Pomiń zawartość →

Tag: depresja

Guy Winch, Emocjonalne SOS. Jak uleczyć negatywne emocje

Gdy już zapoznałam się z treścią tej książki, nie mogę wprost zrozumieć jak większość ludzi się bez niej obywa. Z początku jednak byłam bardzo sceptyczna, bo nie dość, że to kolejny poradnik o psychologicznej samopomocy, to jeszcze w budyniowo-różowej okładce z emotikonkami, jakby bardziej słodko się już nie dało. Na szczęście pierwsze wrażenie okazało się mylące, gdyż publikacja autorstwa dr. Guy’a Wincha jest bardzo fachowa, poważna i nie razi wciskanym na siłę, sztucznym optymizmem. Sam wstęp robi już na czytelniku wielkie wrażenie, a dalej zapewniam, że jest jeszcze lepiej. To nic, że pod koniec będziecie przekonani, że macie wszystkie opisywane w książce problemy, bo będzie wam też towarzyszyć pewność, że potraficie sobie z każdą negatywną emocją poradzić.

Skomentuj

Flowers

Nie wiem jak wy, ale ja zawsze szukam dobrych brytyjskich seriali. Brytyjczycy robią krótkie serie, które nie starczają na długo, dlatego wciąż potrzebuję nowych tytułów. Ostatnio trafiła mi się prawdziwa perełka, coś, co spokojnie można uznać za uosobienie ekscentryzmu i czarnego brytyjskiego humoru. Tytułowi Flowersi to rodzina tak dziwna, pokręcona i mroczna, a jednocześnie poszczególni jej członkowie są tak pełni małych śmiesznostek, że dosłownie każdy odcinek to niesamowita przygoda. Jeśli chcecie poczuć się jak mieszkańcy angielskiej wsi, lub jeśli myślicie, że to wy macie najdziwniejszą rodzinę na świecie, obejrzyjcie ten serial koniecznie. Wielka szkoda, że ma tylko sześć odcinków.

4 komentarze

Sue Atkinson, Jak wydobyć się z depresji

To już szóste wydanie tej wyjątkowej książki, ale dla mnie to pierwsze z nią spotkanie. Nie dlatego, że depresja jest mi obca, bynajmniej, lecz dlatego, że nawet będąc w totalnym, wielomiesięcznym dołku i widując ten tytuł w księgarniach i bibliotekach, sądziłam, że jest to jeden z tych irytujących instruktaży samopomocy, który potrafi nas tylko zdołować jeszcze bardziej. Na pewno znacie ten typ książek, od których chcecie pomocy, a otrzymujecie tylko informacje o tych, którym się udało, którzy (nie wiedzieć jak) odnieśli sukces i żyją pełnią swych możliwości. Oczywiście te opisywane przypadki to jakaś lepsza rasa ludzi, którzy potrafią wziąć się w garść i przezwyciężyć zamęt w głowie. Po takiej lekturze człowiek czuje się jeszcze gorzej i ma ochotę jedynie wpełznąć pod dywan by zostać tam na zawsze. Na szczęście poradnik Sue Atkinson nie ma z tymi dołującymi publikacjami nic wspólnego. To książka napisana przez inteligentną i empatyczną osobę, która sama cierpiała na silną depresję i zna jej niszczący wpływ na życie z autopsji. Żadnego radosnego szczebiotania, żadnych przechwałek jaka to jest wspaniała, że jej się udało a nam nie, tylko praktyczne, bardzo konkretne porady. Jeśli jesteście właśnie na samym depresyjnym dnie, lub jeśli dopiero spadacie i wiecie, że najgorsze jeszcze przed wami, ten poradnik może was wesprzeć w walce i dać to, czego osoba z depresją potrzebie najbardziej, czyli poczucie, że jest się zrozumianym i niezostawionym w bolesnym odosobnieniu.

Skomentuj

Dwa dni, jedna noc

Nowy film Dardenne’ów to stosunkowo prosta opowieść o kobiecie tracącej pracę. Niby mamy tu wszystko, co doskonale znamy i z kina, i z otaczającej nas rzeczywistości, a jednak jest to nowe i świeże spojrzenie na sprawę. Nie ma zbędnego komentarza, przesadnego dramatyzowania czy szantażu emocjonalnego, o który tak łatwo w sytuacji gdy młoda żona i matka dwójki dzieci, w dodatku chorująca na depresję, traci etat. Fabuła jest poprowadzona bardzo subtelnie i oszczędnie, jest nieskomplikowana i jednowątkowa, a dzięki znakomitej grze Marion Cotillard wszystko wydaje się tak realne i bliskie, że można odnieść wrażenie, że oglądamy dokument a nie zmyśloną historię. Jeśli jesteście w nastroju na poważne (lecz nie dołujące) kino dające do myślenia, to polecam Dwa dni, jedną noc w ten weekend.

Skomentuj

Olive Kitteridge

Wszyscy oglądają i chwalą więc i jak pochwalę, zwłaszcza, że naprawdę jest za co. Czteroodcinkowy film HBO o niezwykłej, a jednak bardzo zwyczajnej kobiecie, to prawdziwe objawienie tego roku. Produkcja jest nie tylko pięknie nakręcona, ale i opowiada o rzeczach naprawdę ważnych w wyjątkowo inteligentny i subtelny sposób. Moim skromnym zdaniem tylko bardzo opornym lub bardzo młodym widzom może nie przypaść do gustu (oraz wszystkim tym zadowolonym ze swojego małego życia idiotom w typie tych, w których było wycelowane ostrze cynizmu Olive Kitteridge).

2 komentarze