Pomiń zawartość →

Początek

Niech się krytycy śmieją z tego filmu, niech mówią, że każdy film z Brit Marling jest taki sam. Ja tam ją bardzo lubię, uważam, że wygląda jak młoda Julia Ormond i na dziesięć następnych, choćby nie wiem jak podobnych do poprzednich, chętnie do kina poczłapię. Jestem też zupełnie pewna, że jeśli komuś podobała się Druga Ziemia lub Dźwięk mego głosu, to Początkiem będzie zachwycony. To ten sam rodzaj jakby skromnego, filozoficznego sci-fi, który bardzo trafia do wyobraźni i długo nie pozwala o sobie zapomnieć. Uwielbiam w kinie taka ułudę, iluzję istnienia czegoś więcej i głębiej, a to, że pewne tezy są nienaukowe, w ogóle mnie nie interesuje. Obchodzi mnie tylko to, że ktoś snuje opowieść, w która nie tylko mogę, ale też bardzo chcę uwierzyć.

Oczy zwierciadłem duszy

Głównego bohatera filmu, Iana Graya (Michael Pitt) poznajemy gdy jest jeszcze młodym, bardzo zapalonym do swojej pracy doktorantem. Ten błyskotliwy biolog od dzieciństwa pasjonuje się oczami, a każdej napotkanej parze ślepi koniecznie musi zrobić zdjęcie, ponieważ są unikalne tak jak odciski palców. Jego żmudna praca w laboratorium to prawdziwe wyzwanie rzucone Bogu, a raczej idei bóstwa. Ian próbuje odtworzyć ewolucję oka i wytrącić z rąk teologów argument mówiący o tym, że coś tak doskonałego nie może być dziełem nieświadomych procesów biologicznych, a jedynie wszechpotężnego stwórcy. Jednym słowem praca Iana jest poszukiwaniem dowodu naukowego na istnienie/nieistnienie Boga.

No, ale nie samą pracą człowiek żyje. Podczas krótkich chwil upojnej zabawy Ian spotyka niezwykła parę oczu, należących do równie niezwykłej dziewczyny, z którą po osobliwych poszukiwaniach się wiąże. Sofi (Astrid Berges-Frisbey) to natchniona, uduchowiona piękność, raczej nie głupia, ale inteligentna inaczej. Obdarzona szóstym zmysłem, jest przeciwieństwem i uzupełnieniem ukochanego. Na tym obrazku, gdzieś w kącie z tyłu, jest też Karen (Brit Marling), czyli umysłowy bliźniak Iana, która, gdy Sofi zabraknie, popchnie go ku najdziwniejszej i najważniejszej przygodzie, nie tylko dla niego, ale i dla całej ludzkości. Więcej napisać nie mogę (choć bardzo bym chciała), żeby nie popsuć wam zabawy.

Oczy Sofii

Jak powiew świeżego powietrza

W czasach mego nauczycielstwa, jedna z moich uczennic opisała mi swoje wrażenia z pewnego filmu mniej więcej tak: ,,Włączyłam film bo nie miałam co robić. Najpierw patrzyłam od niechcenia, jadłam coś i rozwalałam się na fotelu, ale napięcie było takie, że pod koniec miałam nos przy ekranie i obgryzałam z niecierpliwości paznokcie”. Ten opis idealnie oddaj to jak się czułam oglądając Początek. Normalnie jakbym znów była nastolatką, która w kinie szuka odpowiedzi na najważniejsze pytania w życiu. Ta subtelna metafizyka zabaw w Boga musi bardzo opowiadać dzisiejszym nastoletnim widzom. To prawdziwy powiew świeżego powietrza w zatęchłe od marvelowskiego kiczu umysły.

Od lat śledzę karierę Brit Marling, nie tylko ze względu na jej niezwykłą urodę, ale też dlatego, że wszystko w czym gra, ma taką niezwykłą aurę. Jest jakby trochę sucho i mroźnie. Nie ma epatowania efektami specjalnymi czy urodą aktorów, a jednak nie można się oderwać od ekranu. Bez nadmiaru słów i dekoracji możemy bez przeszkód zrozumieć istotę prezentowanego problemu, a bohaterowie są dla nas przede wszystkim ludźmi a nie atrakcyjnie opalonym zlepkiem mięśni, farbowanych włosów i mniej lub bardziej udanych efektów operacji plastycznych. Z braku lepszego określenia, powiedziałabym, że w tych próbach odpowiedzenia na najważniejsze pytania ludzkości kryje się głęboki humanizm. Co zresztą może interesować nas bardziej niż na przykład podejmowane w Początku pytania o to, czy istnieje Bóg, albo czy możliwa jest reinkarnacja?

Brit Marling i Michael Pitt
Brit Marling i Michael Pitt

Skromny, ale znaczący

Szalenie podoba mi się to, że Michael Pitt, jak by nie było, po Zakazanym imperium gwiazda pierwszej wielkości, zagrał w tak skromnej produkcji. Początek zapewne nie zarobi milionów, a widzowie na całym świcie nie pocisną na niego masowo do kin, ale dla tych, których interesują podobne klimaty, będzie to film kultowy.

Oczywiście, znajdą się tacy, których wiele spraw będzie drażnić w tej produkcji. Mnie najbardziej wkurzała zdziecinniała, natchniona, poetycka i niemożebnie egzaltowana Sofi, ponieważ jako jednostka dość przyziemna i rozsądna, na co dzień też nie trawię takich osób. Wielu widzów zapewne też zauważy jak pobieżnie prezentowana jest cała tematyka naukowa. Ja jednak proponuję traktować to wszystko, co zobaczycie na ekranie, jako pewną metaforę. Ian, Sofi i Karen nie są tylko realnymi postaciami, ale też odnoszą się do pierwiastków duchowych i racjonalnych w ogólności. Wszak o naukowy dowód na istnienie Boga tu chodzi?!

Opublikowano w Filmy

3 komentarze

  1. Daria Daria

    Muszę obejrzeć więcej filmów z Brit Marling.
    Świetna recenzja. Dawno tak dobrej nie czytałam : )

  2. ola ola

    Bardzo dziękuję za miłe słowa:) Z filmów z piękną Brit polecam The Better Angels. Piękny, dziwny, nie wiem jak się do niego zabrać.

    • Daria Daria

      Postaram się obejrzeć w najbliższym wolnym czasie chociaż moja lista filmów do obejrzenia na Filmweb jest bardzooo długa : )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *