Pomiń zawartość →

Kategoria: Książki

DROGI_ZAKODOWANY Ewy Piątek

Nie jest to tekst, który łatwo się czyta i nie należy także do najprzyjemniejszych, jednak warto zagłębić się w tę serię poetyckich apostrof, zwłaszcza jeśli jest się kobietą. Po wstępnej szamotaninie, po próbach dotarcia do tego o czym DROGI_ZAKODOWANY w ogóle jest, znalazłam tu wiele wspólnych z bohaterką miejsc, wiele tego wszystkiego, co choć nam się wydaje, że zostawiłyśmy wraz z serią złamanych serc we wczesnej młodości, to wciąż się kryje w zakamarkach pamięci i nadal kieruje naszymi życiowymi wyborami. Opowieść snuta przez Ewę Piątek jest jak seans terapeutyczny po trudnym rozstaniu, który może być naprawdę skuteczny zwłaszcza przez to, że nie stara się zagłaskać problemu, tylko wyciąga na wierzch i pokazuje w jasnym świetle to, co najbardziej bolesne.

Skomentuj

Władca liczb Marka Krajewskiego

Już dawno przestałam spodziewać się po kryminałach Marka Krajewskiego czegoś oryginalnego, stylowego czy zaskakującego. Ostatnio doszłam nawet do wniosku, że tak bardzo my (czyli czytelnicy) tęsknimy za Mockiem, wcale nie dlatego, że opisy jego przygód były szczególnie odkrywcze, ale dlatego że po prostu były pierwsze. Od wielu już lat dostajemy na jesień kolejny tom skonstruowany wedle tych samych zasad i cieszą mnie wypowiedzi autora o jego świadomej seryjnej produkcji oraz o tym, że jest rzemieślnikiem, a nie artystą słowa. Jednocześnie mam niemiłe wrażenie, że jest to tylko forma obrony przed krytyką, ponieważ ze stopnia pretensjonalności kolejnych tekstów wynika jasno, że gdyby ktoś jednak nazwał go mistrzem kryminału i przyznał jakąś znaczącą nagrodę literacką, to wcale by się pisarz nie obraził.

Komentarz

Biografia Audrey Hepburn autorstwa Alexandra Walkera

Czy jest ktoś kto nie lubiłby Audrey Hepburn? Trzeba by być chyba zupełnie ślepym, głuchym lub pochodzić z części świata gdzie nie ma kina, telewizji ani Internetu, by nie kochać tej największej z gwiazd Hollywood, przynajmniej tak myślałam do czasu aż zapoznałam się z książką Alexandra Walkera. Może to przez to, że za szybko ją przeczytałam, ale momentami miałam wrażenie, że mdli mnie z nadmiaru słodyczy, dobroci i anielskości. Absolutnie wszystko w tej brytyjsko-holendersko-amerykańskiej aktorce jest dla autora zachwycające, nawet jej wady są uroczo dziecinne i pełne wdzięku. Na szczęście z każdą stroną wspomnień o aktorce jesteśmy bardziej skłonni wybaczać i jej i biografowi idealizowanie wizerunku, ponieważ dołączamy zdanie po zdaniu do większości ludzkości przekonanej o tym, że jeśli ktoś kiedykolwiek zasługiwał na miano ideału, ikony czy wzoru, to z pewnością była to właśnie Audrey Hepburn.

Skomentuj

Czesałam ciepłe króliki

Czesałam ciepłe króliki to zapis rozmowy Dariusza Zaborka z byłą więźniarką obozu w Ravensbrück Alicją Gawlikowską-Świerczyńską. Po książkę sięgnęłam, ponieważ w wielu recenzjach przewijały się wciąż te same określenia, malujące wizję utworu mającego być jednocześnie opisem traumy wojennej i licznych innych przeciwności losu, jak i świadectwem nieprzeciętnego optymizmu i przykładem godnej pozazdroszczenia postawy życiowej. Niestety okazuje się, że nie ma ani tego, ani tego. Pani Alicja pobytu w obozie za traumę nie uważa, a to co miało być optymizmem czy hartem ducha, okazało się zwykłym egocentryzmem i wręcz szokującym zarozumialstwem. Wiem, że o starszej osobie, która w dodatku wiele w życiu przeszła, nie wypada złego słowa powiedzieć, ale jakoś na pochwały nie jestem w stanie się zdobyć.

3 komentarze

Moje literackie wakacje w XIX-wiecznej Anglii

Wszystko zaczęło się od zobaczonego przez przypadek newsa, że podobno brytyjska telewizja kręci już filmową wersję Jonathana Strange’a i pana Norrella. Od razu w mózgu zaświeciły mi się lampki z radości, bo to moja ulubiona lektura z czasów studenckich. Zaraz też postanowiłam odświeżyć znajomość z powieścią fantasy Sussany Clarke, a że dzieło ma aż trzy grube tomy, zajęło mi to prawie całe wakacje. Jak każdy mól książkowy zapewne wie, literackie świry i obsesje nadciągają falami, dlatego też od pewnych klimatów nie można się tak łatwo uwolnić. Po Strange’u przyszła kolej na kolejną powieść, na podstawie której ma powstać podobno świetny serial z topowymi aktorkami. Chodzi o Mroczny sekret Libby Brey, którego akcja również toczy się w XIX-tym wieku i ma niewiele wspólnego z klasycznym realizmem, jednak okazało się, że trafiłam na tandetne romansidło dla nastolatek. Po tej lekturze przyszedł wreszcie czas na coś bardziej rzeczywistego i ,,normalnego”. Powrót do rzeczywistości zafundowała mi biografia najbardziej znanej brytyjskiej pisarki pt. Jane Austen i jej racjonalne romanse autorstwa Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Zabierałam się do tej książki od wiosny i wreszcie poczułam prawdziwą potrzebę poznania tajników życia uroczej Jane.

Komentarz

Uparte serce. Biografia Poświatowskiej

Książkę Kaliny Błażejewskiej czytają lub już przeczytali wszyscy, a sądząc po opiniach wyrażanych na internetowych forach oraz w recenzjach prasowych, każdego ta lektura zachwyca. Cóż, mnie nie zachwyca. Nie znaczy to jednak, że mi się nie podobało, albo, że już do niej nie wrócę. Uparte serce podobało mi się bardzo i miałam z czytania dużo przyjemności, ale to świadczy tylko o tym, że mam nie najlepszy gust lub, że na wiele rzeczy potrafię przymknąć oko i się nie zniechęcać. Może gdybym czytała to jako nastolatka zachwyciłabym się tym sentymentalnym wzdychaniem, dziewczyńską ironią i tymi wszystkimi bzami i fiołkami nieco bardziej. A tak nie jestem fanką twórczości Poświatowskiej i już jestem pewna, że nigdy nią nie zostanę.

Skomentuj

Para w ruch Terry’ego Pratchetta

Para w ruch to kolejna opowieść ze Świata Dysku, z odnogi ankh-morporskiej, z tych opowiadających o Moiście von Lipwigu. Tym razem rzezimieszek i fałszerz, będący jednocześnie poczmistrzem i szefem banku w Ankh-Morpork (którego tak dobrze już znamy z Piekła pocztowego, Łups! i Świata finansjery) angażuje swoje liczne talenty w rozruch kolei. Na pomysł stworzenia maszyny parowej poruszającej się po torach wpadł Dick, bardzo inteligentny mieszkaniec wiejskich regionów Dysku, który jak na chłopaka, któremu słoma z butów wystaje (dosłownie), okazał się niezwykle zaradny i pomysłowy w obsłudze suwaka logarytmicznego i lokomotywy Żelaznej Belki. Ze swym pomysłem udał się do Harry’ego Króla (to ten który zbił majątek na odchodach), a ten postanowił zainwestować w innowacje technologiczne. Oczywiście nowo powstająca kolej musi być państwowa, więc tyran miasta ma także dużo do powiedzenia. Od Vetinariego był już tylko krok do zaangażowania Moista, człowieka, który niczym smar usprawnia trybiki różnych dochodowych przedsięwzięć i sprawia, że niemożliwe staje się jak najbardziej możliwe.

Skomentuj

Zabliźnione serca Maxa Blechera

Max Blecher to przedwojenny rumuński pisarz, którego twórczość porównuje się dziś do dzieł Kafki, Schulza i Manna. Jego krótki, ale intensywny przebłysk talentu przypadł na okres, gdy był on już bardzo chory. Podczas studiów w Paryżu zdiagnozowano u niego tzw. gruźlicę kręgosłupa, czyli chorobę Potta, przez co cień śmierci kładzie się na wszystkim co potem napisał. Zabliźnione serca to powieść w dużej części autobiograficzna, z upiornym realizmem opisująca rok z życia studiującego w Paryżu chemię Emanuela, który (podobnie jak sam autor) zaraz po zdiagnozowaniu śmiertelnej choroby kości, udał się do sanatorium Berck-sur-Mer nad kanałem La Manche.

Skomentuj

On wrócił Timura Vermesa

Tytułowy on, czyli, jak można się domyśleć po okładce, sam Adolf Hitler, budzi się niespodziewanie w Berlinie w roku 2011. Nie pamięta niczego z ostatnich chwil wojny i nie rozumie, co mogło go sprowadzić z powrotem do Niemiec (ja stawiam na akcję klonowania z sukcesem przeprowadzoną przez neonazistów). Wbrew wszelkim przypuszczeniom, mężczyzna z wąsikiem i w śmierdzącym benzyną wojskowym mundurze, radzi sobie nadzwyczaj dobrze we współczesnej rzeczywistości. Żadna krytyka nie przedostaje się przez zbudowany w pierwszych dekadach XX wieku fanatyczny upór w walce o lepszą przyszłość Niemiec. Hitlera nic nie zniechęca, nic go nie obraża i żadne środki nie są dla niego zbyt błahe by powalczyć o nowe, jeszcze liczniejsze niż przed laty, grono zagorzałych zwolenników.

Skomentuj

Haruki Murakami, Słuchaj pieśni wiatru i Flipper roku 1973

Dostajemy oba te utwory (wydane w jednym, niezbyt opasłym tomie) 25 lat po ukazaniu się ich w Japonii, ale gdyby ktoś mi powiedział, że napisano je teraz, jako parodię wszystkiego co Murakami do tej pory wydał, to też bym spokojnie uwierzyła. Jest tu wiele motywów, które rozwinęły się w późniejszej twórczości japońskiego prozaika i zapewne wielu jego fanów będzie miało wielką frajdę z identyfikowania znajomych postaci, wątków i ogólnie klimatu. Właściwie trudno te pierwsze próby pisarskie nazwać powieściami; to raczej takie poszarpane, ścinkowe dłuższe opowiadania. Trzeba także przyznać, że to najsłabsze kawałki Murakamiego ze wszystkiego co opublikował i wcale się nie dziwię, że tak długo autor nie godził się na ich przekład z japońskiego. Naprawdę nie mogłam uwierzyć, że Słuchaj pieśni wiatru wygrało jakikolwiek literacki konkurs.

Komentarz