Pomiń zawartość →

Tag: Murakami

Śmierć Komandora (tom 1). Pojawia się idea, Haruki Murakami

Nie mogę napisać, że pierwsza część nowej obszernej powieści Murakamiego mi się nie podobała, bo to tak, jakbym napisała, że nie podobały mi się jego poprzednie wielkie dokonania powieściowe. Tak się bowiem złożyło, że Śmierć Komandora jest zlepkiem tego wszystkiego, co już tak dobrze znamy z Kroniki ptaka nakręcacza, 1Q84 czy nawet z Kafki nad morzem. Nie twierdzę, że jest to wada, bo kocham te książki. Ostrzegam tylko tych, którzy liczą na szokującą nowość, gdyż mogą poczuć się nieco rozczarowani. Jeśli dla kogoś nie liczy się tak bardzo powiew nowości i oryginalności, to wciąż może mieć mnóstwo radości z czytania Śmierci Komandora, która w końcu oferuje to, co japoński pisarz ma najlepszego do zaoferowania. Nagle świat zwalnia, my wraz z bohaterem znajdujemy się na życiowej bocznicy i zawieszeni w czasie, w jakimś odległym miejscu, przyglądamy się dobrze znanym rzeczom z nowej perspektywy.

Komentarz

Haruki Murakami, Zawód: powieściopisarz

Każda nowa książka Murakamiego to dla mnie jak Gwiazdka i urodziny w jednym. Z tej także bardzo się cieszę, nawet jeśli nie jest to fabuła, a zbiór esejów dotyczących pracy autora powieści. To nadal ten sam styl, ten klimat swobodnej pogawędki z kimś skromnym, normalnym i bardzo inspirującym, ten sam przekaz, do którego przywykliśmy przez te wszystkie lata. Japoński powieściopisarz dzieli się z nami przemyśleniami, jakie wysnuł na podstawie trzydziestu pięciu lat wytężonej i efektywnej pracy nad swoimi tekstami. Można potraktować te eseje (a właściwie mini odczyty) jako rodzaj autobiografii, albo jak list do wszystkich przyszłych powieściopisarzy długodystansowych. Jeśli jesteście ciekawi z jakimi niedogodnościami, trudami i profitami wiąże się ta praca, a do tego ciekawi was jakie cechy trzeba mieć by wytrzymać taki katorżniczy wysiłek i presję psychiczną, to zachęcam do lektury.

Komentarz

Lutz Seiler, Kruso

Niedawno pisałam o inspirowanym Czarodziejską górą Tomasza Manna dreszczowcu pt. Lekarstwo na życie, a tu znowu trafił mi się rarytas na ten sam temat. Już nie samym oryginałem niemieckiego geniusza i wariacją Murakamiego w Norwegian Wood może się teraz żywić moja wyobraźnia. Dzięki Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego i jego rewelacyjnej Serii z Żurawiem otrzymujemy oryginalną opowieść o poszukiwaniu duchowej wolności w czasach zniewolenia. Oprócz jawnych, bezpośrednich nawiązań do twórczości Manna, Seiler oferuje nam to, co najcenniejsze, czyli niepowtarzalny klimat odosobnienia, uczucie bycia poza czasem i międzynarodowe towarzystwo prawdziwych oryginałów, czyli wszystko to, za co czytelnicy na całym świecie kochają twórczość niemieckiego prozaika.

3 komentarze

Na co czekam najbardziej w 2017 roku

Od początku stycznia wszyscy zamieszczają listy filmów, seriali i książek mających się ukazać w tym roku, których premiery napawają ich szczególną radością i z którymi wiążą wielkie nadzieje. Ja swój największy prezent dostałam kilka dni temu z premierą mini serii Taboo z Tomem Hardym, ale pomyślałam, że przecież rok jest długi i wiele dobrego (a prawdopodobnie nawet obiektywnie lepszego niż ten serial) jeszcze mnie spotka jako widzkę i czytelniczkę. Oto zatem kilka pozycji,na myśl o których radośnie przebieram nóżkami ze zniecierpliwienia i dosłownie odliczam dni.

2 komentarze

Dwa tygodnie do końca głosowania na Książkę Roku 2015

Pozostały już tylko dwa tygodnie żeby oddać głos w największym plebiscycie dla czytelników w Polsce. Prawie 3 miliony internautów od początku lutego wybiera Książki Roku 2015. Głosowanie odbywa się za pośrednictwem lubimyczytać.pl – najpopularniejszego serwisu dla miłośników książek.

Skomentuj

Haruki Murakami, Mężczyźni bez kobiet

Może się tak zdarzyć, a wedle mojego życzeniowego myślenia jest to bardzo prawdopodobne, że japoński prozaik otrzyma dzisiaj Nagrodę Nobla. Z wielką radością i zazdrością jednocześnie myślę o tych wszystkich nowych czytelnikach, którzy rozpoczną swoją przygodę z powieściami i opowiadaniami Murakamiego dopiero pod wpływem informacji o nagrodzie. Ci przyszli szczęśliwcy (ale także stali odbiorcy) będą mieli niedługo okazję zakosztować prawdziwej esencji stylu autora Kafki nad morzem. Pod koniec października bowiem ukaże się nowy zbiór opowiadań Murakamiego pod znamiennym tytułem Mężczyźni bez kobiet, w którym jest wszystko, co może fascynować w twórczości japońskiego pisarza.

Komentarz

1Q84 Harukiego Murakamiego czytane przez Marię Seweryn i Piotra Grabowskiego

Niestety tym razem nie będzie zachwytów. Zbrzydzili mi normalnie audiobooka złym doborem lektorów, a właściwie lektorki. O ile głos Piotra Grabowskiego jest jak najbardziej na miejscu (ciepły, spokojny, głęboki, tak jak głos Tengo powinien brzmieć) o tyle obsadzenie w roli Aomame Marii Seweryn było zupełną pomyłką. Zimna jak lód, precyzyjna i opanowana postać mówiąca energicznym i momentami trochę histerycznym głosem Marii Seweryn to wielkie rozczarowanie. Przecież właściwe zgranie głosu lektora do wyobrażeń czytelników o postaci to klucz do nagrania dobrego audiobooka. Przez to, że tym razem tak się nie stało, nie mogłam w ogóle skupić się na wypowiadanych słowach. Rozdziały czytane przez Piotra Grabowskiego to prawdziwa przyjemność, wprowadzająca słuchaczy w spokojny, refleksyjny, medytacyjny stan pozornego nicsięniedziania. Gdy jednak pora na Aomame i słyszymy panią Seweryn (którą swoją drogą bardzo lubię jako aktorkę), to cały czar prozy Murakamiego pryska. Głos ten pasowałby do postaci nieco postrzelonej, przebojowej młodej kobiety, ale w ogóle nie przystaje do Aomame. W dodatku wyjątkowo przykra w tym wypadku była dla mnie maniera aktorki, przez którą zatraca się sens poszczególnych zdań. Nie lubię także gdy lektorzy zdają się sami zaskoczeni tym co czytają, tak jakby pierwszy raz widzieli tekst na oczy. Czy was także drażni gdy ktoś wypowiada zdania twierdzące tak jakby to były pytania, z zawieszoną intonacją?

Komentarz

Koniec świata i hard-boiled Wonderland Harukiego Murakamiego

Ta książka jest absolutnie wyjątkowa i niepodobna do niczego co czytałam wcześniej. Jest w niej takie bogactwo wątków, tyle tajemnic i materiału do przemyśleń, że gdybym jechała na bezludną wyspę, bez wahania zabrałabym ją ze sobą jako jedyny bagaż. Zacznę może od tego, że powieść Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland jest napisana tak plastycznie i z taką dbałością o szczegóły, że wciąż mi się wydaje, że to film, a nie powieść. Przyłapuję się na myśli, że byłam na tym w kinie, chociaż jednocześnie wiem, że wcale nie. Jest tu taki rodzaj akcji, napięcia i postaci, który czyni z tej książki wprost idealną lekturę przed snem, o ile oczywiście zależy nam na bardzo wyrazistych wizjach sennych przypominających film gangsterski lub piękną baśń.

3 komentarze

1Q84

Podobnie jak w 1984 George’a Orwella, czyli w dziele, którego fantastyczne przepowiednie dotyczące przyszłości od lat już sprawdzają się w rzeczywistości i to z zadziwiającą dokładnością, w 1Q84 również mamy do czynienia z inwigilacją na szeroką skalę. Zamiast jednak Wielkiego Brata, bohaterów japońskiej powieści obserwują Little People. Stanowią oni tajemniczy wytwór wyobraźni członków pewnej sekty religijnej, która staje się nieoczekiwanie ważnym elementem opowieści snutej przez zbiegłą ze zgromadzenia nastolatkę.

4 komentarze