To już szóste wydanie tej wyjątkowej książki, ale dla mnie to pierwsze z nią spotkanie. Nie dlatego, że depresja jest mi obca, bynajmniej, lecz dlatego, że nawet będąc w totalnym, wielomiesięcznym dołku i widując ten tytuł w księgarniach i bibliotekach, sądziłam, że jest to jeden z tych irytujących instruktaży samopomocy, który potrafi nas tylko zdołować jeszcze bardziej. Na pewno znacie ten typ książek, od których chcecie pomocy, a otrzymujecie tylko informacje o tych, którym się udało, którzy (nie wiedzieć jak) odnieśli sukces i żyją pełnią swych możliwości. Oczywiście te opisywane przypadki to jakaś lepsza rasa ludzi, którzy potrafią wziąć się w garść i przezwyciężyć zamęt w głowie. Po takiej lekturze człowiek czuje się jeszcze gorzej i ma ochotę jedynie wpełznąć pod dywan by zostać tam na zawsze. Na szczęście poradnik Sue Atkinson nie ma z tymi dołującymi publikacjami nic wspólnego. To książka napisana przez inteligentną i empatyczną osobę, która sama cierpiała na silną depresję i zna jej niszczący wpływ na życie z autopsji. Żadnego radosnego szczebiotania, żadnych przechwałek jaka to jest wspaniała, że jej się udało a nam nie, tylko praktyczne, bardzo konkretne porady. Jeśli jesteście właśnie na samym depresyjnym dnie, lub jeśli dopiero spadacie i wiecie, że najgorsze jeszcze przed wami, ten poradnik może was wesprzeć w walce i dać to, czego osoba z depresją potrzebie najbardziej, czyli poczucie, że jest się zrozumianym i niezostawionym w bolesnym odosobnieniu.
Najgorszy ból z możliwych
Już na wstępie Sue Atkinson przykuła moją uwagę pisząc o tym, jak wygląda współczesne podejście do tej dziwnej melancholii atakującej coraz liczniejsze, przypadkowe ofiary. Autorka rozprawia się z mitem zwykłego złego samopoczucie, pisząc jednocześnie o tym, jak trudno jest znaleźć dobrą opiekę (doradcę, lekarza, psychologa), który mógłby ulżyć naszym cierpieniom. Okazuje się, że nie tylko w Polsce, ale i w Anglii są z tym problemy. Atkinson miała tyle diagnoz i proponowanych sposobów leczenia, z iloma lekarzami się spotykała. Nie ominęła ją psychoterapia, pobyt w szpitalu psychiatrycznym czy duże dawki najrozmaitszych leków. Ku memu zdziwieniu okazało się nawet, że są specjaliści leczący depresję elektrowstrząsami, albo rozpoznający ją jako psychozę maniakalno-depresyjną. Piszę o tym teraz, żebyście wiedzieli, że Jak wydobyć się z depresji to książka napisana przez prawdziwą weterankę walki z bólem duszy.
W tym poradniku szeroko rozpatrywane są także powody, dla których niektórzy mają powracające (tego nigdy nie pozbędziemy się na dobre) wielomiesięczne ataki bardzo złego nastroju, połączonego ze skrajnym zmęczeniem, sennością/bezsennością, atakami paniki, a często też z myślami samobójczymi, gdy tymczasem innych depresja omija. Ta choroba to bardzo złożony problem, na który mogą się składać takie czynniki jak zaburzenia chemii w mózgu, zbyt mała ilość mikroflory jelitowej (antybiotyki), skłonności dziedziczne, różne zdarzenia losowe, chemiczne środki czyszczące i wiele innych rzeczy. W dodatku ci, którzy cierpią po stracie najbliższych członków rodziny, odczuwają psychiczny ból związany z depresją podobnie jak ci, u których choroba jest spowodowana utratą pracy lub nie ma w ogóle jednej konkretnej przyczyny. Autorka mówi, że to najgorszy ból z możliwych i się z nią zgadzam. Niemożność zrobienia czegokolwiek, napady poczucia winy i lęku, czy masa chorób ciała powiązana z chorobą duszy to w moim odczuciu także rzecz najgorsza z możliwych.
Gdy już się dowiadujemy czym jest depresja i jakie są jej przyczyny, przechodzimy do konkretnych porad co z nią zrobić.
Wytyczne na najgorszy dzień w życiu
Wyobraźcie sobie, że w jednym dniu umiera wam ukochana babcia, pali wam się mieszkanie, partner was porzuca, dziecko traci nogę w wypadku, a wy sami dowiadujecie się, że macie raka. To byłby z pewnością wasz najgorszy dzień w życiu. Pomyślcie teraz o tym, że tak jak wy w takich okolicznościach, chorzy na depresję czują się przez większość długich okresów choroby. Nic dziwnego, że ta przypadłość jest często określana jako spadanie w przepaść, bycie na dnie czy tonięcie. Mnie samej, już w wieku dwunastu lat (smutek dziecka w tym wieku wszyscy lekceważą tłumacząc go zmianami hormonalnymi) depresja przypominała bycie wciąganym w czarny wir. Nie inaczej jest w przypadku Sue Atkinson, która dla zobrazowania popadania w chorobę, a potem się z niej wydostawania, posłużyła się doskonale dobraną metaforą wspinaczki. Bycie u podnóża góry, na samym dnie rozpadliny, mozolne wdrapywanie się po skalnej ścianie, potrzeba asekuracji i lin, niezbędny sprzęt, ponowne spadanie na dno – to wszystko daje bardzo plastyczny obraz tego, z czym borykają się ci, którzy zdecydowali się na walkę z bólem duszy i paraliżującą niemocą.
Na każdym etapie wspinaczkowej lektury, autorka ma dla nas pakiet doskonałych porad, które nie są w żadnym wypadku banalne czy naiwne. Widać, że to wszystko jest doskonale przemyślane i oparte na doświadczeniu. Najbardziej spodobało mi się w tym poradniku chyba to, że otrzymujemy szczegółowe wytyczne, prawdziwy protokół postępowania w przypadku gdy dopada nas depresyjny nastrój. Ktoś, kto nigdy nie cierpiał na tę przypadłość, napisałby zapewne coś w stylu ,,głowa do góry, jutro będzie lepiej, dzieci w Afryce mają gorzej, weź się w garść, życie jest piękne”. Sue Atkinson daje nam za to rady w stylu, ,,znajdź swoją jaskinię i się w niej zagrzeb, zrób cokolwiek na przykład herbatę, bądź dla siebie dobry, ostrożnie szukaj wsparcia”. To tylko przykłady (całość protokołów postępowania w książce), ale pokazują, że autorka zna się na rzeczy. Jeśli borykacie się z ciągłym poczuciem winy czy lękiem, chcecie być mniej samotni, potrzebujecie wsparcia grupy lub nie wiecie jak sobie radzić z fałszywymi doradcami, tutaj znajdziecie wiele przydatnych wskazówek dotyczących waszych trudności.
Na koniec dodam, że równie ważna jak treść jest forma tego przekazu. Będąc na depresyjnym dnie, nie mamy często dość energii czy zdolności skupienia uwagi, by czytać dłuższe teksty. Z myślą o tym Jak wydobyć się z depresji jest napisana krótkimi rozdziałami, w których nie brakuje tabelek i łatwych do przyswojenia list. Można ten poradnik czytać małymi fragmentami, a i tak wiele z niego wynieść i samemu sobie pomóc dzięki lekturze. Jest też coś, czego ja osobiście nie lubię za bardzo, ale wiem, że jestem w tym odosobniona, czyli liczne cytaty. Można je sobie wypisać na tablicy, przepisać do notesu czy zamieścić na Facebooku. Wiem, że wielu ludzi uważa tego rodzaju podnoszące na duchu frazy za bardzo przydatne.
Szóste wydanie Jak wydobyć się z depresji zostało wzbogacone także o uaktualnione spisy numerów telefonów, poradni i publikacji, które mogą być pomocne dla chorych. Dzięki nim książka Sue Atkinson to kompletny poradnik, dający nam szansę przetrwania najgorszych dni w życiu. Osobiście mogę was zapewnić, że ta książka znajdzie stałe miejsce w mojej podręcznej biblioteczce, gdyż wiem, że ludzie szybko izolują się od osób z depresją, przez co poradnik może być jedyną pomocą jaką otrzymam gdy znów nadejdą smutniejsze dni.
Komentarze