Pomiń zawartość →

Miesiąc: czerwiec 2014

Riwiera dla dwojga (Love Punch)

Riwiera dla dwojga to niespodziewanie sympatyczna komedia, w której zgrabnie połączone wątki przygodowe z romantycznymi. Nie jest nawet w połowie tak źle jak głoszą to pewne recenzje osób, które znają się na filmie może i lepiej ode mnie, ale które mniej zwracają uwagi na lekkość i humor, a więcej na ,,głębsze znaczenia”. W komedii Joela Hopkinsa może i nie ma życiowych mądrości, czy psychologicznej prawdy (średnio też z szokowaniem widza, czy epatowaniem nagością), jest jednak miło, zabawnie i niezobowiązująco. Czego jeszcze można chcieć od letniej komedii romantycznej?

Skomentuj

Pęknięcia (Cracks)

Jeśli szukacie idealnego filmu na ciepły letni wieczór, a do tego lubicie dziewczyńskie klimaty, to Pęknięcia na pewno wam się spodobają. Film jest sprzed pięciu lat i ma sporo wad, ale główną rolę gra tu piękna Eva Green, którą warto jest zobaczyć. Po jej rewelacyjnej kreacji w serialu Penny Dreadful zapewne wzrosła drastycznie liczba jej fanów i mam nadzieję, że przynajmniej niektórzy z nich obejrzą także tę produkcję. Pęknięcia to bardzo zmysłowe połączenie Ani z Zielonego Wzgórza z lesbijskim dramatem psychologicznym. Ciekawa mieszanka.

Skomentuj

Halt & Catch Fire

Ten serial to dla mnie dość intrygująca niespodzianka. Jako osoba technologicznie upośledzona, z wrodzonym wstrętem do liczb i wszystkiego co praktyczne, z prawdziwą fascynacją przypatruję się temu co wyrabiają maniacy komputerowi z początku lat 80-tych. Jest to dla mnie nie tylko okazja do zrozumienia o co w ogóle chodzi z tymi komputerami i skąd się wzięły w naszym życiu, ale także do przypatrywania się z bliska pasjonatom, którzy całe życie podporządkowują zrodzonej w ich nie do końca zdrowej wyobraźni idei. Podziwiam tym bardziej, że mam świadomość, iż mi na ich miejscu zwyczajnie by się nie chciało, a zresztą uważam, że świat bez komputerów byłby po prosu lepszym i piękniejszym miejscem.

2 komentarze

Borgman

Jakoś przegapiłam premierę tego filmu w zeszłym roku, ale wczoraj nadrobiłam tę karygodną zaległość i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Borgman jest naprawdę wciągający i intrygujący, a do tego przewrotnie zabawny. Spodoba się na pewno każdemu, kto lubi nieoczywiste zakończenia i diabelskie klimaty, połączone z wysmakowaną warstwą wizualną. Ten film jest ciekawy, ponieważ prowokuje do rozmyślań, a każdy widz może sobie sam odpowiedzieć na pytanie o to, kim jest Camiel Borgman. Mnie najbardziej przypomina leśmianowskiego Dusiołka, albo upiornie zabawnego Diabła z Mistrza i Małgorzaty. Taki czarny humor naprawdę do mnie przemawia.

3 komentarze

Wypisz, wymaluj… miłość (Words and Pictures)

Na wstępie zapewniam wszystkich, że po obejrzeniu tego filmu już do końca życia będzie wam niedobrze za każdym razem gdy usłyszycie, że ,,obraz wart jest tysiąca słów”. Ta fraza przewija się w absolutnie każdej scenie tej komedii romantycznej o absurdalnie przetłumaczonym na polski tytule, co mnie osobiście doprowadziło na próg odporności na żenadę (a wiecie już, że jest on znacznie dalej niż u normalnych, mniej cierpliwych widzów). Po raz kolejny utknęłam na bardzo słabym seansie i po raz kolejny przed wyjściem powstrzymała mnie tylko suma zostawiona w kasie za bilet.

Skomentuj

Michael Kohlhaas

Gdybym kierowała się tylko intelektem, mogłabym napisać, że ta adaptacja noweli psychologicznej XIX-wiecznego niemieckiego pisarza Heinricha von Kleista, która z kolei bazowała na XVI-wiecznym żywocie niejakiego Hansa Kohlhase, to zacne dzieło o ważkiej treści. Wielu recenzentów widzi w tym filmie moralitet, prawdziwą przypowieść o sprawiedliwości i zemście, i wypadałoby się z nimi zgodzić. Gdyby chodziło tylko o to co się rozumie, a nie czuje, mogłabym pochwalić bardzo (ale to bardzo) oszczędne wypowiadanie słów, a także piękne w swej surowości i realizmie zdjęcia ukazujące już nie Niemcy, ale dawną Francję. Wypadałoby także pochwalić Madsa Mikkelsena za kolejną mega męską, hipnotyczną rolę milczącego mściciela (skojarzenia z Valhallą same się nasuwają). Niestety moje emocje, a nawet całe ciało, nie słuchały mózgu w czasie seansu, który mnie zwyczajnie znudził, wymęczył i zabolał.

Skomentuj

Crossbones

Wydawać by się mogło, że serial o piratach to idealna rozrywka na letnie upały. Perfekcyjnie opaleni, muskularni panowie i pomysłowo, acz skąpo, odziane panie hasający po barwnej egzotycznej wyspie, a do tego naukowa zagadka, intryga polityczna i szpiedzy. Naprawdę mogło wyjść naprawdę dobrze, ale niestety otrzymaliśmy kolejnego pirackiego serialowego bubla. Tej kolorowej masakry pod palącym słońcem nie jest w stanie uratować nawet udział samego wielkiego Johna Malkovicha. Oczywiście produkcji nie pomagają nawiązania do Black Sails, których zwyczajnie jest zbyt wiele, by mówić o przypadku. Coś czuję, że Crossbones to jeden z naprawdę niewielu seriali, które sobie odpuszczę już po kilku odcinkach.

Skomentuj

Blue Ruin

Blue-RuinChoć trup się ściele gęsto i jest to właściwie opowieść o tragedii i zemście, to muszę ostrzec, że Blue Ruin to piekielnie nudny film, na który zwyczajnie szkoda czasu. Widać tu wyraźne starania by nawiązać do To nie jest kraj dla starych ludzi, jednak to zdecydowanie za mało. Wielką wadą Blue Ruin jest niesamowite nagromadzenie mało realistycznych zdarzeń i postaci i umieszczenie ich w bardzo poważnej realistycznej ramie (Javier Bardem miał przynajmniej tę swoją grzywkę oraz magiczny zasysacz i wiadomo było, że to nie może być tak całkiem serio).

Skomentuj

Kobieta w ukryciu (The Invisible Woman)

Tu nie zachwyca aktorstwo, nie zachwyca fabuła, ale zdecydowanie zachwyca klimat. Najbardziej ze wszystkiego co oglądałam, Kobieta w ukryciu przypomina Jaśniejszą od gwiazd. Może to już taka konwencja ukazywania miłości wielkiego artysty do młodziutkiej dziewczyny, w której obie strony przeczuwają, że każda chwila może być ostatnią, więc trzeba docenić jej urok. Tym razem oglądamy historię literackiej osobowości największego formatu bo samego Karola Dickensa, władcy dziecięcej wyobraźni. Nawet jeśli sam Dickens Was nie interesuje, to i tak koniecznie musicie obejrzeć ten film z dwóch powodów. Po pierwsze, w wielkiego pisarza wcielił się sam Ralph Fiennes, a wiadomo, że każdą jego rolę trzeba zobaczyć. Po drugie, ten sam artysta podjął się także reżyserii Kobiety w ukryciu. Któż by nie chciał zobaczyć jak mu wyszło?

Skomentuj

In Secret

Takie filmy jak ten lubię najbardziej. Jest XIX-wieczny Paryż, wielka namiętność, popaprane relacje rodzinne i oczywiście potworna zbrodnia. Jakby tego było mało In Secret jest adaptacją powieści Emila Zoli, a jedną z głównych ról gra w tym filmie Jessica Lange. No czego chcieć więcej?!

Komentarz