Fabuła serialu opiera się na bardzo prostym i znanym schemacie. Oto agentka CIA specjalizująca się, jak można wywnioskować z pierwszych scen, w bliskowschodnich zagrożeniach i terrorystycznych zamachach, tropi zdrajcę USA, którym okazuje się żołnierz zaginiony i cudem odnaleziony w Iraku po latach. Oczywiście o upływie tego czasu świadczyć ma niezastąpiona w takich przypadkach broda głównego bohatera. I niby wszystko się do tego momentu zgadza, ale w chwili odnalezienia Brody’ego w jaskini jakiejś czy podziemnym tunelu robi się naprawdę śmiechowo. Nie dość, że facet jest rudy jak marchewka to jeszcze ma gustownie zapuszczoną brodę i włosy, i jest wystylizowany na człowieka pierwotnego. Dziwne bo, jak się okaże, większość swej niewoli spędził w luksusowej willi zaprzyjaźnionego muzułmańskiego terrorysty, wrażliwego barbarzyńcy walczącego o słuszną sprawę. Dalej jest coraz dziwnej. O traumie wojennej żołnierza mają przekonać widza głównie jego osobliwe obyczaje seksualne i pocieszne siedzenie w kącie po nocach, które oczywiście znikają po paru odcinkach. Jego żarliwe nawrócenie się na islam też jakieś takie podejrzane, bo świadczyć ma o nim jedynie nocne wymykanie się do garażu w celu przykucnięcia na dywaniku. I tyle jeśli chodzi o religię.
Jeśli natomiast chodzi o jego antagonistkę to też nie wszystko trzyma się kupy. Carrie ciągle powołuje się na wcześniejsze doświadczenia, misje i zadania, co wyraźnie ma sugerować jak długo w tym siedzi i że na robocie się zna. Niestety jej trzpiotliwe blond uczesanie i buzia osiemnastolatki mogą widza nieco zbić z tropu. No i jak to jest, że mimo choroby dwubiegunowej, nikt w CIA nie zauważa jej ewidentnych problemów z psychiką, a jej podejrzenia i tropy za każdym razem okazują się zdumiewająco celne? Do tego aktorka ją grająca (Claire Danes) ma bardzo ograniczoną mimikę twarzy, a konkretnie ma tylko jedną minę, taką oscylującą między pobudzonym zdziwieniem a sarnom złapaną na drodze w światło reflektora. Damien Lewis dopasowuje się pod tym względem do partnerki serialowej podstępnie mrużąc wodniste oczka i potwierdzając stereotyp ,,że rude to podstępne i dwulicowe bestie”.
[…] kilka produkcji, na które zdecydowanie warto zwrócić uwagę. Zaczęła się angielska wersja Homeland, czyli Honourable Woman, mamy ostatni sezon The Killing wyprodukowany przez Netflixa, no i jest […]
[…] opowieści, a raczej jej zupełny brak. Takiego nagromadzenia absurdów na próżno szukać nawet w Homelandzie (zbliżonym w końcu tematycznie). Nie rozumiem zupełnie, jak w ciągu dwóch odcinku przeszliśmy […]
[…] serial to średnio udane połączenie Homelanda z fabułami w stylu Dana Browna. Jest kontrowersyjny temat (religia, historia i międzynarodowy […]
[…] polityczny nie jest moim ulubionym gatunkiem filmowym, ale od czasu obejrzenia pierwszego odcinka Homeland powoli się do niego przekonuje. Okazuje się, że przy odpowiednio dużych pieniądzach i […]
[…] aktorskiej charyzmy czy dystansu, Ruperta Frienda. Niefortunnie się też złożyło, że w Homelandzie także gra agenta, tym razem CIA, który również morduje ludzi na zlecenie w Berlinie. Aż ma […]
[…] którego twórczyniami są Liz Flahive i Carly Mensch, wcześniej pracujące przy Homelandzie, Siostrze Jackie i Orange is the New Black, sprawiły, że coś, co bardzo łatwo mogło stać się […]