcej.

Komentarz