Pomiń zawartość →

Tag: Jane Austen

Co oglądać i czytać w święta? Mój subiektywny przewodnik po produkcjach nowych i nieco starszych, które niezawodnie wprowadzą każdego w świąteczny nastrój

Nawet jeśli przez cały rok nie interesują nas filmy, seriale i książki o tej tematyce, to jednak koniec grudnia z każdego jest w stanie wycisnąć sentymentalny nastrój. Sama po sobie i po swoich najbliższych widzę, że w tym czasie lubimy stawiać na pewniki, starsi członkowie rodziny na Samych swoich, Potop i Chłopów, a młodsi na Kevina, co roku pozostawianego samotnie w domu. Ja zaliczam się już chyba do tej pierwszej grupy „nestorów rodu”, którzy pod wpływem bożonarodzeniowego powiewu tradycji i rodzinnych spotkań, lubią odpłynąć po świątecznym obiedzie w krainę sarmackiej polskości, sąsiedzkich sporów między Kargulami a Pawlakami, ewentualnie na biedną wieś, gdzie jednak chłopi wiedzieli doskonale jak należy świętować Boże Narodzenie. Do tego zbioru z pewnością dołączy hit ostatnich tygodni, czyli Cicha noc, o której niedawno pisałam (wpis tutaj). Z tym filmem święta będą jeszcze bardziej świąteczne, a rodzina bardziej ukochana i znienawidzona jednocześnie.

Komentarz

Przyjaźń czy kochanie?

Niektóre źródła podają, że Lady Susan (dzieło, którego film jest adaptacją) była pierwotnie tylko luźnym szkicem w dziennikach Jane Austen, inne, że to jej pierwsza powieść (w dodatku epistolarna), ale jedno jest pewne, tak zjadliwego i inteligentnego humoru, tylu wybuchów śmiechu na widowni, jeszcze nie było podczas żadnej dotychczasowej ekranizacji powieści brytyjskiej pisarki. Mimo nielicznych wad, jest to wspaniała kameralna opowieść, w której każda postać wydała mi się barwna, charakterystyczna i zabawna na swój wyjątkowy sposób. Jeśli szukacie odtrutki po obejrzeniu zbyt wielu durnowatych amerykańskich komedii, chcecie porozkoszować się doskonałymi manierami i bezbłędnym angielskim akcentem, idziecie na Przyjaźń czy kochanie? Jestem pewna, że nie pożałujecie i po seansie będziecie się dziwić, że półtora godziny tak szybko minęło.

Skomentuj

Austen FOREVER

Nie macie pojęcia jak bardzo ucieszyłam się widząc plakaty zapowiadające przyszłotygodniową premierę filmową. Przyjaźń czy kochanie? to ekranizacja wczesnego dzieła Jane Austen, powieści epistolarnej pt. Lady Susan. Czekam z niecierpliwością tym większą, że będzie to pierwsza adaptacja, w dodatku podobno komedia w bardzo lekkim tonie. Obsada także niczego sobie. Z plakatów spogląda na nas odmłodzone oblicze Kate Backinsale i chytra mina Chloë Sevigny. No, ale do przyszłego piątku jeszcze długo, a tymczasem chciałabym wam zaprezentować mój wybór najciekawszych rzeczy inspirowanych twórczością najsłynniejszej brytyjskiej pisarki. Od jakiegoś czasu tradycyjne adaptacje literackiej spuścizny Austen przestały nam niestety wystarczać, a gdy dzieje się coś takiego, uruchamiają się sprytne machiny marketingowe i liczne popkulturowe pomysły, jakby tu powieści z XIX wieku nieco podkręcić. Oczywiście, najczęściej tego rodzaju zabiegom poddawana jest kultowa Duma i uprzedzenie. Oto kilka mniej lub bardziej udanych pomysłów na odświeżenie literatury.

Skomentuj

Emma

Serialowa Emma wydaje mi się znacznie lepszą produkcją niż filmowa. To jednak za długa powieść, by ją tak do jednego filmu skracać. Dzięki serialowi możemy na dłużej i znacznie wygodniej rozgościć się w świecie Jane Austen. Patrzę na tę rzecz zupełnie subiektywnie, ponieważ grają tu moi ostatnio ulubieni aktorzy, czyli Romola Garai oraz Jonny Lee Miller (do którego czuję ogromna sympatię po obejrzeniu Frankensteina). Ta para dobrała się znakomicie, a dzięki chemii między nimi widz ma naprawdę dużo przyjemności ze śledzenia subtelnych intryg XIX-wiecznego ziemiańskiego światka. Zaprawdę, powieści Jane Austen nigdy się nie nudzą.

Skomentuj

Death Comes To Pemberley

Oczywiście w pierwszym odruchu wszystkich korci żeby popsioczyć na kontynuacje i przeróbki kultowych dzieł literackich takich jak Duma i uprzedzenie czy Wichrowe Wzgórza. Dla osób, które się na tym wychowały (jak ja) jest to w pewnym sensie szarganie świętości, ale warto spojrzeć na te filmy z nieco innej perspektywy. No bo czy was samych po przewróceniu ostatniej karty nie ciekawiło co było dalej, jak to się wszystko potoczy i jak w ogóle ten dawny świat wyglądał. Mnie ciekawiło zawsze bardzo, może dlatego że mam ubogą wyobraźnię. Z tego właśnie względu z ożywieniem i radością zabrałam się za oglądanie Death Comes To Pemberley. Co prawda nie zdążyłam obejrzeć tego na Boże Narodzenie z resztą świata, ale za to w Wielkanoc już lepiej poszło. Wszak nie ma u nas świąt bez dobrego, nastrojowego, romantycznego filmiszcza historycznego, a ten miniserial, ze względu na wiosenność-zieloność nadaje się na Wielkanoc jak mało który.

2 komentarze

Emma czytana przez Annę Dereszowską

Słuchanie Emmy stało się ostatnio moim ulubionym zajęciem, a że robię to tylko podczas długiej jazdy samochodem, jest to stosunkowo rzadka przyjemność, czyli tym bardziej wyczekiwana. Powieści Jane Austen kojarzą się tradycyjnie z lekturami dorastających i romantycznie nastawionych do życia naiwnych panienek i szczerze mówiąc myślałam, że tę fazę mam już za sobą. Zresztą to przecież taki staroć, prawda? Panie przechadzające się w sukniach jak nocne koszule i panowie w śmiesznych pumpach i ufryzowanych grzywkach. To takie niewspółczesne. A już same rozterki sercowe, te fazy zalotów i swatania, no wprost nie do zniesienia. Zapewniam jednak, że choć Emma miała swoją premierę w 1815 roku (!) to potrafi zabrzmieć bardzo współcześnie i świeżo, tak jak to ma miejsce właśnie podczas czytania tej wspaniałej powieści przez Annę Dereszowską.

Skomentuj

Austenland

Wszystko wskazywało na to, że Austenland może się stać jednym z moich ulubionych filmów. Opis naprawdę był zachęcający i zapowiedź także. Mamy oto młoda Amerykankę Jane Hayes (w tej roli raczej już nie młoda ale bardzo ładna Keri Russell), która ma absolutnego bzika na punkcie Jane Austen, a szczególnie Dumy i uprzedzenia. Ta nieszczególnie oryginalna pasja przejawia się u kobiety głównie skupowaniem staroświeckich rupieci i dekorowaniem nimi pokoju. Oczywiście Jane pasjami ogląda również pewną (wiadomo którą) ekranizację i marzy intensywnie o poznaniu własnego pana Darcy’ego. No ile można popsuć w takiej fabule?

4 komentarze

Zdobywam zamek Dodie Smith

Ta książka była jednym z prezentów urodzinowych od mojego kochanego męża, a o jej wyjątkowości może świadczyć fakt, że (i to mimo opinii dziewczyńskiej powieści) to on pierwszy się do niej dobrał i przeczytał wyjątkowo szybko. Ja na tę przyjemność pozwoliłam sobie dopiero teraz i zapewniam, że warto poświęcić na Zdobywam zamek te dwa lub trzy wieczory. Jak już zaczniecie, nie będziecie chcieli przestać; powieść Dodie Smith wciągnie was do swojego świata i już nie wypuści. Pamiętajcie jednak, żeby nie trzymać tej frajdy tylko dla siebie. Jest to wręcz idealny prezent (na przykład świąteczny, jeśli jeszcze nic nie macie) dla córki, siostry, mamy czy koleżanki, choć zapewne także dla wielu czytelników płci męskiej.

Komentarz

Lost in Austen (W świecie Jane Austen)

Zaczęła się pora mroku i deszczu, a wraz z nią moja silna potrzeba oglądania brytyjskich filmów i seriali, zwłaszcza kostiumowych. Skąd mi się to bierze? Zapewne z prostego skojarzenia, że jak u nas pada, to u nich też. W końcu Anglicy mają równie pochmurny klimat co my. Do tego dochodzi potrzeba przytulności związana z pociesznymi historycznymi kostiumami oraz z iskrzącymi się w każdym kącie kominkami. Dlatego właśnie ostatnio tak dużo piszę o brytyjskich serialach. Dzisiaj z tej serii coś naprawdę szczególnego. Mój osobisty wieloletni już faworyt, czyli Lost in Austen.

2 komentarze