Pomiń zawartość →

Norwegian Wood

Norwegian Wood to pierwsza książka Harukiego Murakamiego jaką przeczytałam (a właściwie najpierw to odsłuchałam), mam więc do niej bardzo osobisty stosunek. Przed tą lekturą nie zdarzyło mi się czytać czegoś równie porywająco intymnego, niezwykłego, a jednocześnie zadziwiająco zwyczajnego, prawie nudnego. Napisanie o czym to jest, jakiekolwiek streszczenie fabuły, nie ma jak zwykle w przypadku japońskiego pisarza najmniejszego sensu, ale dla porządku i tak wypada to zrobić. Nieudana, choć jakoś tam ujmująca i urocza, adaptacja filmowa tej powieści, pokazuje dobitnie, że nie chodzi o to, co się dzieje, ale jak się dzieje i kto o tym opowiada.
W Norwegian Wood opowiada Toru Watanabe, który wspomina po latach jaki był i co się wydarzyło gdy miał 20 lat. Akcja osadzona jest oczywiście w Japonii, w latach sześćdziesiątych, a tytuł nawiązuje do popularnej wówczas piosenki Beatlesów, oddających w pełni nastrój tamtego okresu. Czytelnicy, którzy znali wcześniej inne powieści Murakamiego, mogą być zaskoczeni brakiem jakichkolwiek elementów fantastycznych. Ta powieść ma tylko poziom realistyczny, ale za to wielowarstwowy. Za to poznając Toru Watanabe można poczuć się naprawdę swojsko, ponieważ jest to typowy bohater, jakich wielu w prozie japońskiego mistrza prozy. Poznajemy go bliżej w momencie wstąpienia na uniwersytet, u progu dorosłości. Od samego początku uderza czytelnika jego normalność, spokój i bierność z jaką przyjmuje wszystko co mu się przydarza. Watanabe otoczony jest niezwykłą aurą, wyróżniającą się na tle barwnych rówieśników. Dzięki temu, że jego mały kosmos zamieszkują same oryginalne, ekscentryczne postaci, on zadziwia najbardziej. Ten rodzaj neutralnego obserwatora zaczerpnął Murakami ze swojej ulubionej powieści, czyli z Wielkiego Gatsby’ego, i trzyma się go właściwie aż do dzisiaj.
W czasie, gdy Watanabe rozpoczyna studia, przez tokijskie uniwersytety przetacza się fala studenckich protestów, ale nie jest to centralne wydarzenie toczącej się akcji. Chłopak jest w tym czasie zajęty znacznie ważniejszymi sprawami, takimi jak muzyka, książki i po prostu życie (czyli w tym wypadku pasywne bycie). No i jest jeszcze Naoko. Piękna femme fatale, którą zna jeszcze z czasów szkolnych. Kiedyś dziewczyna przyjaciela, teraz walcząca z depresją po jego samobójstwie wycofana z życia studentka. Oczywiście zakochują się w sobie, ale nie jest to miłosna opowieść z happy endem.
Na tym skończę opowiadanie, dodam może tylko, że wszystkim wydarzeniom towarzyszy specyficzna ciepła aura. Powietrze w Norwegian Wood przesycone jest nostalgią, a czytając karty tej powieści ma się wrażenie, ze ciągle jest wiosna (także wiosna życia). Jest to idealna powieść dla dwudziestolatków, którzy chcą poczuć, że ktoś jeszcze czuł się dokładnie tak jak oni teraz, ale także dla znacznie starszych czytelników, którzy chcą najpełniej jak się da wrócić do smaków i zapachów z przeszłości.
Do moich ulubionych postaci z tej powieści należą Midori, walcząca dzielnie o uczucie chłopaka, i współlokator Watanabe z akademika. Midori jest przeciwieństwem Naoko, a wybór jakiego na końcu dokonuje Watanabe decydując się na związek z jedną z nich, jest jak wybór między śmiercią a życiem. Dziewczyna jest żywiołowa, bardzo ekscentryczna, pełna pasji życia i ciekawa świata. Ta piękna, smukła istota, z przekory nosi chłopięcą fryzurę i ogląda filmy pornograficzne. Jest to idealna towarzyszka młodzieńczych szaleństw, którą każdy z nas chciałby czasem mieć u swego boku. Mnie najbardziej ujęły opowieści o jej pasji kulinarnej, która doprowadziła ją do tego, że nosiła mokry stanik (mając tylko jedną sztukę bielizny, ciągle musiała ją prać; pieniądze na nowy stanik poszły oczywiści na rondla i patelnie).
Współlokator-maniak to także niecodzienna postać. Wstający o świcie i gimnastykujący się miłośnik map i wojskowej dyscypliny, żył w akademiku tak, jakby był na wojskowym obozie szkoleniowym. Ten chłopak jest naprawdę pocieszny, no i on i Midori mają jeszcze ten atut, że
nie popełniają samobójstwa, w przeciwieństwie do pozostałych postaci, do których zdążymy się przyzwyczaić.
W Norwegian Wood bardzo przypadła mi do gustu część opisująca pobyt Naoko w sanatorium, której zdaje się patronować Czarodziejska góra Tomasza Manna. Dzięki obserwacyjnemu chłodowi narratora, duszna atmosfera górskiej osady nie przytłacza czytelnika, tylko wciąga i fascynuje. Wszystko tu wręcz ocieka jakimś tajemniczym, sennym urokiem i sprawia, że nie można się oderwać od tej książki.
Norwegian Wood jest tak głęboką, subtelną i złożoną opowieścią, że przy każdej kolejnej lekturze odkrywa się tu coś nowego, kolejną warstwę. To jeden z najsolidniejszych filarów ogromnego sukcesu Harukiego Murakamiego, japońskiego pisarza, którego czytają wszyscy.

Opublikowano w Haruki Murakami Książki

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *