Poza mapą to jedna z tych książek, które mogą mienić wasze życie, a już na pewno zmieni sposób, w jaki patrzycie na otaczający was świat. Alastair Bonnett opisał czterdzieści siedem niezwykłych miejsc, których próżno szukać na standardowych mapach. Nie polecą wam tych destynacji w agencji turystycznej, nie usłyszycie o nich od znajomych. Pod pewnymi względami Poza mapą to najbardziej hipsterska książka jaką czytałam, gdyż opisuje miejsca niebanalne, zwiedzanie nieoczywiste i atrakcje, które wcale atrakcjami nie są. W dodatku wartość miast, wiosek, statków czy budynków opisywanych przez Bonnetta jest ściśle powiązana z czasem i kontekstem. Nie byłoby w nich nic atrakcyjnego gdyby inni o nich wiedzieli lub gdyby oderwać je od tego co się tam odbywa albo odbyło. Nic tylko czytać, jechać i modlić się w duchu o to, by wyprzedzić innych, którzy także łakną nieznanych nikomu atrakcji turystycznych.
Geopsychologia i topofilia
Jeśli marzy się komuś kolejna książka pełna zachwytów nad Rzymem, Paryżem czy Londynem, relacje ze spacerów po pięknych plażach lub wizyty w górskich kurortach, to zdecydowanie nie powinien sięgać po Poza mapą. Za to jeśli chcecie czegoś nieoczywistego i oryginalnego, czekają was fascynujące wycieczki na przykład po tajnym rumuńskim więzieniu, chińskich metropoliach bez ludzi oraz po wyspach ze śmieci, lawy czy lodu. Wraz z autorem zwiedzicie lisie jamy oraz podziemne miasta, a także przespacerujecie się ulicami nieistniejącego postradzieckiego miasta. Ta książka jest wyrazem miłości i przywiązania autora do różnorodnych miejsc, a także próbą pokazania nam ciągłego ścierania się sprzecznych pragnień: do mieszkania poza jakimikolwiek granicami i pragnienia by jednak nieograniczonej wolności towarzyszyła opieka odpowiedzialnego państwa. Przede wszystkim jednak, po zapoznaniu się z całością książki, ma się wrażenie, że jest to wyraz zaniepokojenia postępującym ujednoliceniem przestrzeni i lekceważeniem miejsc szczególnych, na rzecz homogenicznych miast i wiecznego przemieszczania się w niebycie.
Coś więcej niż geografia
Oprócz fascynujących opisów nie tak fascynujących miejsc, które zdają się ożywać w naszej wyobraźni dopiero gdy Bonnett spojrzy na nie pod szczególnym kątem, najbardziej wartościową rzeczą w w Poza mapą są głębokie analizy autora, który bada w jaki sposób zmienia się ludzka więź z miejscami, w których przebywamy i jaki to może mieć wpływ na naszą psychikę. Z tego dość obszernego zbioru tekstów najlepiej zapamiętałam te, które dotyczyły z pozoru najskromniejszych lokalizacji. Lisie jamy w angielskich miastach, opuszczona wysepka zieleni przy drodze czy krzaczory dziecięcych zabaw Bonnetta – to w obserwacjach tych miejsc kryje się prawdziwa metafizyczna głębia. Czyż każdy z nas nie ma w swej wyobraźni takich miejsc szczęśliwości, do których ucieka? Czy nie zdarza się nam poświęcać uwagi skrawkom ziemi, pozornie bez znaczenia, lub przejawom zwierzęcej architektury? Mnie się zdarza bardzo często, dlatego w autorze Poza mapą znalazłam bratnią duszę. Spokojnie mogę sobie wyobrazić na przykład, że ktoś pisze taką książkę o szczecińskim Niebuszewie, które obecnie zamieszkują, a które z powodu ogromnej ilości zapaskudzonych i zaniedbanych zakamarków, zwykłam nazywać współczesnym Ankh-Morpork.
Coś fascynującego i złowieszczego jednocześnie kryje się w tekstach o miejscach opuszczonych, które na nowo są opanowane przez naturę. Strach i fascynacja tym procesem, tymi wszystkimi dzikimi zwierzętami i korzeniami rozsadzającymi na przykład napromieniowane miasto Prypeć, czynią z lektury Poza mapą niemal terapeutyczny proces (wyraz naszej ekotęsknoty). Są tu także oczywiście opisy miejsc bardziej spektakularnych (Góra Athos, Stara Mekka) czy luksusowych (magazyn wolnocłowy w Genewie, MS ,,The World”), jednak ja zapamiętam głównie te skromne i niepozorne, ponieważ to one nadają charakter naszemu codziennemu życiu i kształtują nas w tym samym stopniu co my kształtujemy je.
Pod mapą zaczyna się wstępem, sprawiającym wrażenie rozprawy naukowej, jednak już po kilku stronach przekonujemy się, iż Bonnett wypracował wyjątkowo lekki styl, dzięki któremu te poważne teksty czyta się niczym lekkie felietony, a co najważniejsze, nigdy nie ma się ich dosyć. Tę książkę można pochłoną naraz, albo rozkoszować się powolną lekturą przez całe wakacje. Jestem pewna, że dla tych, którzy właśnie teraz korzystają z wakacyjnego wypoczynku, mknąc w pogoni za kolejnymi atrakcjami, będzie ona idealnym towarzyszem. Inteligentny, rozsądny, ale i nie pozbawiony fantazji czy poczucia humoru głos autora, nada głębszego sensu waszemu podróżowaniu, nawet z najbłahszej destynacji czyniąc pretekst do głębokich przemyśleń na temat współczesnej kultury. Jestem naprawdę bardzo ciekawa, co autor by powiedział o polskich specjalnościach takich jak muzeum miniatur budowli sakralnych czy park plastikowych dinozaurów.
Super książka.. Przeczytałem i przeczytałbym jeszcze raz. Polecam wszystkim.
Pozdrawiam autora.
Ja właśnie dostałam ją wczoraj! Nie mogę się już doczekać, aż zacznę! :)
Naprawdę ciekawa książka. Odkąd skończyłam, cały czas myślę o miejskich lisach i opuszczonych wysepkach drogowych.