Zacznę może od wątku osobistego, gdyż miał on duży wpływ na mój wybór kolejnego audiobooka do przesłuchania. Tytuł zwrócił moją uwagę gdy dopiero co wróciłam z krótkiej wycieczki do Paryża, podczas której mogłam z przykrością poczuć, że nie tylko Wersal, ale i cała stolica Francji należy do miejsc bardzo intensywnie woniejących. Nigdy nie myślałam, że to powiem, ale dzięki pouczającej wycieczce Szczecin wydał mi się nagle bardzo czystym, wręcz pedantycznie schludnym miejscem (choć w stosunku do Paryża mało doinwestowanym). Zapach potu, brudu, a przede wszystkim uryny, zaskakiwał mnie na każdym kroku. Zionęło z wagonów metra, wejść do zabytkowych kamienic, z bram, a nawet z bardzo luksusowych okolic najdroższych butików. Zgorszona tym faktem (a jednocześnie zachwycona sferą wizualną, choć to też wymaga wysiłku by nie patrzeć na potok śmieci płynących ulicą) postanowiłam zgłębić temat wrogości do czystości i higieny Francuzów. Przy okazji otrzymałam niezwykle wciągający wykład z bardzo osobistej historii kolejnych władców i najbliższych im osób. Płyniemy z nurtem narracji od Henryka IV, poprzez Ludwików XIV i XV i dalej. Ostrzegam jednak, że nie jest to lektura/słuchowisko dla osób, które się łatwo gorszą i są dość pruderyjne. Etykieta ,,Skandale historii” nie znajduje się na okładce bez powodu.
Skandale, zbrodnia i higiena
Nie wiem jakie są wasze zwyczaje czytelnicze, ale ja uwielbiam po skończonej lekturze zaglądać na Lubimy Czytać i zapoznawać się z opiniami innych moli książkowych. Jestem też wielbicielką profilu na Facebooku, który udostępnia te najbardziej trafne recenzje. Jeśli chodzi o Cuchnący Wersal to moją uwagę najbardziej przykuła recenzja użytkowniczki Doroty Zarzyckiej (Pozdrawiam serdecznie!), której część brzmiała: ,,każdy z każdym ciągle barabara, intrygi, obcinanie głów”. No genialne!!! Skłamałabym, gdybym napisała, że nie jest to opinia trafiająca w punkt, ale mnie akurat to przyciągnęło do tego tekstu.
Elwira Watała zabiera nas w niezwykłą podróż wyboistymi drogami francuskiej historii, a jej narracja ma wiele pasjonujących bocznych odnóg. Punktem wspólnym łączącym zastępy jej bohaterów (królów, królowych, ich poddanych, kochanków i wrogów) jest królewska rezydencja w Wersalu. Oczywiście na różnych etapach książki dowiadujemy się o samym miejscu niesamowitych rzeczy, włącznie z tym dlaczego odór miejsca, w którym ludzie nie myli się za często i brakowało nocników, a w dodatku rezydencję zbudowano na bagnistym terenie, przetrwał do dziś. Nie to jednak jest tu najciekawsze, a losy mieszkańców Wersalu, którzy często nurzali się w małych osobistych intrygach, ale nierzadko mieli też wpływ na losy całego ówczesnego świata.
Nie sposób tu wspomnieć o wszystkich, ale o jednym wręcz trzeba. Król Słońce, pomysłodawca rozbudowania pałacyku myśliwskiego swego ojca do rozmiarów okazałej rezydencji, jest tu władcą absolutnym, ale pokazanym z bardziej osobistej strony. Momentami może się to niektórym wydać zbyt osobiste. Jesteście ciekawi co wolał król zamiast kąpieli, jak dobierał sobie kochanki, co z nimi robił, a nawet jak leczył syfilis? Tutaj znajdziecie odpowiedź na wszystkie te pytania o dawnych władców Francji, których wcześniej nawet wstydzilibyście się zadać. Do tego ciągłe intrygi i knowania, wspinanie się arystokratów po drabinie awansu dworskiego, sztywna etykieta na zewnątrz i totalne zepsucie wewnątrz.
Choć Wersal był (i jest) pięknym miejscem, to cuchnącym, również w sensie moralnym. Liczne zbrodnie były na porządku dziennym wśród kolejnych przebywających tu władców i ich dworów. Do szczególnie popularnych sposobów na zejście z tego świata należało ścięcie głowy i otrucie. Autorka nie ogranicza się jednak do suchego podawania faktów, ale wzbogaca je o barwne relacje z tego jaką na przykład dany kat miał technikę, jak zadawano tortury lub jak prezentował się najpopularniejszy przepis na truciznę, sprowadzony przez kochanka brata Ludwika XIV z Włoch. Zapewniam, że jest to lektura pełnokrwista i przebogata w woń krańcowych stadiów dekadencji.
Coś dla fanów serialu
Zdecydowanie na moje (i nie tylko moje, lecz także tysięcy widzów) zwiększone zainteresowanie tą królewską siedzibą miął wpływ znakomity serial Wersal. Jeśli jesteście ciekawi ile wspólnego z prawdą mają pokazywane w telewizji wątki, koniecznie musicie przeczytać (lub wysłuchać) Cuchnący Wersal. Wiele razy się zdziwiłam tym, że nawet najbardziej nieprawdopodobne fakty widziane na ekranie, mają swoje odbicie w historii. Śledzenie poszczególnych tropów, szczególnie tych związanych z bratem Ludwika, Filipem Orleańskim, było dla mnie fascynującą przygodą, do której zachęcam wszystkich frankofilów.
Wiele osób może być zaintrygowanych tym, że oprócz elit władzy, pojawiają się w tej opowieści także ludzie kultury, tacy jak markiz de Sade. Autorka wzbogaca narrację o liczne cytaty, pomagające stworzyć szerszy kontekst dla prezentowanych faktów. Bez nich takie zjawiska jak to, że na przykład paniom rodzącym dzieci króla zaraz po urodzeniu zabierano potomków i oddawano komu innemu na wychowanie, albo też to, że wręcz nakazem mody było to by zamężne kobiety miały kochanków, mogą wydać się szokujące.
Wybrałam wersję audio ze STORYBOX, zamiast tradycyjnej drukowanej, głównie ze względu na to, że nie znam francuskiego, za to bardzo lubię słuchać jak lektor (lub w tym przypadku lektorka, Joanna Gajór) wymawia obce mi słowa. Od razu historia ma inny klimat:). Bardzo podobało mi się też to, że audiobook jest tak długi, że w pewnym momencie, słuchając wieści z królewskiego dworu, zapomniałam zupełnie, że to przeszłość. Postaci są tak żywo nakreślone, a fakty dotyczące dworskich skandali tak wiarygodne, że zwyczajnie miałam wrażenie, że słucham radia z najnowszymi doniesieniami ze świata polityki. Gdy się człowiek ocknie z takiego wrażenia, z zadziwieniem stwierdza, że z biegiem wieków niewiele się zmienia u szczytów władzy.
[…] charakterny, zdecydowany głos pani Gajór (którą bardzo polubiłam od czasu jej wykonania Cuchnącego Wersalu Elwiry Watały), doskonale stapia się z osobowością głównej bohaterki, a przy tym jest tak […]