Na nowego Deadpoola po prostu trzeba iść, nawet jeśli się nie lubi komiksów, bo to fenomen kulturowy na taką skalę, że zwyczajnie nie wypada go nie znać, a przynajmniej ja tak uważam. Poza tym to świetna rozrywka, fajerwerki śmiechu i efektów specjalnych, które jak nic resetują mózg, po seansie jest przewietrzony, zrelaksowany i gotowy na ,,ambitniejsze” wyzwania. Dla mnie to było coś, czego bardzo potrzebowałam, dlatego nie bacząc na nawał superpilnych obowiązków, wybrałam się do kina w środku tygodnia i to na szokującą godzinę 10.15 (#ciezkiezyciablogera). Wraz z liczną grupą wagarujących licealistów i podejrzanych mężczyzn z brodą i w komiksowych T-shirtach, zafundowałam sobie seans śmiechu i wam też to serdecznie polecam. Zresztą jak często słyszycie ludzi dzwoniących po filmie do znajomych ze słowami „Stara, musisz to zobaczyć! Prawie się posikałam ze śmiechu”?
SkomentujTag: Morena Baccarin
Zazwyczaj nie chodzę na marvelowskie komiksówki, ale przekonała mnie opinia specjalisty (czyli młodszego brata), że Deadpool nie jest filmem o standardowym superbohaterze. Właściwie to jest wręcz odwrotnie, gdyż tytułowa postać robi absolutnie wszystko byśmy ani przez chwilę nie podejrzewali go o szlachetne zamiary, czy dobre intencje. I tak, zamiast pisać o kolejnej adaptacji klasyki, wybrałam się w piątkowe przedpołudnie do kina, by razem z kilkudziesięcioma gimnazjalistami zasiąść do tego bardzo niepoprawnego seansu. Przyznam, że naprawdę było warto. Po generacji płaskich i nudnych facetów w rajtuzach, po mrocznych, ciężkich i poważnych serialach o Daredevilu i Jessice Jones, nadszedł czas na zupełnie nową jakość w kinie komiksowym. Deadpool robi wszystko by być oryginalnym, ironicznym i po prostu tak meta, jak się tylko da.
2 komentarzeFabuła serialu opiera się na bardzo prostym i znanym schemacie. Oto agentka CIA specjalizująca się, jak można wywnioskować z pierwszych scen, w bliskowschodnich zagrożeniach i terrorystycznych zamachach, tropi zdrajcę USA, którym okazuje się żołnierz zaginiony i cudem odnaleziony w Iraku po latach. Oczywiście o upływie tego czasu świadczyć ma niezastąpiona w takich przypadkach broda głównego bohatera. I niby wszystko się do tego momentu zgadza, ale w chwili odnalezienia Brody’ego w jaskini jakiejś czy podziemnym tunelu robi się naprawdę śmiechowo. Nie dość, że facet jest rudy jak marchewka to jeszcze ma gustownie zapuszczoną brodę i włosy, i jest wystylizowany na człowieka pierwotnego. Dziwne bo, jak się okaże, większość swej niewoli spędził w luksusowej willi zaprzyjaźnionego muzułmańskiego terrorysty, wrażliwego barbarzyńcy walczącego o słuszną sprawę. Dalej jest coraz dziwnej. O traumie wojennej żołnierza mają przekonać widza głównie jego osobliwe obyczaje seksualne i pocieszne siedzenie w kącie po nocach, które oczywiście znikają po paru odcinkach. Jego żarliwe nawrócenie się na islam też jakieś takie podejrzane, bo świadczyć ma o nim jedynie nocne wymykanie się do garażu w celu przykucnięcia na dywaniku. I tyle jeśli chodzi o religię.
6 komentarzy