Poradniki naprawdę zmieniają życie, pod warunkiem, że trafi się na te odpowiednie, o co dzisiaj, w dobie zalewu literatury poradnikowej, paradoksalnie coraz trudniej. Tymi odpowiednimi dla mnie okazały się Sztuka prostoty, Magia sprzątania (tak, do dzisiaj układam skarpetki w kostkę) i oczywiście Magia olewania, której autorką jest właśnie Sarah Knight. Amerykańska pisarka postanowiła po raz drugi podzielić się z nami swoimi przemyśleniami na temat tego jak sobie ułatwić życie i być zwyczajnie nieco szczęśliwszym w różnych sferach (od odchudzania, poprzez finanse aż do związków międzyludzkich), a efektem jej wytężonej pracy jest właśnie Ogarnij się!. Jako weteranka życiowych rewolucji, która nie raz musiała zmienić kompletnie wszystko by poratować resztki zdrowia psychicznego, byłam bardzo ciekawa, co inna weteranka podobnych zmagań ma do powiedzenia. Lektura okazała się nie tyleż zaskakująca, co odświeżająco zabawna. To takie praktyczne przypomnienie, co to właściwie znaczy być dorosłym w dzisiejszych czasach.
Strategia, koncentracja, zaangażowanie
Pani Knight Ameryki nie odkrywa, ale uważam, że takie poradniki są w dzisiejszych czasach szalenie potrzebne. Jeśli miałabym wybierać, to z dwóch jej dzieł, właśnie Ogarnij się! bardziej bym polecała, bo zdecydowanie zbyt wiele osób sobie olewa różne sprawy, a wciąż zbyt mało z nas potrafi się w różnych sprawach ogarnąć. A przecież ogarnianie, czy raczej branie się do kupy jak woli autorka, to podstawa udanego życia. Przykładów osób nieogarniętych mamy w tym poradników mnóstwo, ale i tak każdy z nas może podać ich równie wiele. Najpopularniejsze jest nieogarnięcie finansowe, skutkujące długami, debetami, najazdami komorników i innymi turbulencjami. Zaraz po nim idą nieogarnięcie zdrowotne (z otyłością i innymi chorobami cywilizacyjnymi) i społeczne (tkwienie w toksycznych relacjach z rodziną i przyjaciółmi). Na osobną uwagę zasługuje nieogarnięcie zawodowe, o którym Sarah Knight ma dużo do powiedzenia. Po ukończeniu prestiżowej uczelni i wieloletniej mordędze w korporacji, postanowiła na szczęście rzucić posadę, przeprowadzić się do ciepłych krajów i pracować jako freelancer, dzięki czemu otrzymaliśmy już dwa kultowe poradniki. Ta pani wie co mówi, zwłaszcza gdy wdaje się w szczegóły tych życiowych rewolucji, stosując metody, które można przenieść na wszelkie inne dziedziny życia.
Podstawowe są tu trzy słowa, czyli strategia, koncentracja i zaangażowanie. W praktyce chodzi o to, żeby przemyśleć rozsądnie swoje przyszłe działania, zaplanować je w czasie, podzielić na małe kroki i codziennie realizować raz obraną strategię. No nic odkrywczego, ale jak często się zdarza, że zapominamy o tym, iż wystarczy mały deficyt kalorii codziennie, by po miesiącu zauważyć szczuplejszą figurę, że codziennie odkładając niewielką sumkę, możemy w ciągu roku zaoszczędzić na porządne wakacje, czy by nie zalał nas nawał zadań tuż przed ostatecznym terminem w pracy, powinniśmy regularnie, krok po kroku, robić, co do nas należy. Strategie „jakoś to będzie”, „nauczę się noc przed egzaminem” czy ,,zastosuję dietę cud” się nie sprawdzają i są przejawem naszej niedojrzałości. To może nie jest zbyt miłe, ale czasem trzeba zrobić coś tak obrzydliwie dorosłego i dojrzałego jak sporządzenie listy obowiązków na dany dzień, przekopanie się przez stertę maili z pracy czy zaplanowanie strategii emerytalnej.
Alvin, Simon, Teodor
Może nikt z was nie chce akurat słuchać porad dotyczących tak nudnych rzeczy jak finanse, obowiązki służbowe czy domowe porządki, choć przecież każdy z nas ma choćby jedną taką sferę, w której mógłby być bardziej ogarnięty, prawda? Dla mnie to zdecydowanie sfera technologiczna, za którą powinnam się wziąć by nie być zupełnie wykluczoną cyfrowo, a dla was? Na szczęście z panią Knight nie ma mowy o żadnej nudzie, bo to, co szare i zwykłe, potrafi podać w bardzo rozrywkowej i przezabawnej formie. „O czym więc JEST ta książka? No cóż, ja wyobrażam ją sobie jako uroczo niegrzeczny supermarket, gdzie znajdziesz wszystko, co jest ci potrzebne do uporządkowania umysłu, dzięki czemu twoje życie będzie łatwiejsze i lepsze”. I tym właśnie okazał się ten poradnik. Szczególnie doceniłam to, że jest ,,uroczo niegrzeczny”, co w przypadku tej autorki oznacza mnóstwo żartów na temat kupy, no przecież to, co tu robimy, to zbieramy się do kupy :) Ale spokojnie, nie jest zbyt wulgarnie, by nie dało się czytać nawet przez osoby bardziej kulturalne i wyrafinowane niż ja. Dużą atrakcją jest tu także podzielenie wszystkich nieogarów na grupy, którym patronują wiewiórki, a raczej susełki (pamiętacie Alvina i wiewiórki?). Okazuje się, że każdy z nas jest Alvinem, Simonem lub Teodorkiem i dlatego musimy stosować rozmaite strategie. Ale spokojnie, jest w czym wybierać.
Śmiesznie jest także, gdy autorce zaczyna się rymować, przez co jej porady praktycznie same wchodzą do głowy, jak to było ze mną w przypadku porad dotyczących porządkowania maili: ,,A więc niczym się nie frasuj, tylko kasuj, kasuj, kasuj. Z innym się zamiarem nie noś, tylko przenoś, przenoś, przenoś. Z nikim dzisiaj już nie gadaj – odpowiadaj, odpowiadaj”.
Oczywiście oprócz żarcików i rymowanek, mamy także porcję solidnej wiedzy, której moim zdaniem, powinno się uczyć w szkole średniej. Bo czy na pewno wszyscy wiemy jak sporządzić dobrą listę rzeczy do zrobienia w danym dniu? Albo jak zaplanować przeprowadzkę, zmianę kariery, fundusz emerytalny i to tak by przy tym nie zwariować? No dobra, ja wiem, ale to co innego bo od lat siedzę w tych poradnikach, znam jednak wiele osób, które wciąż liczą na wygraną w lotka, cierpią piekielne męki w pracy, której nienawidzą, lub złorzeczą na nadwagę, jednocześnie szukając sposobu na zrzucenie w tydzień dziesięciu kilo. Ludzie, ogarnijcie się!
Komentarze