Znany szczeciński architekt wydał właśnie swoją pierwszą powieść, która już jest porównywana do twórczości Dana Browna. Po lekturze tych pasjonujących ośmiuset stron stwierdzam, że porównanie to jest jak najbardziej słuszne (w kilku miejscach autor światowych bestsellerów jest wprost przywoływany) i nie ma w tym absolutnie niczego złego. Osobiście bardzo cenię powieści Browna, który zapewnia nam od lat godziwą rozrywkę, a jednocześnie daje nam bezcenne lekcje na temat historii i sztuki najpiękniejszych europejskich miast. Teraz Herman robi to samo dla Szczecina i mogę się założyć, że już niedługo w tym mieście wszyscy będą znać Sedinum na wyrywki, w szkołach i na uczelniach będą specjalne bloki tematyczne na temat poszczególnych wątków powieści, a grubiutki tom ze specyficzną okładką stanie się najbardziej znaną zachodniopomorską pamiątką, bez której wycieczka po regionie nie będzie się liczyć. I pomyśleć, że do niedawna mogliśmy tylko zazdrościć Wrocławiowi promocji jaką zapewniał mu Marek Krajewski.
Kościotrup i sarkofag
Wszystko zaczyna się w pewien zupełnie zwykły letni wieczór, kiedy to w samym centrum dzisiejszego Szczecina zapada się parking nowego biurowca. Katastrofa budowlana, której uczestniczką jest młoda dziennikarka Paulina, odsłania tajemnicze podziemia, w których właściciel budynku odkrywa samochód ciężarowy z czasów drugiej wojny światowej, a wraz z nim kolejne niespodzianki. Właścicielowi towarzyszy architekt Igor Fleming, który identyfikuje trupa w szoferce jako członka Werwolfu, a w dziwnej skrzyni na pace ciężarówki od razu rozpoznaje sarkofag księcia Barnima IX. Jak się szybko okazuje, to znalezisko to dopiero początek pasjonującej przygody, w której wezmą udział Igor i Paulina, a także Johann, potomek pomorskiej arystokracji, który dołącza do ich całkiem profesjonalnej i bardzo niebezpiecznej zabawy w szukanie skarbów.
Przez tych kilka dni, gdy śledzić będziemy trójkę naszych sympatycznych, inteligentnych i elokwentnych bohaterów, zbadamy z nimi Szczecin wszerz, wzdłuż i w głąb. Nie ma chyba takiego aspektu tej miejskiej przestrzeni, którym Leszek Herman się nie zajął. Nim się czytelnik zorientuje, zalewa go potok informacji dotyczących historii i architektury miasta. Zwiedzamy praktycznie wszystkie dzielnice i tereny przyległe do Szczecina, poznając jednocześnie opowieści i legendy o dawnych władcach Pomorza. Naprawdę ciężko oderwać się od tej lektury, zwłaszcza, że tempa nadaje jej gęsto ścielący się trup oraz pewna niemiecka szajka bardzo groźnych bandziorów, których szef ma korzenie jeszcze w hitlerowskich Niemczech. Jest sensacja, jest akcja, pościgi, morderstwa, włamania i katastrofy, a przy okazji potężna dawka wiedzy.
Dan Brown z przymrużeniem oka
W Sedinum najbardziej podoba mi się to, że autor czerpie garściami z kultury popularnej, nawiązuje do horrorów, gier komputerowych czy filmów przygodowych o Indianie Jonesie, a jednocześnie stać go na to by się z siebie pośmiać. Stworzeni przez Hermana bohaterowie mają dystans do swoich przygód, Dan Brown jest tu przywoływany ironicznie, a jednocześnie wcale nam to nie przeszkadza w tym, by brać tę bezpretensjonalną powieść zupełnie na serio.
Czytając, należy także docenić ogrom pracy jaki trzeba było włożyć w to, by z tylu historycznych szczegółów ułożyć spójną całość. Akcja obejmuje nie tylko czasy współczesne czy zakończenie drugiej wojny światowej. Często sięgamy do czasów głębokiego średniowiecza, renesansu czy oświecenia. Omawiana jest tu szeroko polityka i działania wojenne tamtych epok, ale też historia religii, sztuki i architektury Pomorza Zachodniego. Bardzo chętnie w tym miejscu wyjaśniłabym ze szczegółami jak głęboko pan Herman zapuszcza się w swej wędrówce w głąb dziejów, ale nie chcę nikomu psuć zabawy. Sami musicie dojść do tego zdumiewającego finału. Dodam może tylko, że jako niebywałe atrakcje wątku historycznego występują tu takie postaci jak książę Barnim i jego zacni potomkowie, słynna czarownica Sydonia von Borck oraz Łukasz Cranach.
Zapewne wiele czytelniczej radości wywołają także liczne teorie spiskowe, bez których nie byłoby w Sedinum prawdziwej sensacji. Mamy tu wszystko jeśli chodzi o wiekowe tajemnice i spiski, od templariuszy, różokrzyżowców po masonów. Do tego nazistowscy terroryści i zagadki pewnych obrazów już jawnie odwołujące się do Kodu Leonarda da Vinci. W tak obszernej publikacji naprawdę dużo się zmieści. Uwierzcie mi, że nic nie jest tak nieprawdopodobne, by nie mogło trafić na karty Sedinum, nawet baśniowe stwory.
Trójka dzielnych muszkieterów
W swej próbie stworzenia pasjonującej powieści sensacyjnej Leszek Herman nie zapomniał też o głównych bohaterach. Ta ciekawa trójka jest tak dobrana, byśmy nie nudzili się z nimi nawet przez chwilę. Każde z nich ma inny charakter i odmienne wykształcenie, różni ich też status społeczny (choć jak na szczecińskie warunki są wszyscy ludźmi sukcesu), ale łączy ich pasja w dochodzeniu do prawdy. Na każdym przystanku tej niezwykłej przygody rozwiązanie następnej zagadki jest możliwe tylko dzięki ich wspólnemu wysiłkowi. Igor służy wiedzą architektoniczną, czyli znajomością współczesnych i historycznych planów miasta, Johann jest interpretatorem legendy dziadka, która okazuje się kluczem do tajemnicy, a Paulina dysponuje typowo kobiecą intuicją i zaradnością. Razem podróżują po Szczecinie i okolicach, a także wybierają się do Londynu. Wspólnie dokonują też włamań i kradzieży, o czym czyta się ze szczególną radością.
Obok tej trójki, to Szczecin (tak jak u Browna Florencja czy Paryż) jest tu też głównym bohaterem. Pod tym względem zrobiła się z tej lektury dla mnie naprawdę osobista sprawa. Mieszkam w tym mieście z przerwami w sumie osiem lat, ale do tej pory nigdy nie czułam się tu naprawdę u siebie. Nie mam z tą przestrzenią (bardziej przypominającą Ankh-Morpork niż Paryż Północy) żadnych więzi emocjonalnych, ale po lekturze Sedinum to się może zmienić. Autor oswoił dla mnie i innych czytelników niemal każdy kawałek miasta, który ma jakiekolwiek symboliczne lub historyczne znaczenia, przez co dał także napływowym szczecinianom szansą na mentalne zakorzenienie. Teraz spacerując po mieście widzę nie tylko szkaradzieństwa, pastelozę, bilbordozę i brud, ale także perły architektury. Swoją drogą to jednak pocieszające gdy bohaterowie Sedinum wypowiadają się szczerze na temat tego co jest pięknego w tym mieście, ale też co kłuje w oczy i wymaga zmiany. Z pewnością nie jest to laurka wystawiona miastu, a jednocześnie trudno sobie wyobrazić tekst bardziej przesiąknięty miłością i szacunkiem dla obecnej stolicy województwa zachodniopomorskiego.
Właśnie skończyłam czytać „Sedinum…” i jestem w szoku. Zgadzam się z Tobą w 100%. Książka jest naprawdę rewelacyjna. Jako wielbicielka powieści Browna, brakowało mi kogoś podobnego na naszym rodzimym rynku i tak oto praktycznie znikąd wyłonił się Herman, który tę pustę wypełnił;) Oby więcej takich powieści:)
Przeczytałem, Steve Barry i Dan Brown mogą się schować ze swoją literaturą. czegoś takiego brakowało na polskim rynku wydawniczym. A jeszcze dzieje się to w Szczecinie, to już jest dumą dla mieszkańców. Książka ta spowodowała że, od paru dni poruszając się po Szczecinie inaczej patrzę na to miasto.ciekawa historia, którą się czyta z zapartym tchem i jednocześnie sprawdza fakty w internecie. Gratuluję i czekam na więcej przygód Igora i spółki w naszym regionie , bo szkoda by było zostawić ich z tą jedną przygodą
(bardziej przypominającą Ankh-Morpork niż Paryż Północy) cudowne porównanie :) urodziłam się w Szczecinie 50 lat temu, znam prawie każdy kąt w tym mieście i bardzo je kocham ale tak fantastyczne porównanie nigdy nie przyszło mi do głowy, mimo że zaczytuję się w Świecie Dysku :). Co do Sedinum – no cóż, po prostu bomba. Mam niedosyt. Czekam na więcej :)
„Teraz spacerując po mieście widzę nie tylko szkaradzieństwa, pastelozę, bilbordozę i brud, ale także perły architektury”
Jako rodowita szczecinianka martwię się taką oceną miasta. Z całą pewnością nie jest brzydsze i bardziej brudne od każdego innego miasta w Polsce. A z cała pewnością bardziej od innych przez historię skrzywdzone.
Książka świetna.
„Szkaradzieństwa, pasteloza, bilbordoza i brud”
Jako rodowita szczecinianka martwię się taką oceną miasta. Z całą pewnością nie jest brzydsze i bardziej brudne od każdego innego miasta w Polsce. A z cała pewnością bardziej od innych przez historię skrzywdzone.
Książka świetna.
Jako osoba, której zdarzyło się mieszkać w innych polskich miastach, a teraz mieszka w Szczecinie, muszę się nie zgodzić. Szczecin boli w oczy:(
Książka rewelacyjna !!!
Mimo iż ma aż 800 stron co powinno zadowalać to i tak pod koniec towarzyszył mi żal, że już się skończyła. Chciałoby się czytać o tych przygodach, legendach i ciekawostkach Szczecina i regionu dalej i dalej…
Herman idealnie łączy w książce wymyśloną sensację z rzeczywistymi lokacjami i historycznymi faktami.
Po przeczytaniu inaczej patrzę na to miasto. Jadę ulicami i rozglądam się za miejscami, które opisywane były w książce. Mam ochotę iść śladami bohaterów powieści i przeżyć to samo co oni…
Polecam każdemu, zwłaszcza osobom ze Szczecina.
Właśnie zamówiłam, już nie mogę się doczekać :-)
Szcecin jest piekny i tajemniczy aczkolwiek za malo eksponowany chyle czola tyle ciekawych miejsc dzieki Panu Panie Leszku poznalam , polecam wszystkim milosnikom Szczecina ta wspaniala ksiazke .
Dziękuję za coś o Szczecinie, ale też muszę poprawić PT Autora: B. Dom Rybaka znajduje się przy ul. Małopolskiej, a nie przy Kapitańskiej s. 180 SEDINUM! Pozdrawiam
Dom Rybaka był przy ulicy Małopolskiej, nie zaś przy Kapitańskiej (s. 180 SEDINUM!). A tak ogólnie – OK!
Pozdrawiam