Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ w przeszłości sama nieraz zastanawiałam się nad tytułowym pytaniem. Zwiedzając liczne muzea i galeria (punkt obowiązkowy odwiedzin dowolnej europejskiej stolicy) można się napatrzeć na przeogromne zbiory narządów płciowych, sutków, pośladków i mięśni. Ich obecność zapewne nie dziwiłaby tak bardzo, gdybyśmy odebrali jako młodzi ludzie właściwą edukację artystyczną, w tym lekcje z historii sztuki. Niby wszyscy mieliśmy w szkole lekcje plastyki i techniki, ale ilu z nas może powiedzieć, że cokolwiek z nich wyniosło i zapamiętało poza tym, że na kartce ma być jak najmniej białych, niezamalowanych miejsc? Podobnych problemów mam więcej, nie tylko z golasami, dlatego też uważam, że ta książka, pierwotnie kierowana do bardzo młodych ludzi, uczących się jeszcze w szkole podstawowej, może przydać się również ich rodzicom, którzy nie znają się zupełnie na sztuce, a trochę jednak by chcieli i powinni.
Pytania, których wstydzimy się zadawać
O ile nie zajmujecie się sztukami plastycznymi zawodowo, na pewno nieraz zastanawialiście się nad tymi samymi rzeczami co dziecko, gdy po raz pierwszy widzi nieoczywisty obraz. Po co malować widoki? Czy martwa natura może być żywa? Jak mogą brzmieć barwy na obrazie? Czy zrobiło to małe dziecko, czy ktoś chory? Po co te wszystkie owoce i kwiaty? A do tego dołącza szereg wątpliwości związanych z tym, czy obraz oby na pewno nie wisi do góry nogami, czy to eksponat, czy przedmiot codziennego użytku i czy ktoś nie dopisał dla żartu kilku zer w cenie dzieła. No komu nie zdarzyły się podobne myśli?
Susie Hodge podsuwa odpowiedzi na wszystkie te kluczowe pytania, a do tego robi to w sposób profesjonalny, ambitny i niezwykle przystępny. Widać, że kierując książkę do dzieci, nie traktuje ich protekcjonalnie, ale wierzy w moc ich wyobraźni i w dziecięcą inteligencję. Nie mogę się dość nachwalić na przykład tego, że gotowe odpowiedzi, zdania w formie oznajmującej, dotyczą prawie wyłącznie faktów z dawnej i najnowszej historii sztuki, a tam, gdzie jest miejsce na interpretację, pojawiają się mądre pytania do czytelnika. Ja osobiście (i podejrzewam, że inne dzieci też:) lepiej odbieram pytania typu ,,Jak się czujesz patrząc na ten obraz?” lub ,,Ile punktów widzenia zawarto na obrazie?” od podania wszystkiego na gotowe. Jestem zwolennikiem teorii, że odbioru sztuki można się nauczyć, co jednak nie ma niczego wspólnego z wiedzą podręcznikową dotyczącą dat i technik. Z tego też względu ciesze się bardzo, że pojawił się tu fragment ,,Czy aby oglądać obrazy, trzeba być mądrym?”, dzięki któremu my wszyscy, duzi i mali, możemy nabrać więcej pewności siebie i zaufać własnej dociekliwości w kontaktach z wysoką sztuką.
Solidna porcja wiedzy
Oprócz intrygujących pytań i przepięknej formy (książka sama w sobie jest przedmiotem artystycznym; najbardziej spodobała mi się solidna, staromodna okładka i rysunki przedstawiające małe, ciekawskie, francuskie dzieciaki), możemy z tej lektury wynieść także całkiem solidną porcję wiedzy. Tutaj, w tym jednym tomie, zmieściły się nazwiska Turnera i Cezanne’a, Hoppera i Caravaggia, a nawet van Gogha i Banksy’ego. Reprodukcje ich dzieł (i wielu innych artystów), wzbogacone o krótkie notki i intrygujące pytania, wprowadzają nas w magiczny świat wyobraźni, w którym tajemnicze znaczenia się przenikają, a my nagle otrzymujemy klucz do ich zrozumienia. Pod tym względem to idealna książka, która powinna być pierwszą pozycją o sztuce, jaką w ogóle otrzymują dzieci. Wiedzy nie jest ani za dużo, ani za mało, a do tego autorka ma prawdziwy talent pedagogiczny i wielkie poczucie humoru, dzięki którym nie sposób po lekturze nie wiedzieć czym jest na przykład pointylizm, kubizm, abstrakcja czy jak wyglądało malarstwo renesansowe.
Bardzo spodobało mi się także to, że poruszane są tu też tematy sztuce towarzyszące, nie do końca artystyczne, ale jednak ważne. Zaciekawiło mnie to, jak rama wpływa na odbiór obrazu, kto i co decyduje o nowatorskości dzieła, jak ustalane są ceny na aukcjach oraz co do tego wszystkiego ma przedwczesna śmierć artysty. Tyle pytań i na szczęście równie dużo tu rzetelnych i skłaniających do myślenia odpowiedzi.
Komentarze