Kanał telewizyjny History wyprodukował fabularną produkcje o Wikingach, która jest trochę takim edukacyjnym wykładem na temat kultury dawnych skandynawskich wojowników. Od tradycyjnych produkcji dokumentalnych (jak te klasyki z Discovery o Tutenchamonie i piramidach) odróżnia te produkcje jedynie brak głosu komentującego poszczególne kadry lektora. Nachalny dydaktyzm Wikingów wcale jakoś jednak nie przeszkadza, jest raczej pocieszny, może dlatego, że nawet przyjemnie jest się dowiedzieć czegoś ciekawego o przy okazji mieć całkiem godziwą rozrywkę.
Główną zaletą serialu nie jest niestety ani porywające aktorstwo, ani wartka i zaskakująca akcja. Na pierwszy plan wysuwają się wspaniałe, surowe krajobrazy, dzika, jeszcze nieskażona przyroda oraz groźne morze. Zatrudnieni tu aktorzy średniego kalibru nie mogą konkurować z taką potęgą.
Zamiast zdradzać o czym jest fabuła Wikingów (o tym samym co zwykle, czyli walka o władzę i historyczne rekwizyty) napiszę czym powinien, zdaniem twórców nowego serialu edukacyjnego (kurczę, powinniśmy w Polsce też takie kręcić; dzieci by się czegoś pożytecznego z telewizji mogły nauczyć o ojczystych dziejach), charakteryzować się prawdziwy rasowy Wiking.
Zatem Wiking powinien:
- odpowiednio wyglądać, czyli być dwumetrowym, umięśnionym i zarośniętym blondasem z fantazyjna fryzura typu ,,na górze długie o po bokach podgolone”; ważna jest też duża liczba biżuterii, w tym bransoletek, pierścieni, kolczyków, a nawet błyskotek na wąsach i w brodzie,
- mieć bujne życie płciowe ze swoją blond żoną, która jest jednocześnie sprawną wojowniczką, rodzącą mu co roku kolejnych synów, no w ostateczności córki,
- zamieszkiwać wielkie drewniane stodoły bez okien, za to szczodrze wymoszczone skórami zabitych zwierząt,
- zajmować się zawodowo łupieniem i gwałceniem przedstawicieli biednych tchórzliwych nacji zasiedlających brzegi Bałtyku,
- dbać o higienę osobistą, szczególnie przed podróżą (polegało to głównie na obmywaniu twarzy, pluciu i smarkaniu do wspólnej miski z wodą, z której za chwilę miał skorzystać kolega z drużyny Rabujących Gwałcicieli),
- mieć magiczną moc podróżowania ze Skandynawii do Anglii w zaledwie jeden dzień i to za pomocą łodzi będącej amatorsko skleconą przez niepełnosprawnego umysłowo szamana drewnianą łupiną,
- zabijać bezbronnych, nie stawiających oporu mnichów (bo tak), zabijać każdego kto ma inne zdanie, zabijać każdego, kto spojrzy na jego żonę; po prostu zabijać i tyle.
Do tej pory Wikingowie nie cieszyli się w kulturze zachodnioeuropejskiej zbyt dobra opinią (Eryk Wiking), ale teraz, po emisji serialu stacji History, cały świat będzie się z nich śmiał. Aż dziwne, że takie nieokiełznane i nierozgarnięte dzikie bestie tak dobrze sobie radziły.
[…] History rozpędziła się na dobre i równolegle z Wikingami, funduje nam także ogromne historyczne widowisko pod tytułem Biblia. Brzmi zapewne znajomo, […]
[…] pozbawione racji. Jeśli możemy tworzyć ciągle nowe wersje na przykład mitów skandynawskich (Wikingowie) czy też grecko-rzymskich (Herkulesy, Troje i inne tytanowe serie) to czemu mielibyśmy nie […]
[…] inteligencję i talent do snucia intryg. Bardzo pod tym względem przypomina Ragnara Lothbroka z Wikingów (dużo jest podobieństw między tymi serialami). Bardzo lubię też jego przyczajona żonkę Chabi […]
[…] się robi na myśl, że są inne, lepsze seriale, które spełniają podobną misję (na przykład Wikingowie czy The Mill) a oprócz tego są dobrze zrealizowanym widowiskiem. Przy nich Poldark dużo […]
[…] mnie niedawni myśl, że ten serial o piratach to tak naprawdę gorsza wersja Wikingów. Też siedzą nad morzem, też mają charyzmatycznego przywódcę, też płyną, rabują i […]
[…] akurat tęsknicie za serialem Wikingowie i The Last Kingdom z opisu wydaje wam się idealną zapchajdziurą, to się srodze rozczarujecie. […]