Pomiń zawartość →

Miesiąc: lipiec 2014

Ewolucja planety małp (Dawn of the Planet of the Apes)

ewolucja-planety-malpFilmowa seria o Planecie Małp to coś, do czego zawsze chętnie wracam. Podobnie jak poprzednie, nowa produkcja z tej serii nie jest dla mnie wcale przypowieścią o ludzkiej słabości (złu), czy o dylematach władzy. Ja najbardziej się przejmuję krzywdą zwierząt i naprawdę cieszą mnie filmy, w których bracia mniejsi wreszcie się buntują przeciwko szowinizmowi gatunkowemu i postanawiają zawalczyć o swoją pozycję w łańcuchu pokarmowym. Cieszy mnie bardzo to, że ktoś wydał tyle pieniędzy na efekty specjalne i zatrudnił nawet całkiem przyzwoitych aktorów, by pokazać piękno świata, w którym to ludzie są zagrożoną mniejszością. Z widzami kibicującymi ludzkim niedobitkom raczej się nie zrozumiemy.

Skomentuj

Wrong

Nie ma co gadać, takie klimaty po prostu trzeba lubić, bo jak nie, to się człowiek tylko umęczy, a potem jeszcze straci mnóstwo energii na psioczenie na forach i do znajomych, że strasznego gniota obejrzał. Wrong to surrealistyczna komedia, która wcale komedią być nie musi. Dla mnie dramat mężczyzny (Jack Plotnick jako Dolph Springer) , któremu nagle zniknął pies (Paul, skundlony, żółty labrador) wcale nie jest śmieszny. Jak ktoś nie ma psa, to po prostu nie zrozumie (nie tylko rodzice mogą chyba tak mówić) co czuje ktoś, kto budzi się rano, a jego jedynego przyjaciela nie ma na posłaniu. Oczywiście nikt nic nie wie, a wraz z tajemniczym zniknięciem czworonoga, zaczynają się dziać wokół głównego bohatera dziwne rzeczy.

Skomentuj

Para w ruch Terry’ego Pratchetta

Para w ruch to kolejna opowieść ze Świata Dysku, z odnogi ankh-morporskiej, z tych opowiadających o Moiście von Lipwigu. Tym razem rzezimieszek i fałszerz, będący jednocześnie poczmistrzem i szefem banku w Ankh-Morpork (którego tak dobrze już znamy z Piekła pocztowego, Łups! i Świata finansjery) angażuje swoje liczne talenty w rozruch kolei. Na pomysł stworzenia maszyny parowej poruszającej się po torach wpadł Dick, bardzo inteligentny mieszkaniec wiejskich regionów Dysku, który jak na chłopaka, któremu słoma z butów wystaje (dosłownie), okazał się niezwykle zaradny i pomysłowy w obsłudze suwaka logarytmicznego i lokomotywy Żelaznej Belki. Ze swym pomysłem udał się do Harry’ego Króla (to ten który zbił majątek na odchodach), a ten postanowił zainwestować w innowacje technologiczne. Oczywiście nowo powstająca kolej musi być państwowa, więc tyran miasta ma także dużo do powiedzenia. Od Vetinariego był już tylko krok do zaangażowania Moista, człowieka, który niczym smar usprawnia trybiki różnych dochodowych przedsięwzięć i sprawia, że niemożliwe staje się jak najbardziej możliwe.

Skomentuj

The Double

Poprzedni tydzień na blogu poświęcony był lekkim, letnim przyjemnościom, a w tym tygodniu dryfujemy bardziej w sferę oparów absurdu. Jest to absurd różnoraki, czasem zapewne (jak w przypadku nowego filmu z panem Arnoldem) niezamierzony, a czasem wręcz przeciwnie (jak w Life’s Too Short), wszystko się na nim opiera. Śmieszno-dziwno-straszne klimaty są dominującym motywem The Double, a w kolejnych dniach opiszę także swoje wrażenia z lektury nowej książki Terry’ego Pratchetta, oraz z seansu Grand Budapest Hotel, Teorii wszystkiego oraz Wrong (jeszcze nie wiem czy dam radę napisać cokolwiek o morderczej oponie, bo to chyba zbyt surrealistyczne, nawet jak dla mojego mózgu).

2 komentarze

Sabotage

Tak, tak, podobnie jak tysiące polskich widzów koło trzydziestki, należę do tych ludzi, którzy obejrzą absolutnie każdy film, w którym występuję Arnold Schwarzenegger. W końcu wychowaliśmy się na kinie akcji lat 80-tych i 90-tych, którego był największą gwiazdą. Może i facet jest karykaturalnie wielki i mówi z dziwnym akcentem, ale trzeba przyznać, że ma swój bardzo rozpoznawalny styl, nadający specyficzny klimat każdej produkcji, w której się pojawia. Do tej pory nawet momentami żenująco niski poziom niektórych filmów z Arnoldem nie był przeszkodą by podziwiać jego wciąż imponującą muskulaturę i dziwny dowcip, ale coś czuję, że nawet dla największych fanów Sabotaż może okazać się zbyt dużym wyzwaniem emocjonalnym.

2 komentarze

Life’s Too Short

lifes-too-shortNienawidzę tego karła! Co gorsza nienawidzę go z pełną świadomością, że właśnie o to mu chodziło. Raczej nie mam nic do niskich ludzi, nie ich wina, że przegrali w loterii genetycznej (w końcu mnie także pod wieloma względami się nie poszczęściło), ale bardzo przeszkadza mi na przykład taki karzeł, który z racji wzrostu uważa, że wszystko mu się należy i nie musi uczciwie pracować absolutnie na nic. W sumie to Warwick Davis, występujący pod własnym nazwiskiem w tym paradokumentalnym serialu komediowym, jest w pewnym sensie wzorem do naśladowania dla innych maluczkich (a na pewno lubi tak o sobie myśleć). Pokazuje całej wspólnocie wysokich inaczej jak wyhodować sobie w rewanżu za wzrost ponadprzeciętnie duże ego.

Komentarz

Bez wytchnienia (Restless)

Bez-wytchnienia-RestlessW poszukiwaniu kolejnej lekkiej, letniej filmowej przyjemności natrafiłam na perełkę z brytyjskiej telewizji. Restless to absolutny hit i nie mogę wprost uwierzyć jak mogłam tego wcześniej nie obejrzeć. Ta dwuczęściowa produkcja telewizyjna jest takim jakby kobiecym filmem szpiegowskim, bardzo udanym, moim zdaniem, połączeniem melodramatu z filmami o Jamesie Bondzie. Do wciągającej intrygi dodano piękne zdjęcia angielskich (i nie tylko) plenerów oraz grającej główną rolę Hayley Atwell, która jest tu po prostu zjawiskowa. Gwiazda Black Mirror pokazała nie tylko duży talent aktorski, ale przede wszystkim kobiecą siłę i niesamowitą urodę. Aż dziwne, że nie jest jeszcze pierwszorzędną hollywoodzką aktorką.

Skomentuj

Rodzinne rewolucje (Blended)

Przywykłam już chyba do tego, że w wakacje kina dają odpocząć szarym komórkom widzów, serwując im jedynie familijno-komediową papkę. Jestem też w stanie zrozumieć (a przynajmniej bardzo się staram), że komuś mogą się podobać komedie z Adamem Sandlerem. W końcu amerykański aktor ma już prawie 50 lat, filmy kręci co roku, więc dorastały z nim kolejne pokolenia widzów o niezbyt wybrednych gustach. Ciężko mi jednak zrozumieć, czemu te filmy są tak nudne i powtarzalne, coraz bardziej prymitywne, miałkie i płaskie. Czy ktoś założył, że do kina pójdą na to tylko nastolatki, po czym polskie telewizje będę go puszczać przez kolejne dekady każdej niedzieli i w święta, jak to się dzieje z poprzednimi tworami Sandlera? No i czy nie mógłby się on czepić już innej aktorki, niż ciągle obniżać i tak nie za wysoką rangę aktorską Drew Barrymore? W końcu w Hollywood chyba nie brakuje uroczych, pulchnych i ładnie się starzejących ,,artystek”.

Skomentuj

Niesamowita podróż (Mary Bryant)

Znowu upał, znowu żar za oknem, więc znów napiszę o Australii. Tym razem polecam brytyjski miniserial z 2005 roku pt. Mary Bryant. Jest to historia rozpoczynająca się w 1788 roku, a jej największą zaleta jest to, że opowiedziano ją w konwencji XVIII-wiecznego romansu przygodowego. Mamy zatem nagromadzenie nieprawdopodobnych przypadków, wiele podróży i szybkie zmiany scenografii, a także wielką namiętność i zemstę w rolach głównych. Jakby tego było mało, dodam, że w tytułową postać wciela się wspaniała Romola Garai, jedna z najzdolniejszych brytyjskich aktorek.

Komentarz

Tracks

To wprost idealny film na obecną pogodę. Jeżeli gotujecie się we własnych sokach, zdrapujecie skórę złażącą po przypieczeniach lub zastanawiacie się w co się ubrać, żeby nie dostać udaru w drodze do sklepu po wodę, popatrzcie sobie na kogoś, kto z własnej woli miał tysiąc razy gorzej i to niemal przez rok. Tracks to oparta na faktach opowieść o młodej kobiecie, która postanawia samotnie przemierzyć australijską pustynię, od Alice Springs do Oceanu Indyjskiego. W 1977 Robyn Davidson naprawdę tego dokonała, a teraz my na ekranie możemy sobie obejrzeć ze szczegółami jak mała, bladolica dzieweczka poradziła sobie ze skwarem, przy którym nasze upały to miła, orzeźwiająca bryza.

Skomentuj