Pomiń zawartość →

Tag: Japonia

Trening ikigai. Japońska sztuka codziennej radości, Hector Garcia, Francesc Miralles

Jeśli poradnik IKIGAI. Japoński sekret długiego i szczęśliwego życia wam się podobał i cokolwiek zmienił w waszym sposobie patrzenia na zdrowie i długowieczność, to koniecznie zaopatrzcie się także w Trening ikigai, czyli kolejną książkę autorów, która jest praktycznym przewodnikiem jak krok po kroku wprowadzić w życie konkretne zmiany. Przypominam, że „Ikigai to sens życia, marzenie, które pozwala ci wstawać codziennie rano z pokładami energii”. Dla opisywanych przez autorów w pierwszej części seniorów z Okinawy, sensem życia, zapewniającym im słynną na całym świecie długowieczność, były różne rzeczy np. uprawa przydomowego ogródka, bycie w bliskich relacjach z rodziną, taniec czy wzajemna pomoc w ramach pokoleniowej wspólnoty. Oczywiście, w zależności od tego ile mamy lat, gdzie mieszkamy i jaki mamy charakter, nasze ikigai może się diametralnie różnić od tego, co pasjonuje leciwych Japończyków. Chodzi jednak o to, żeby je znaleźć, czym by nie było, i pozwolić, by przetransformowało całe nasze życie, które dzięki temu będzie szczęśliwe i spełnione.

2 komentarze

Etykieta japońska, Boye Lafayette De Mente, Geoff Botting

Znajomość obyczajów kraju, do którego się wybieramy, choćby i pobieżna, z pewnością może sprawić, że rodowici mieszkańcy wybranej destynacji spojrzą na nas bardziej przychylnie, co nie trudno zrozumieć, szczególnie będąc Polakiem, bo w końcu nikt tak nie kibicuje turystom, ledwo potrafiącym powiedzieć „dzień dobry” czy „na zdrowie” jak my. O ile więcej radości można sprawić sobie i innym jadąc do Japonii i czując się tam całkiem swojsko, dzięki znajomości lokalnych zwyczajów. Choć sama jestem na opak nawet z naszą etykietą (tak niezgrabnego słownie słonia w składzie porcelany jak ja ze świecą szukać :) to jednak wiecznie żywe marzenie o podróży do Japonii skłoniło mnie do przeczytania tej niezwykłej książki, kolejnej ze świetnej serii Mundus (Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego). Może i idąc do restauracji w rodzinnym mieście nie umiem się zachować przy stole i krępuje mnie strasznie kwestia napiwków, może i nie do końca wiem jak pisać biznesowe maile czy jak się zachować w przeludnionym tramwaju, ale gdy już uzbieram na wymarzoną wycieczkę, nie chciałabym, by Japończycy widzieli we mnie kolejnego barbarzyńcę lekceważącego ich zwyczaje.

Komentarz

Miso Hungry (The Effortless Japanese Diet The Effortless Japanese Diet)

Ten dokument zwrócił moją uwagę ponieważ opowiada o dwóch rzeczach zajmujących mnie najbardziej na świecie, czyli o Japonii i zdrowej diecie. Na oba tematy powiedziano już wiele, ale uważam, że w czasach gdy dorośli i dzieci tyją na potęgę i mają coraz więcej powiązanych z otyłością chorób cywilizacyjnych, nigdy dość filmów i książek mówiących o tym, jak dużym zagrożeniem dla zdrowia jest każdy dodatkowy kilogram i jak w prosty sposób można wrócić do formy. Polecam Miso Hungry do obejrzenia każdemu, kto bezskutecznie boryka się z otyłością, nie wie jak zacząć zdrowiej jeść lub myśli, że kochanego ciałka nigdy za wiele, ewentualnie, że tłuszcz to tylko defekt estetyczny, a nie tykająca bomba zegarowa.

2 komentarze

DAN-SHA-RI. Jak posprzątać, by oczyścić swoje serce i umysł, Hideko Yamashita

Ta mała książeczka, napisana jakby w opozycji do Magii sprzątania Marie Kondo, może wywołać w czytelnikach dwie reakcje: albo uznacie, że jest przydatna i zaczniecie z zapałem porządkować swoje życie materialne i duchowe, albo ten poradnik was rozśmieszy, zobaczycie w nim parodię wszelkich minimalistycznych publikacji i odłożycie go na półkę z innymi „zmieniającymi życie na zawsze” tomikami. Myślę o tym już dosyć długo i chyba zaliczam się do pierwszej kategorii czytelników. Pomimo, iż rozmyślania nad wyrzucaniem niepotrzebnego gruzu z otoczenia wywołały u mnie wiele przejawów wesołości, to jednak zdecydowanie częściej miałam ochotę czegoś się pozbyć, coś dużego wyrzucić, a jestem już weteranką minimalizowania swojego życia i naprawdę niewiele przedmiotów zostało w moim otoczeniu. Spróbujcie, może i u was reakcja będzie podobna :).

Skomentuj

Tetsuya Honda, Przeczucie

Wszyscy piszą, piszę i ja. Przyznam, że spodziewałam się wiele po tej książce (bo wcześniej nie czytałam żadnego japońskiego kryminału), dlatego może też tak bardzo mnie rozczarowała. Czytając, miałam wrażenie, że autora interesuje tylko jedno i nie są to plastycznie napisane, wiarygodne postaci, dobrze oddane realia czy klarownie opisana acz wciągająca intryga kryminalna. Tym, w czego opisywaniu lubuje się pan Honda najbardziej, jest policyjna hierarchia. To, kto przed kim odpowiada, co można komu powiedzieć i na jakie sposoby okazuje się w tokijskich organach ścigania szacunek przełożonym, to jakieś dwie trzecie objętości tego dosyć pokaźnego tomu. W moim osobistym odczuciu, brak umiaru w rozpisywaniu się na ten temat bardzo szkodzi ogólnej wartości fabuły, ale oczywiście zachęcam każdego do wyciągnięcia własnych wniosków z lektury Przeczucia.

Skomentuj

Haruki Murakami, Zawód: powieściopisarz

Każda nowa książka Murakamiego to dla mnie jak Gwiazdka i urodziny w jednym. Z tej także bardzo się cieszę, nawet jeśli nie jest to fabuła, a zbiór esejów dotyczących pracy autora powieści. To nadal ten sam styl, ten klimat swobodnej pogawędki z kimś skromnym, normalnym i bardzo inspirującym, ten sam przekaz, do którego przywykliśmy przez te wszystkie lata. Japoński powieściopisarz dzieli się z nami przemyśleniami, jakie wysnuł na podstawie trzydziestu pięciu lat wytężonej i efektywnej pracy nad swoimi tekstami. Można potraktować te eseje (a właściwie mini odczyty) jako rodzaj autobiografii, albo jak list do wszystkich przyszłych powieściopisarzy długodystansowych. Jeśli jesteście ciekawi z jakimi niedogodnościami, trudami i profitami wiąże się ta praca, a do tego ciekawi was jakie cechy trzeba mieć by wytrzymać taki katorżniczy wysiłek i presję psychiczną, to zachęcam do lektury.

Komentarz

O czym mówię, kiedy mówię o blogowaniu, czyli ile zawdzięczam Murakamiemu

Nagrałam wczoraj filmik, który ma być zachętą do zapoznania się z książkami, które zdradzają nieco więcej o warsztacie pisarskim i samej osobie wybitnego japońskiego prozaika. Za tydzień ukaże się kolejna pozycja, którą każdy wielbiciel prozy Murakamiego powinien mieć, gdyż Zawód: powieściopisarz ma być zbiorem esejów, które napisał nasz ulubiony autor o swojej pracy. Ten tom na pewno stanie na mojej półce obok trzech innych książek, o których mówię na YT, czyli obok O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu, Haruki Murakami i muzyka słów oraz obok Haruki Murakami i jego Tokio. Każda z tych pozycji jest ważna i niezbędna, jeśli chce się w pełni zrozumieć, z czym mamy do czynienia, ale pierwsza z nich zajmuje w mojej wyobraźni miejsce niezwykłe i to jej poświęcę dzisiejszy wpis (choć już wcześniej była o niej notka na Szczerych Recenzjach, to czuję, że nie powiedziałam o niej wszystkiego, co dla mnie istotne).

Skomentuj

Kazuki Sakuraba, Czerwone dziewczyny. Legenda rodu Akakuchibów

Uwielbiam brytyjskie i niemieckie sagi rodzinne z przełomu XIX i XX wieku, dlatego też pomyślałam, że ciekawie by było zapoznać się z tym gatunkiem w wydaniu japońskim. Powieść Kazuki Sakuraby cieszy się w Polsce, na ile zdążyłam się zorientować, dużym zainteresowaniem, co jest dodatkowym powodem by sprawdzić, czy warta jest tych wszystkich pochwał. Mogłabym w tym momencie napisać krótko, że nie jest i na tym poprzestać, ale bez sensownego uzasadnienia moglibyście mi nie uwierzyć i sami, jak ja, stracilibyście tydzień z życia na czytaniu tej średniej jakości literatury.

Komentarz

Ghost in the Shell

Można nie lubić mangi, czy nawet całej kultury japońskiej, ale na nową wersję Ghost in the Shell nie wypada nie pójść, choćby z tego względu, że jest to spore wydarzenie kulturalne, o którym wszyscy mówią. Choć wcześniej nie widziałam filmu z 1995 roku (słysząc kiedyś tytuł, sądziłam, że to musi być jakaś pocieszna kreskówka o skorupiakach), nie nadrobiłam tej zaległości przed seansem, bo zostałam uprzedzona, że jak zacznę porównywać, to na pewno mi się nie spodoba (a bardzo chciałam dobrze się bawić w kinie). Zatem wczoraj widziałam wersję aktorską, dzisiaj animowaną, a to są moje spostrzeżenia z tych doświadczeń.

Skomentuj

Naomi Moriyama, William Doyle, Zdrowy jak japońskie dziecko

Tę książkę łatwo przeoczyć w zalewie wiosennych nowości, ale zapewniam, że powinna się ona znaleźć w biblioteczce każdego rodzica, nie tylko takiego, który żywo interesuje się kulturą japońską. W tym poradniku zawarte są treści, które trudno byłoby zaliczyć do rewolucyjnych czy szczególnie odkrywczych (więcej warzyw, więcej ruchu!), ale niestety, są to informacje tak proste i zwyczajne, że cały świat zdaje się o nich zapominać. Na temat dziecięcej otyłości mogłabym naprawdę wiele napisać, bo sama do szczuplasków nie należałam, a widmo tych moich dodatkowych kilogramów zatruło mi lata szkolne. Dziś nie trapię się już nadwagą własną (wcale nie tak dużą i po drodze mimochodem zgubioną), ale coraz większą ilością osób otyłych dookoła. Pomijam już kwestię nadwagi dorosłych, bo w końcu każdy z nas ma prawo decydowania o tym co i w jakiej ilości ląduje na jego talerzu, ale na grube dzieci spokojnie patrzeć nie mogę. Maluchy są od nas całkowicie zależne, a my powinniśmy czuć się odpowiedzialni za ich obecne i przyszłe zdrowie. Tymczasem, mając w pogardzie doniesienia o tym, że otyłość oznacza cukrzycę, nadciśnienie, raka i ogólnie krótsze życie, tuczymy dzieci słodkimi napojami, białą mąką, tłuszczami roślinnymi i przyzwoleniem na praktycznie zerową aktywnością fizyczną. Jeśli myślicie, że przesadzam, to przyjrzyjcie się czasem grupkom dzieci wychodzącym ze szkoły. Z moich obserwacji wynika, że coraz mniej jest takich, które mieszczą się w normach przewidzianych dla swojego wieku.

Skomentuj