Pomiń zawartość →

Kategoria: Książki

Miliarderzy z przypadku Bena Mezricha

Miliarderzy z przypadku to rzecz lekka, przyjemna i bardzo pouczająca, ale w żadnym razie nie wielka literatura. Trafiłam na nią, podobnie jak na większość książek, przypadkiem i z dużym opóźnieniem. Cała reszta świata przeczytała to w czasie kulminacji sukcesu filmu The Social Network. Gdybym także wcześniej oddała się lekturze, prawdopodobnie film zrobiłby na mnie większe wrażenie, ale to nieistotne. Zastanawiacie się pewnie czemu czytam Miliarderów z przypadku właśnie teraz (kiedy na przykład nowy Murakami czeka na półce). Otóż, pewno jak większość z was, mam poważne problemy z koncentracją i motywacją do jakiejkolwiek pracy, gdy temperatura przekracza 30 stopni. Mózg się zatrzymuje i jest w stanie przetworzyć tylko lekkie czytadło. Na szczęście to czytadło jest także bardzo poważną motywacją do wzięcia się w garść i pykania w klawiaturę choćby nie wiem co.

Skomentuj

Moja walka Karla Ove Knausgård (tom 1)

Ta książka jest tak dobra, że należy ją sobie rozsądnie dawkować, ponieważ po zakończeniu czytania ostatniej strony, może was ogarnąć prawdziwa rozpacz, że to już koniec. Zapewne też większość czytelników pospieszyła do komputera wyszukiwać datę premiery kolejnej części cyklu. Nie ma w tym absolutnie nic dziwnego. Nie spotkałam się jeszcze ze złą opinią o dziele Knausgårda i raczej chyba takich nie będzie. Sama osobiście usiadłam do lektury dzięki bardzo pochlebnej recenzji Krzysztofa Vargi, absolutnej wyroczni w sprawach literatury, i jestem mu po raz kolejny niezmiernie wdzięczna za celną wskazówkę. Może i Moja walka nie jest najlepszą powieścią, jaką czytałam w życiu, ale zapewniam, że jest bardzo blisko absolutnego artystycznego szczytu. Po raz pierwszy od bardzo dawna, siedząc w fotelu z książką, miałam poczucie, że obcuję z czymś absolutnie wspaniałym, z czymś, o czym będą dyskutować kolejne pokolenia czytelników i krytyków.

5 komentarzy

Marynarka Mirosława Tomaszewskiego

Marynarka to jedna z tych lektur, która miała być tylko pouczająca, a okazało się, że przy okazji jest także niezłą rozrywką (o ile w ogóle można tak powiedzieć przy wyborze tego typu tematu). Thriller Mirosława Tomaszewskiego rozgrywa się w 2005 roku, jednak akcja odnosi się bezpośrednio również do grudnia 1970 i pamiętnych wydarzeń na Pomorzu. Głównym bohaterem powieści jest niemal czterdziestoletni Adam mieszkający w Gdyni, były wokalista punk rockowej grupy Amnezja, a co najważniejsze także syn mężczyzny, który stracił życie w Grudniu ’70. Wraz z Adamem przemierzamy ulice współczesnej Gdyni, rozpamiętujemy tragiczne wydarzenia ciążące na polskiej historii, bierzemy udział w bardzo nietypowych turnusach wypoczynkowych w stylu aresztu SB, a także uczestniczymy w zagmatwanej intrydze stworzonej przez pewnego trójmiejskiego biznesmena.

Komentarz

Bracia Hioba Rebeki Gablé

Powieści historyczne, których akcja umiejscowiona jest w średniowieczu, mają w sobie jakiś niepowtarzalny urok i tajemniczą aurę, od której podatny czytelnik może się wprost uzależnić. Pierwszą „średniowieczną” książką jaką przeczytałam było oczywiście Imię róży Umberto Eco. Teraz uwaga, będzie wątek humorystyczny. Było to w pierwszej klasie liceum, kiedy to, jak większość moich rówieśników, zwyczajnie nie byłam w stanie zrozumieć głębi tej gęstej od rozmaitych kontekstów powieści. To jednak nic. Nie zorientowałam się również (głupia koza), że z tyłu książki znajduje się słowniczek łacińskich cytatów, dlatego też sama fabuła pozostała dla mnie dość mętna (a jaką miałam niespodziankę na koniec, gdy już odkryłam do czego służy wspomniany słowniczek i że w ogóle jest!). Te piękne czasy beztroskiego czytania już minęły, a studia filologiczne dokładnie wybiły mi z głowy zabieranie się za lekturę dla czystej przyjemności. Od tamtego czasu przeczytałam Imię róży jeszcze wiele razy, a jednocześnie wciąż szukałam czegoś, co dorówna tej powieści choćby w niewielkim stopniu.

Komentarz

Rekin z parku Yoyogi Joanny Bator

Już po przeczytaniu kilku tekstów z Rekina wiedziałam, że będzie to jedna moich ulubionych książek. Jak prawdziwa minimalistka, zazwyczaj książki wypożyczam, ale Joannę Bator kupuję od razu w ciemno, ponieważ wszystko co napisze ta autorka niezmiennie mnie zachwyca (bez znaczenia czy o Japonii czy i Wałbrzychu). Jej najnowsza publikacja jest jakby naturalną kontynuacją rozważań z Japońskiego wachlarza. Wraz z pisarką uzbrojoną już w cztery lata doświadczenia i wyostrzony zmysł obserwacyjny, zagłębiamy się w tajniki japońskiej kultury i dość niezwykłych realiów codziennego życia w Kraju Kwitnącej Wiśni.

2 komentarze

Alibi na szczęście Anny Ficner-Ogonowskiej

Normalnie nie interesuje mnie zupełnie literatura kobieca ,,niższych lotów”, ale dla pani Ficner-Ogonowskiej postanowiłam zrobić wyjątek. Kobieta dokonała cudu, ponieważ skłoniła do czytania bardzo wiele bliskich mi osób i to takich, które w ogóle książek nie czytają (ale tak zupełnie nic). Nie myśląc długo, sięgnęłam ochoczo po to opasłe tomiszcze, by na własne oczy się przekonać, dlaczego czytelniczki nie mogą się oderwać od serii ze szczęściem w tytule.

Skomentuj

Zjadanie zwierząt Jonathana Safrana Foera

Zjadanie zwierząt to kolejna pozycja obowiązkowa na liście ważnych książek, które powinien przeczytać nie tylko każdy weganin czy wegetarianin, ale przede wszystkim każdy świadomy konsument. Autor opisuje w niej swoją drogę od wszystkożercy do weganina współprojektującego rzeźnię. Może brzmieć to zaskakujące, ale nie jest to książka o tym, że zjadanie zwierząt jest zwyczajnie złe (bo jest!) w warunkach kiedy możemy się bez mięsa obejść, ale przede wszystkim o tym, jak potworną rzeczą dla zdrowia i życia zwierząt, ludzi i planety jest chów przemysłowy.

2 komentarze

Pod skórą Michela Fabera

Z ogromną radością przyjęłam fakt, iż niedługo będziemy mogli obejrzeć ekranizację niezwykłej powieści Michela Fabera pt. Pod skórą. Mojej radości nie mąci nawet to, że rolę główną powierzono Scarlett Johansson, chociaż wolałabym, żeby grał tu ktokolwiek inny. Od razu zaznaczę, że jeżeli jeszcze nie czytaliście, a chcecie mieć niespodziankę podczas lektury lub oglądania seansu, nie czytajcie dalej, bo mogę za bardzo zagłębić się w temat. Może wydać się to dziwne, ale będzie to notka z gatunku ciekawostek kulinarnych, ponieważ oprócz wszechmocy, kosmicznych najazdów na Ziemię czy też walki płci, jedzenie ma dla tej fabuły wyjątkowe znaczenie.

Komentarz

Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta autorstwa Davida Mitchella

Odkąd przeczytałam o tej książce na moim ulubionym literackim blogu Miasto Książek, zaczęłam odkładać fundusze na zakup tej powieści, no i w zeszłym tygodniu w końcu się udało (Tysiąc jesieni kosztuje tyle co 3 obiady). Właściwie nie trzeba było mnie za bardzo zachęcać. Wystarczy wspomnieć, że coś dzieje się w Japonii, a ja to z pewnością przeczytam (wstyd się przyznać, ale nawet Wyznania gejszy mi się podobały). Największym komplementem, na jaki mogę się zdobyć na temat tej książki jest to, że z pewnością gdyby była lekturą szkolną, nikt by jej nie czytał. Mam nadzieję, że zachęciłam w ten sposób czytelników, którzy lubią być porwani do zamkniętego uniwersum z przeszłości, w którym egzotyka miesza się z filozofią i mistyką, a każda scena, każde słowo ma idealnie dobrane miejsce i głębokie znaczenie. Ten zaskakujący epos, który z pewnością przyniesie autorowi sławę większą niż poprzedni Atlas chmur, jest (może tylko w mojej wyobraźni) spokrewniony z naszą polską Lalką, czyli powieścią zbyt inteligentną, złożoną i tajemniczą, by czytały ją niewprawne nastolatki w szkolnych ławkach.

Skomentuj

Wiosna życia Artura Kosiorowskiego

Wiosna życia to autobiograficzna powieść Artura Kosiorowskiego, opowiadająca, jak można się domyślać po tytule, o czasach jego młodości. Nie znajdziecie tu zamierzchłej historii, ponieważ autor jest trzydziestolatkiem więc dla jego (i moich) rówieśników, będą to sprawy znajome, a przynajmniej tak by się mogło na początku wydawać. Wiosna życia to powieść drogi, którą chętniej niż powieścią nazwałabym po prostu wspomnieniami lub pamiętnikiem z okresu dorastania. Jak można się zorientować po przedmowie, fabularyzacji poszczególnych wątków jest tu raczej niewiele. Dostajemy czyste, powiedzieć by można nawet, że surowe, życie. Czytając ten utwór nie obcujemy z wielką sztuką, ale za to z wielkim i ważnym okresem w historii osób urodzonych w roku 1983.

Skomentuj