Choć poprzednie trzy części sagi pochłonęłam w tydzień, absolutnie nie należę do jej wielkich wielbicielek (zwyczajnie nie było co robić). Osobiście uważam, że zachwycać się nią mogą tylko ludzie wyjątkowo odporni na jej suchy bezosobowy styl, brak jakichkolwiek walorów artystycznych i naiwnie naszkicowane postaci. Pod żadnym względem nie jest to wysoka literatura, raczej łatwa i przyjemna rozrywka (zwłaszcza dla tych, którzy lubią się pochwalić, że przeczytali raz do roku grubą książkę i ich nie zabolało), która ma pewne walory dziennikarskie. Jest to owszem, pewna diagnoza społeczna, mówi nam coś Millennium o współczesnym świecie, ale znów aż tak ważną pozycją jakby chcieli wydawcy nie jest. Warto się jednak zapoznać z Co nas nie zabije, gdyż jest to zdecydowanie popkulturowy fenomen, w dodatku rozdmuchany do niesamowitych rozmiarów przy promocji filmu. Swoją drogą, ciekawe co się stało z pracą nad kolejnymi adaptacjami?
KomentarzKategoria: Książki
Japonia to kraj, który mnie absolutnie fascynuje i do tej pory miałam o nim, jak i o jego mieszkańcach, bardzo wysokie mniemanie. Dzięki książce Jake’a Adelsteina miałam jednak okazję zajrzeć pod podszewkę schludnego, karnego i uprzejmego społeczeństwa i zobaczyć mniej medialne oblicze Japończyków. Zemsta yakuzy naprawdę otwiera oczy na wiele spraw, a jedynym zarzutem jaki mogę mieć do tego reportażu jest niezbyt trafiony tytuł, gdyż poza wspomnianą yakuzą, czyli japońską mafią, Adelstein, pracując jako dziennikarz śledczy, miał okazje przyjrzeć się z bardzo bliska wszelkim zbrodniczym procederom mającym miejsce w Tokio i na jego obrzeżach. Choć większość z tego co widział i opisywał rzeczywiście była powiązana z yakuzą, to jednak z drugiej strony, jak sami się przekonacie, bardzo niewiele spraw jest w Japonii z yakuzą niepowiązanych.
SkomentujDawno podczas czytania nie miałam tak silnego wrażenia, że ktoś napisał książkę dokładnie pod mój gust. To niesamowite jak od razu zżyłam się z główną bohaterką i jak bardzo wczułam się w klimat tej porywającej opowieści. Takie thrillery właśnie lubię, a nie żadne tam nudne i rozciągnięte do granic możliwości kryminały skandynawskie. W Mrocznym zakątku nie ma ani jednego niepotrzebnego słowa, są za to fantastycznie skonstruowane postaci i do końca trzymająca w napięciu akcja. To naprawdę dziwne, ale byłam ciekawa końca pomimo tego, że wcześniej obejrzałam film. Choć w warstwie fabularnej film i powieść pozornie niewiele się różnią, to jednak reprezentują dwie zupełnie inne jakości.
SkomentujNie czytałam poprzednich dzieł amerykańskiej autorki (a po lekturze Szczygła z pewnością już tego nie zrobię), ale i tak uległam magii promocji i z entuzjazmem zasiadłam do lektury powieści nagrodzonej Pulitzerem. Napiszę może tak: gdybym kupiła książkę w księgarni, zamiast wypożyczać z biblioteki, byłabym teraz naprawdę rozczarowana bardzo niefortunnym wydatkiem. A tak jestem tylko wściekła, że przeznaczyłam kilkadziesiąt godzin i mnóstwo energii na przeczytanie ośmiuset trzydziestu dziewięciu stron, z których nie wynika absolutnie nic poza tym, że Donna Tartt bardzo lubi Dickensa. A jaki pożytek z mojej czytelniczej męki? No przynajmniej możecie czuć się ostrzeżeni i nie popełnicie tak jak ja błędu rozpoczęcia lektury Szczygła. Aż mi szkoda drzew, które poszły na papier dla tej cegły.
KomentarzWiększość z nas, posiadaczy czworonogów, darzy swych włochatych przyjaciół gorącym uczuciem. Świadczą o tym nie tylko niezliczone zdjęcia na Facebooku czy ilość filmów na YouTubie, ale też wciąż powiększający się rynek produktów i usług dla psów i kotów. Czy to witaminy i suplementy, psi fryzjer lub kocie spa, czy nawet zwierzęcy behawiorysta zamówiony do domu i słono sobie liczący za godzinkę konsultacji – na naszych sierściuchach, podobnie jak na dzieciach, nie zamierzamy oszczędzać. Sytuacja zmienia się diametralnie jeśli chodzi o inne odmiany ssaków, uznawane za gorsze jedynie na mocy kulinarnych tradycji. Dzięki książce Sy Montgomery, amerykańskiej przyrodniczki i wielkiej miłośniczki zwierząt, nie możemy już udawać, że wieprzowina to nie świnka, a drób to nie kurka. Autorka Dobrej świnki robi to, co moja ulubiona weganka Freelee uważa za najważniejsze w promocji wegetariańskich i wegańskich nawyków, czyli tworzy połączenie między zwierzęciem, a tym co na obiad. Ale spokojnie moi młodzi przyjaciele! Nie jest to jedna z ,,tych” publikacji, które epatują przykładami bestialstwa i obrazami horroru chowu przemysłowego. Sy Montgomery nie namawia nikogo na zmianę zwyczajów żywieniowych, jest bardzo łagodna i stonowana w swych opiniach. Ona tylko pokazuje, że wystarczy potraktować zwierzę po ludzku, by się przekonać, że jest obdarzone nie tylko inteligencją, ale i niepowtarzalną osobowością, która raz na zawsze powinna wykluczyć wieprzowinę (oraz wszystko co z ssaka i ptaka) z ludzkiego menu.
KomentarzSięgnęłam po Marsjanina z pewną taką nieśmiałością, pewna, że nie są to moje klimaty. Właściwie, gdyby nie zapowiedź adaptacji filmowej (reżyseruje Ridley Scott, a w roli głównej Matt Damon) darowałabym sobie lekturę, ale bardzo się cieszę, że tak się nie stało. Ludzie! Od lat się tak nie wciągnęłam w czytanie! Od Marsjanina nie sposób się oderwać. W dodatku nie tylko życie na Marsie jest tu atrakcją, ale i fantastyczna warstwa psychologiczna. Zżyłam się z głównym bohaterem, jakby był żywym człowiekiem i od pierwszej strony łapię się na tym, że ciągle myślę o tym, co by w danej sytuacji zrobił Mark Watney. Ten człowiek normalnie nie mógłby być bardziej sympatyczny, zaradny, pomysłowy, inteligentny czy zabawny. Dodatkowym plusem, przemawiającym za tym by jak najszybciej chwycić za książkę, jest fakt, że jej autor wcale nie jest zawodowym pisarzem, a programistą i fascynatem fizyki. Andy Weir, publikujący w odcinkach na swej stronie internetowej powieść, której nie chciał żaden wydawca, dziś cieszy się nie tylko bogactwem, ale i międzynarodową sławą.
KomentarzOto kolejna propozycja literacka z gatunku sensacja i edukacja, wprost idealna na lato. Mamy czas podróżowania, a tytułowy Stambuł jest najpopularniejszą z wakacyjnych destynacji. Jestem pewna, że czytając tę powieść, ci, którzy w słynnej metropolii jeszcze nie byli, z pewnością zapragną ją odwiedzić, a ci, którzy już tego doświadczyli, z chęcią przypomną sobie klimat i najsłynniejsze zabytki największego miasta Turcji. Kryminał Ahmeda Ümita to znakomity przewodnik po Stambule, hołd oddany stolicy dawnego imperium, a jednocześnie trzymający w napięciu kryminał.
SkomentujPoza mapą to jedna z tych książek, które mogą mienić wasze życie, a już na pewno zmieni sposób, w jaki patrzycie na otaczający was świat. Alastair Bonnett opisał czterdzieści siedem niezwykłych miejsc, których próżno szukać na standardowych mapach. Nie polecą wam tych destynacji w agencji turystycznej, nie usłyszycie o nich od znajomych. Pod pewnymi względami Poza mapą to najbardziej hipsterska książka jaką czytałam, gdyż opisuje miejsca niebanalne, zwiedzanie nieoczywiste i atrakcje, które wcale atrakcjami nie są. W dodatku wartość miast, wiosek, statków czy budynków opisywanych przez Bonnetta jest ściśle powiązana z czasem i kontekstem. Nie byłoby w nich nic atrakcyjnego gdyby inni o nich wiedzieli lub gdyby oderwać je od tego co się tam odbywa albo odbyło. Nic tylko czytać, jechać i modlić się w duchu o to, by wyprzedzić innych, którzy także łakną nieznanych nikomu atrakcji turystycznych.
3 komentarzePrzyznam się, że do niedawna byłam aż taką ignorantką, że sądziłam iż Joyce Carol Oates jest mężczyzną, w dodatku, sądząc jedynie po niezbyt gustownych okładkach jego książek leżących w księgarni, autorem niestrawnych romansideł czy też tanich kryminałów. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że nie dam rady w pojedynkę ogarnąć wszystkiego i choć czytam cały czas (zwracając uwagę na jakość tego czym karmię mózg) i tak ciągle mi coś umyka. No, ale na szczęście mamy takie programy jak Cappuccino z książką, które naświetlają nam sytuacją na rynku wydawniczym i podpowiadają po co warto sięgnąć. Jak już Anna Kałuża i Sylwia Chutnik coś polecają, to obowiązkowo trzeba po to sięgnąć. Oczywiście, w podjęciu decyzji o sięgnięciu po Przeklętych (a była to poważna decyzja, gdyż lektura jest czaso- i energochłonna) pomogła też intensywna promocja. Praktycznie wszędzie widziałam teksty, reklamujące tę powieść jako kolejne arcydzieło murowanej zdobywczyni Nagrody Nobla.
KomentarzJeszcze kilka tygodni temu nie miałam pojęcia o istnieniu kogoś takiego jak Simona Kossak, ale na szczęście intensywna akcja promocyjna w mediach otworzyła mi oczy na jej zacny dorobek :). Zachęcona fragmentami publikowanymi w prasie, najpierw obejrzałam film dokumentalny poświęcony prof. Kossak, a potem, praktycznie w jeden wieczór pochłonęłam jej pasjonującą biografię. Jestem przekonana, że każdy, kto kocha zwierzęta, przynajmniej raz podczas tej lektury zawoła z entuzjazmem, że rzuca wszystko i ucieka w las do drzew, ptaków i saren.
Komentarz









