Pomiń zawartość →

Haruki Murakami, Przygoda z owcą (audiobook czytany przez Piotra Grabowskiego)

Wielu poważnych i poważanych krytyków literackich lubi się wyzłośliwiać na temat Harukiego Murakamiego, nazywając go kolejnym Coelho. Przyznam, że rusza mnie to do żywego, nie dlatego, że się z tym nie zgadzam (choć się nie zgadzam), ale jestem tak niepewna swoich sądów, że często myślę, że może mają rację, może, tak jak miliony czytelników na świecie, dałam się nabrać na prostotę języka i tę pozorną głębię. Potem jednak zaraz sobie przypominam o Przygodzie z owcą i wszystkie wątpliwości odchodzą w zapomnienie. Niech sobie mówią mądrale co chcą, ale w głębi serca (a sądzę, że serce, nie mózg czytelnika, jest najlepszym barometrem) czuję, że to jest szczere i dobre, a przy tym naprawdę pomocne pisarstwo. Najbardziej przemawia do mnie zresztą, oczywiście w kontekście coelhonizmu, nie sama treść, ale to, że Murakami w wielu miejscach unika łatwych odpowiedzi na pytania Czym jest owca? lub Kim jest Człowiek-Owca?, pokazując nam raz za razem, że prawda literacka to nie to samo co łatwe odpowiedzi, zgrabne frazesy czy masowe produkowanie cytatów nadających się od razu do udostępniania na Facebooku czy do noszenia na koszulkach. No to sobie wyjaśniliśmy, a teraz do owcy.

Szczur, owca i kot

Fabułę tej złożonej powieści można nakreślić jedynie ogólnie, gdyż jakakolwiek próba zagłębiania się w szczegóły może nas naprowadzić na dość grząskie tereny interpretacji, że nie wspomnę już o psuciu niespodzianek. Bohaterem powieści (jak to często bywa u japońskiego pisarza) jest trzydziestoletni mieszkaniec dużego miasta, który przeżywa pierwszy poważny kryzys i nie do końca wie dokąd jego życie zmierza. Niedawno rozwiódł się z żoną, która chyba zwyczajnie miała dosyć jego pasywnego podejścia do życia, a wkrótce także rezygnuje z pracy w agencji reklamowej, którą założył przed laty z przyjacielem. Co mu zostaje? Jedynie wspomnienia swego niczym nie wyróżniającego się do tej pory życia, które poznajemy z retrospekcji, opisujących głównie czasy studenckie. Ma także bardzo starego kota, wymagającego pielęgnacji, tajemniczą dziewczynę o niesamowitych uszach (Uszy!) potrafiących działać cuda, a także zaginionego przyjaciela o przezwisku Szczur, który nagle, nie wiadomo dlaczego, przysyła mu zdjęcie zielonego pastwiska w górach, na którym widać gromadę owiec. To właśnie to zdjęcie sprawi, że akcja przyspieszy (ale bądźmy szczerzy, to Murakami, więc zawrotnych szybkości nie będzie), w życiu naszego bohatera zaczną pojawiać się narawdę dziwni ludzie, a on sam zostanie zmuszony do rozpoczęcia poszukiwań bardzo konkretnego wełniastego ssaka, gdzieś na odległej prowincji.

Z występującego tu zwierzęcego trio, tylko kot jest po prostu kotem i to trzeba przyznać dość parchatym i repulsywnym. Jeśli macie swoje zwierzaki, dosłownie pokochacie głównego bohatera za to jak troskliwie zajmuje się tym liniejącym staruszkiem. Oczywiście, najwięcej emocji budzi owca, zwłaszcza, że nikt nie ma pojęcia czym tak naprawdę jest. Może to głos zagniewanej natury, zło samo w sobie, jakaś idea, pierwotne bóstwo z gór, a może jeszcze coś zupełnie innego. Każdy musi sam się z nią zmierzyć, a nawet dobrze by było poszukać owcy w sobie.

Obcowanie z owcą

Spokojnie, nie chodzi o bliskość tego rodzaju, o jaką podejrzewa się górskie społeczności wszystkich nacji. Tu chodzi o duchowe zjednoczenie ze zwierzęciem, które jest w stanie przejąć kontrolę nad swoim żywicielem i nad całym jego otoczeniem. Fabuła Przygody z owcą składa się z licznych wycieczek w przeszłość. Przenosimy się wraz z postaciami nie tylko do ich młodości, ale także w czasy drugiej wojny światowej, a nawet znacznie dalej, aż do osnutego legendami momentu założenia pewnej górskiej osady. W tym miejscu, w strefie zero, nastąpił pierwszy atak owcy, która z zupełnie normalnego człowieka stworzyła kogoś całkiem innego, kto z kolei przekazał ją dalej do spiskowca budującego przez lata tajemnicze struktury przejmujące kontrolę (nie wiadomo w jakim celu) nad całym krajem. W dodatku owca jest przechodnia, potrafi znajdować sobie idealnych nosicieli.

Przygoda-z-Owca-Audiobook

Jeśli zaczynając lekturę (lub, tak jak ja, słuchanie), sądziliście, że tytułowe zwierzę będzie tylko metaforą, że przecież w prawdziwych owcach nie ma niczego ciekawego, to bardzo się zdziwicie. Specyficzny realizm magiczny świata Murakamiego zakłada istnienie owcy zarówno w sensie symbolicznym, jak i w jak najbardziej realnym, dlatego też dane wam będzie wysłuchać wielu wywodów zarówno na temat połączonego z owcą świata idei, jak i górskiej hodowli tych pięknych, spokojnych i ufnych zwierząt.

A jeśli chodzi o powód, dla którego wciąż wracam do tej opowieści, to chyba jest nim spokój płynący z każdego zdania. Uwielbiam te drobiazgowe opisy posiłków, wnętrz, strojów i codziennych czynności, w których czuć, że chodzi o coś zupełnie innego. Fascynuje mnie też to, jak logiczny i nieunikniony, a jednocześnie totalnie zaskakujący jest finał tej historii. Człowiek-Owca, czy jest to ogarnięta żądzą mocy charyzmatyczna jednostka, czy też szaleniec w zwierzęcym kostiumie mieszkający w lesie, także wydaje mi się za każdym razem bardzo realistyczny, jakbym go kiedyś spotkała, albo jakby przez cały czas mieszkał pod moją skórą. Muszę wam także zdradzić, że opisany tu dom w górach, jest moim wymarzonym, docelowym miejscem zamieszkania:) Tak bardzo wczuwam się w tę opowieść. A że jest wyjątkowo złożona i wielowątkowa, a po skończeniu mało co pamiętam, zaraz muszę zacząć czytać/słuchać od nowa.

Zdecydowanie bardziej wolę słuchać audiobooka, gdyż dopiero w tej wersji Przygoda z owcą dla mnie ożywa. Czytający powieść Piotr Grabowski ma głos stworzony do prozy Murakamiego i nadaje tej powieści dodatkowej głębi i wyrazu.

Opublikowano w Audiobooki Haruki Murakami Książki

5 komentarzy

  1. Kilka lat temu namiętnie czytałam Murakamiego, potem mój entuzjazm do niego nieco przygasł. Nadal jednak planuję nadrobić „Przygodę z owcą”, wydaje mi się, że to całkiem wartościowa lektura.

    Pozdrawiam :)

    • ola ola

      Przygoda z owcą naprawdę jest wyjątkowa i każdego zachęcam do lektury. Mnie też czasem mija zapał do czytania Murakamiego, zwłaszcza, że zamiast obszernych powieści dostajemy od niego krótkie zbiory opowiadań. Zawsze jednak gdy czytam (lub słucham) o owcy, Norwgian Wood czy Kafkę nad morzem, przypominam sobie dlaczego tak mnie pochłonęły te światy za pierwszym razem.

  2. Dostałam w prezencie i właśnie mam zamiar wziąć się za czytanie :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *