Pomiń zawartość →

Miesiąc: październik 2015

W obronie Lukrecji Borgii

Podobnie jak miliony ludzi na całym świecie, literacki noblista Dario Fo był widzem przebojowego serialu Rodzina Borgiów. W przeciwieństwie jednak do większości z nas, wręcz zahipnotyzowanych widzów, pisarz nie podszedł do fabuły bezkrytycznie. Jego oburzenie dotyczyło głównie sposobu, w jaki została potraktowana piękna Lukrecja. Serial nie tylko podtrzymywał negatywne sądy na jej temat, ale i rozbudowywał wszelkie skandale i niesprawiedliwe pomówienia do niesłychanych rozmiarów. Nie dość, że córka papieża Borgii od wieków cieszyła się złą sławą rozpustnej intrygantki, która była w kazirodczym związku z bratem i ojcem, to jeszcze serial dodawał jej wszelkim poczynaniom niepokojąco ponętnej i zmysłowej aury. To właśnie oburzeniu noblisty na niesprawiedliwe potraktowane przez historię i współczesną popkulturę postaci jednej z najwybitniejszych kobiet renesansu, zawdzięczamy niezwykłą powieść Córka papieża.

Skomentuj

Willigis Jäger, Alexander Poraj-Żakiej, Rozmowy o codzienności

Czy zdarza wam się czasem myśleć o mistrzach zen? Czy zazdrościcie im duchowej dyscypliny i równowagi emocjonalnej? Cóż, ja osobiście, jako typowy choleryk i nerwus pokłócony z życiem, myślę o nich bardzo intensywnie każdego dnia, a raczej myślę o dość stereotypowym wyobrażeniu kogoś, kto medytuje lub praktykuje buddyzm zen (oraz o panu Nakacie z Kafki nad morzem). Każdy z nas dochodzi z czasem chyba do przekonania, że to jak mamy sprawy poukładane w środku, w swoich głowach, jest ważniejsze od tego co dzieje się wokół. Rozmowy o codzienności to książka, która podpowiada, jak zacząć się ,,układać” by choć w niewielkim stopniu dorównać jej dwóm bohaterom, prawdziwym mistrzom zen.

Skomentuj

C.W. Gortner, Mademoiselle Chanel

Uwielbiam wszystko, co wiąże się z legendą Coco Chanel, a wiadomość o tym, że jej kolejna biografia napisana została w formie powieści, przyjęłam z wielką radością. Czyż w końcu nie jest tak, że przez wszystkie zmyślenia Coco-fantastki, wszelkie opowieści o jej życiu są mniej lub bardziej fabularyzowane? W moim odczuciu, książka Gortnera to znakomite kompedium wiedzy na temat największej francuskiej krawcowej, w którym wspaniale zebrano wszystko, co najpikantniejsze i najbardziej interesujące w jej biografii, a raczej biografiach, gdyż równoległych żywotów miała ona bardzo wiele i wciąż się zmieniały, w zależności od wersji, której akurat wolała się trzymać. Powieść ta szczególnie spodoba się osobom, które o projektantce nie wiedzą jeszcze zbyt wiele, a chciałyby się dowiedzieć wszystkiego, bez przekopywania się przez liczne tomy poświęcone kolejnym aspektom jej życia, których prawdziwy wysyp mamy w ostatnich latach.

Skomentuj

Praktykant

Jeśli macie ochotę na kino niezobowiązujące, rozrywkowe, sympatyczne i zabawne, zdecydowanie powinniście się wybrać na Praktykanta. Nie ma co liczyć w tym przypadku na jakikolwiek realizm, sensacyjne zwroty akcji czy oryginalność, ale gwarantuję, że po obejrzeniu tej średnio ambitnej komedii poczujecie się naprawdę wspaniale, a co najważniejsze, seans skutkuje także poważnym wzrostem chęci do pracy oraz napływem ciepłych uczuć do własnej drugiej połowy. Choć nie jestem fanką komedii dość regularnie produkowanych przez Nancy Meyers (pozostaję obojętna na urok Holiday, Lepiej późno niż później czy Nie wierzcie bliźniaczkom) to Praktykant, zaraz obok Druhen, będzie od teraz moją awaryjną komedią na ekspresową poprawę samopoczucia.

4 komentarze

Panna Julia

Ten film to kolejny przykład na to, jak czasem to, co przyjmuje nasz mózg, nie zawsze jest dobrze odbierane przez serce. W warstwie intelektualnej to prawdopodobnie wybitne dzieło. Panna Julia jest obrazem ambitnym, dla wyrobionych widzów, przedstawiającym uniwersalny konflikt płci i klas społecznych. Niestety jednak warstwa emocjonalna tego tak łatwo nie przyjmuje. Ja sama, choć bardzo się starałam, już po godzinie miałam w głębokim poważaniu to, że to Strindberg, że Liv Ullman, no i że wybitna Jessica Chastain. A to nawet nie była połowa. Zmęczyłam się oglądając ten film niemożebnie, a na koniec, zarówno ciało jak i umysł czuły się jak po długim, nerwowym i nic nie wnoszącym seansie terapeutycznym. Już pewno obejrzenie Panny Julii w teatrze, w klasycznej inscenizacji, mniej by mnie kosztowało, bo obyłoby się przynajmniej bez tych boleśnie frustrujących zbliżeń.

Skomentuj

Felix J. Palma, Mapa chaosu

Nie mogę wprost uwierzyć, że nie znałam wcześniej dokonań pisarskich pana Palmy. Jak to w ogóle możliwe? Dlaczego nikt mi tego nie polecił? No, ale teraz czas szybko nadrobić ten karygodny brak w mojej czytelniczej edukacji, a będzie to naprawdę przyjemne i pobudzające zajęcie, gdyż czegoś tak pomysłowego, świeżego i oryginalnego, w dodatku napisanego tak przejrzystym i eleganckim językiem, dawno nie miałam w ręku. Mapa chaosu to dla mnie prawdziwe objawienie i ani trochę nie przeszkadza mi to, że zabrałam się za czytanie Trylogii wiktoriańskiej Palmy od części trzeciej, czyli od końca. Jest to zamknięta, spójna całość, tolerancyjnie uwzględniająca takie przypadki jak ja, a Mapę nieba i Mapę czasu i tak przeczytam przy najbliższej okazji.

Skomentuj

Legend

Tyle czekania i takie rozczarowanie! Jak nigdy, nawet się starannie przygotowałam do seansu, oglądając wszystko co wcześniej nakręcono o bliźniakach gangsterach, w tym dość nudną fabułę, bardzo specyficzny dokument (autorstwa pana, który cały czas powtarzał, że jest oficjalnym biografem braci Kray) i niespodziewanie dobry i klimatyczny drugi sezon Whitechapel (naprawdę polecam). Gdy już zatem usiadłam w fotelu kinowym, nie mogłam uwierzyć, że z tak medialnej rodzinnej historii można było zrobić coś tak pozbawionego emocji, a nawet groteskowo śmiesznego i to w złym sensie, gniota. Najbardziej przykre jest jednak to, że nawet ci, którzy pisali o tym, że co prawda film słaby, ale Tom Hardy w podwójnej roli wspaniały, kłamali (choć pewnie w dobrych intencjach). Zapewniam, że brytyjski aktor nie ma większej fanki ode mnie, a jednak już po godzinie miałam ochotę wybiec z kina i już nigdy nie patrzeć na tę wykrzywioną w przesadnych grymasach twarz. No przeholował chłopina.

7 komentarzy

Haruki Murakami, Mężczyźni bez kobiet

Może się tak zdarzyć, a wedle mojego życzeniowego myślenia jest to bardzo prawdopodobne, że japoński prozaik otrzyma dzisiaj Nagrodę Nobla. Z wielką radością i zazdrością jednocześnie myślę o tych wszystkich nowych czytelnikach, którzy rozpoczną swoją przygodę z powieściami i opowiadaniami Murakamiego dopiero pod wpływem informacji o nagrodzie. Ci przyszli szczęśliwcy (ale także stali odbiorcy) będą mieli niedługo okazję zakosztować prawdziwej esencji stylu autora Kafki nad morzem. Pod koniec października bowiem ukaże się nowy zbiór opowiadań Murakamiego pod znamiennym tytułem Mężczyźni bez kobiet, w którym jest wszystko, co może fascynować w twórczości japońskiego pisarza.

Komentarz

The Tale of Tales (Pentameron)

Dla jednych to zapewne dziwaczny filmowy potworek i ,,chora akcja”, dla innych oryginalne i wręcz magiczne przeżycie. Ja jestem oczywiście z tymi drugimi, jak zawsze gdy chodzi o coś baśniowego, groteskowego, psychodelicznego, a jednocześnie niepokojąco prawdziwego. Ten film mnie totalnie olśnił, zarówno jeśli chodzi o warstwę wizualną, jak i samą fabułę. Od dzisiaj, gdy ktoś na moje ględzenie o siedemnastowiecznej literaturze, będzie odpowiadał, że to nudne, przestarzałe i nic nie wnoszące, będę delikwenta odsyłać do tej szalonej adaptacji zbioru baśni, który stworzył wieki temu Giambattista Basile, prekursor braci Grimm i Peraulta. Trzeba chyba być ślepym, głuchym i bez wyobraźni jak ogr, bohater jednej z opowieści, by nie widzieć jakie to piękne i ponadczasowe.

Skomentuj