Za kilka tygodni będziemy mieli polską premierę filmu System (Child 44), czyli filmu nakręconego na podstawie Ofiary 44 Toma Roba Smitha. Nie zabrałam się za czytanie tej książki wcześniej, ponieważ zniechęcona skandynawskimi kryminałami, jakoś porzuciłam ten rodzaj literatury, ale gdy zobaczyłam, że w filmie zagra Tom Hardy, nie mogłam się oprzeć. W końcu na seans z tym aktorem wypada iść przygotowanym, bo nigdy nie wiadomo jakie ekscesy będą się dziać na ekranie. Spieszę donieść, że lektura tego całkiem obszernego kryminału zajęła mi niecałe trzy dni i była szalenie pasjonująca. Rzecz jest naprawdę bardzo sprawnie napisana, klimatyczna, trzyma w napięciu do ostatniej strony, nie ma dłużyzn jak u Skandynawów ani pretensjonalności jak u Krajewskiego. Czytanie Ofiary 44 było dla mnie pasjonującą przygodą i naprawdę trudno byłoby mi wskazać jakiekolwiek słabe punkty tej powieści.
Od Wielkiego Głodu do śmierci Stalina
Opisana tu historia rozpoczyna się pewnej zimowej nocy w roku 1933 na Ukrainie. Jesteśmy w jednej z wiosek na progu wymarcia na skutek panującego w kraju Wielkiego Głodu. Zaczyna się od kota, którego jakimś cudem (w przeciwieństwie do szczurów, myszy i wszelkich zwierząt domowych) mieszkańcy wioski nie zdążyli jeszcze zjeść. Zielonookiego sierściucha dostrzega chłopiec o imieniu Paweł, który wraz z młodszym bratem Andriejem postanawia zapolować na kolację. Niestety w ciemnym lesie, polując na kota, coś bardzo złego spotyka chłopców, a do domu wraca tylko jeden z nich.
Kolejna odsłona opowieści ma miejsce w Moskwie, w 1953 roku, na krótko przed śmiercią Stalina. Poznajemy tu prawdziwego sowieckiego herosa Lwa Demidowa, bohatera wojny ojczyźnianej, żywy pomnik zwycięstwa ze zdjęć propagandowych, a obecnie wysokiego rangą oficera w Ministerstwie Bezpieczeństwa Państwowego. Lew nie zyskuje w naszych oczach przy pierwszym poznaniu. To jeden z tych fanatycznych służbistów, który wierzy w narodową ideologię, mit nadchodzącego złotego wieku, a w imię swych komunistycznych przekonań i z wdzięczności dla państwa za pomoc materialną jego rodzinie, gotów jest nachodzić biednych ludzi w nocy, przeszukiwać, szpiegować, torturować, a gdy trzeba to i zabijać wrogów państwa. Jego niewzruszona wiara w politykę Związku Radzieckiego zaczyna się kruszyć, gdy syn jego przyjaciela zostaje zabity, ale nikt nie może nazwać sprawy po imieniu. Morderstwo, jako zbrodnia kapitalistyczna, nie miała prawa istnieć za rządów Stalina. Sprawa zostaje wyciszona, ale gdy dochodzi do licznych komplikacji zawodowych i prywatnych, na skutek których Lew zostaje zesłany na prowincję, pojawiają się kolejne dziecięce ofiary ewidentnie seryjnego mordercy, którego istnieniu aparat ścigania nadal zaprzecza. Nasz dzielny Lew, wątpiący w słuszność swej dotychczasowej pracy, rozpoczyna dochodzenie na własną rękę, a jedyne oparcie znajduje tylko u żony, Raisy.
Żywe, okrutne i brudne
Gdybym miała znaleźć jedno słowo na opisanie tego kryminału, byłoby to zapewne słowo ,,pełnokrwisty”. Wyjątkowo przejmujący jest zwłaszcza opis samej zbrodni i jej ofiar. Już to, że giną niewinne dzieci działa na wyobraźnię, a tu w dodatku jeszcze dochodzi jakiś skomplikowany rytuał i wycinanie narządów. Oj nie raz mi ciśnienie porządnie podskoczyło podczas lektury. Nie bardziej emocjonujące (w złym i dobrym tego słowa znaczeniu) były realistyczne opisy fizyczności głównego bohatera, a także realiów w jakich przyszło mu żyć.
Najbardziej widoczny jest talent Smitha do opisywania dusznej atmosfery czasów, w których ludzie zaszczuci przez socjalistyczną władzę tracili zmysły z niepokoju. Ma się dosłownie wrażenie, że na jednego szarego obywatela przypada trzech szpiegów obserwujących każdy jego ruch. Każdy ogląda się tu przez ramię, ma oczy dookoła głowy i stosuje zasadę ograniczonego zaufania (a raczej kontrolowania tych, którym się ufa). Nawet jeśli ktoś nie ma czego ukrywać, to sam fakt zwrócenia na siebie uwagi już może świadczyć o jego winie. Sam Lew uważa, że jeśli w przesłuchiwanym nie znaleziono winy, to najwyraźniej zdjęto z niego (metaforycznie, ale też często dosłownie) za mało warstw. Z tej perspektywy polski tytuł nadchodzącej premiery filmowej, czyli System, wydaje się jak najwłaściwszy, ponieważ nie tyle indywidualne losy Lwa Demidowa (oddanego oficera, któremu nagle łuski z oczu opadają i widzi, że służył zbrodniarzom), co losy wszystkich uwikłanych w system państwowy, jest tematem tej opowieści.
Na ile jestem w stanie ocenić, realia życia w Związku Radzieckim, szczególnie zmiany psychologiczne, jakim podlegali jego obywatele, zostały tu bardzo trafnie (a jednocześnie barwnie i sugestywnie) uchwycone. Wyjątkowo udany jest zwłaszcza motyw związku Lwa z jego żoną Raisą. Po przeczytaniu tej książki każdy normalny czytelnik tez może się nagle zacząć zastanawiać czy nie tylko jego sąsiedzi i koledzy z pracy, ale nawet czy własna żona lub mąż) nie jest szpiegiem wrogiego imperium. Jeśli tak jak ja z zapartym tchem śledzicie perypetie bohaterów serialu Zawód: Amerykanin, to Ofiara 44 oraz (prawdopodobnie bo jeszcze nie widziałam) film System, bardzo się wam spodobają.
A teraz jeszcze dwie rzeczy, które po lekturze mogą wam sprawić wiele radości. Po pierwsze to rewelacyjnie dobrani aktorzy. O ile jeszcze co do Noomi Rapace (w wersji blond!) w roli Raisy mam wiele wątpliwości, to doborem Hardy’ego do roli Lwa Demidowa jestem wprost zachwycona i szczerze uradowana. Agresywny nerwus, w dodatku często wspomagający się narkotykami, to rola stworzona dla niego i to nic, że książkowy Lew jest wysokim reprezentacyjnym mężczyznom, któremu filmowy uśmiech i śnieżnobiałe zęby zapewniły miejsce na plakatach propagandowych. A gdy już zobaczyłam, że jego arcywrogiem, człowiekiem który uśmiecha się tak, jakby uśmiech wymyślono tylko po to by oddawał szyderstwo, będzie Joel Kinnaman aż podskoczyłam z wrażenie. No a do tego Vincent Casel i Charles Dance jako zwierzchnicy walecznego Lwa. Będzie się działo! Szkoda tylko, że całej międzynarodowej obsadzie kazano mówić po angielsku z rosyjskim akcentem, co już w zapowiedzi wypada dosyć komicznie. To jednak nie popsuje mi radości z seansu, który z pewnością będzie idealnym uzupełnieniem świetnej lektury.
A poza obsadą, druga świetna wiadomość jest taka, że Smith napisał jeszcze dwie powieści o przygodach Lwa Demidowa, o czym właśnie się dowiedziałam. Już gonię do biblioteki!
[…] Naprawdę trzeba się było postarać, żeby zmarnować wielki potencjał kryjący się w powieści kryminalnej Toma Roba Smitha, ale Espinosie się to udało. Oczywiście i tak warto udać się do kina, choćby po to, by móc […]
[…] Ofiara 44 to kryminał, który bardzo przypadł mi do gustu, dlatego z wielką chęcią zasiadłam do kontynuacji przygód Lwa Demidowa pt. Tajny referat. Choć druga część nie dorównuje pierwszej pod wieloma względami, uważam, że to i tak świetna książka, zwłaszcza dla niezbyt wymagających czytelników, którzy chcą po prostu zanurzyć się w obcym świecie, przeżyć kilka przygód z rosyjskim Jamesem Bondem, a przy okazji zgłębić nieco historię XX wieku. Ja wyniosłam z lektury sporą wiedzę, której nie dostałam na lekcjach historii w liceum i jestem pewna, że przetrwa ona w mojej głowie znacznie dłużej niż zastrzeżenia dotyczące dość niedbałej konstrukcji fabularnej dzieła. No a jeśli szukacie idealnej alternatywy dla nudnych skandynawskich kryminałów ochładzających gorący wakacyjny klimat, to Tajny referat będzie idealny, ponieważ większość akcji toczy się podczas mroźnej rosyjskiej zimy, a część nawet na miotanej arktycznymi wichrami Kołymie. […]