Pomiń zawartość →

Tag: Szczecin

Ziemowit Szczerek, Międzymorze. Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową

Ta książka nie mogła do mnie trafić w lepszym momencie, gdyż wiele obserwacji autora stało się ostatnio także przedmiotem mojego gorączkowego namysłu. Ziemowita Szczerka fascynuje wszystko to, co na granicy światów i cywilizacji, a co dopiero niedawno, przy okazji podróży do zachodnich i południowych sąsiadów zaczęło do mnie docierać. Ta lepszość zauważalna w kilka sekund po przekroczeniu niemieckiej granicy, to jakby świeższe powietrze, czystsze pobocza i prostsze drogi, są dla mnie symbolem różnic cywilizacyjnych i silnej tęsknoty zamiany słowiańskości na germańskość. Ostatnia wizyta w Czechach nasiliła mój instynkt wędrowny i chęć zamieszkania w tej mitycznej lepszości, a lektura Międzymorza dodatkowo poukładała mi wszystko w głowie. Tu nie chodzi o lepszą pracę, większą ilość pieniędzy i epatowanie statusem, bo jakby w Polsce też głodem nie przymieram, ale o mieszkanie wśród niekoniecznie najnowszych lecz zadbanych budynków i ulic, o kulturę korzystania ze wspólnej przestrzeni i szanowania prywatności sąsiadów, o oszczędność, porządność i solidność jednym słowem, której tak mi na co dzień brakuje. Rozumiem, że Międzymorze ma szerszy plan, że Szczerek chce nam powiedzieć coś o wielkich procesach historycznych i cywilizacyjnych wpływach, ale ja odnoszę tę książkę do mojego osobistego, skromnego doświadczenia i bardzo się cieszę, że przetłumaczyła mi ona to, co czułam i na co patrzyłam tak, bym mogła dodatkowo to zrozumieć, zinterpretować i wyciągnąć wnioski.

4 komentarze

U pana Marsa bez zmian

Do seansu zachęca już sama wiadomość, że ta francusko-belgijska produkcja jest połączeniem czarnej komedii i thrillera ekologicznego. Brzmi intrygująco, prawda? Dzięki tej niecodziennej mieszance, U pana Marsa bez zmian to jedna wielka niespodzianka, co widzowie naprawdę doceniają. Na pokazie w Pionierze często było słychać wybuchy śmiechu i ciekawe komentarze, choć humor jest tu delikatnie rubaszny. Gdzie indziej może rodzinne dialogi i absurdalne sceny biurowe aż tak by nie śmieszyły (bo tyle tego już widzieliśmy), ale komedia Dominica Molla bardzo oryginalnie opakowuje te wszystkie dobrze nam znane tematy. Choć pod koniec tempo nieco siada, warto wybrać się na ten zaskakujący i niebanalny film.

Skomentuj

Zupełnie inna Jane Eyre (NT Live w Multikinie)

Zwykle nie piszę o naszych comiesięcznych wycieczkach do Multikina w celu obejrzenia najlepszych dramatów w historii odgrywanych przez najlepszych brytyjskich aktorów. Nie piszę dlatego, że zwykle jest to Szekspir, którego adaptacji nie śmiałabym komentować z powodu swej ograniczonej wiedzy i braku krytycznych umiejętności w tym względzie. Na notkę o Jane Eyre pozwolę sobie tylko dlatego, że to opowieść mojego życia (zapewne miliony kobiet na świecie myślą o powieści Charlotte Brontë tak samo), fabuła, którą wprost uwielbiam i zawsze chętnie oglądam jej kolejne adaptacje filmowe (póki co, ta z Ruth Wilson wygrywa). Byłam naprawdę bardzo ciekawa w jaki sposób reżyserka Sally Cookson i zespół Bristol Old Vic przerobią to obszerne dzieło powieściowe na teatralny spektakl. Muszę powiedzieć, że naprawdę się nie zawiodłam, choć dostałam zupełnie inne widowisko niż się spodziewałam.

Skomentuj

Leszek Herman, Sedinum. Wiadomość z podziemi

Znany szczeciński architekt wydał właśnie swoją pierwszą powieść, która już jest porównywana do twórczości Dana Browna. Po lekturze tych pasjonujących ośmiuset stron stwierdzam, że porównanie to jest jak najbardziej słuszne (w kilku miejscach autor światowych bestsellerów jest wprost przywoływany) i nie ma w tym absolutnie niczego złego. Osobiście bardzo cenię powieści Browna, który zapewnia nam od lat godziwą rozrywkę, a jednocześnie daje nam bezcenne lekcje na temat historii i sztuki najpiękniejszych europejskich miast. Teraz Herman robi to samo dla Szczecina i mogę się założyć, że już niedługo w tym mieście wszyscy będą znać Sedinum na wyrywki, w szkołach i na uczelniach będą specjalne bloki tematyczne na temat poszczególnych wątków powieści, a grubiutki tom ze specyficzną okładką stanie się najbardziej znaną zachodniopomorską pamiątką, bez której wycieczka po regionie nie będzie się liczyć. I pomyśleć, że do niedawna mogliśmy tylko zazdrościć Wrocławiowi promocji jaką zapewniał mu Marek Krajewski.

11 komentarzy