Pomiń zawartość →

Kategoria: Seriale

Lost in Austen (W świecie Jane Austen)

Zaczęła się pora mroku i deszczu, a wraz z nią moja silna potrzeba oglądania brytyjskich filmów i seriali, zwłaszcza kostiumowych. Skąd mi się to bierze? Zapewne z prostego skojarzenia, że jak u nas pada, to u nich też. W końcu Anglicy mają równie pochmurny klimat co my. Do tego dochodzi potrzeba przytulności związana z pociesznymi historycznymi kostiumami oraz z iskrzącymi się w każdym kącie kominkami. Dlatego właśnie ostatnio tak dużo piszę o brytyjskich serialach. Dzisiaj z tej serii coś naprawdę szczególnego. Mój osobisty wieloletni już faworyt, czyli Lost in Austen.

2 komentarze

Low Winter Sun

Oglądając kolejne odcinki Low Winter Sun, trudno sobie wyobrazić, że jest to adaptacja angielskiej mini serii. Ten serial jest taki amerykański, że aż zęby bolą, co mi się nawet podoba. Mniej niż gangstersko-policyjne porachunki i cała ta oschła a jednocześnie nerwowa męska gadanina, pociąga mnie właśnie amerykański charakter jaki twórcy nadali właściwie to praktycznie każdemu pojedynczemu ujęciu (wyjątkowe są zwłaszcza sceny gliniarzy siedzących samotnie nocą w typowych amerykańskich barach czy kawiarniach, jakby wyjęte wprost z obrazów Edwarda Hoppera). Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że większość widzów będzie sobie rekompensować OGROMNĄ NUDĘ podczas oglądania Low Winter Sun zachwytami nas zimną, kwaśną, mroczną i przyrdzewiała atmosferą totalnego rozkładu, jaka roztacza się nad tym serialem. Widać ktoś bardzo chciał żeby wyszło kolejne The Killing, tylko jednocześnie bardzo podobne do amerykańskich klasyków takich jak Rodzina Soprano.

Komentarz

Kochanki

Kochanki / MistressesO kurczątko! Takiego badziewia dawno już nie oglądałam. Gdybym się nie upewniła, że produkcja jest stosunkowo nowa, dałabym się pokroić, że powstała w połowie lat dziewięćdziesiątych. Naprawdę nie rozumiem po co powstają jeszcze takie szmiry. Poza fikuśnymi ubrankami czterech głównych bohaterek (mających oczywiście fascynujące życie zawodowe, jak to zawsze w amerykańskich serialach) wszystko jest tu złe. Czułam się autentycznie zażenowana samym faktem, że na to patrzę, takie to wszystko głupie, puste i bez sensu. Jedynym sposobem na dotrwanie do końca kolejnego odcinku, było albo robinie sobie częstych przerw, albo traktowanie serialu jako podkładu do robienia innych rzeczy (polecam wykonywanie brzuszków, przysiadów, ewentualnie zrobienie prasowania w trakcie).

Komentarz

Southcliffe

Southcliffe to kolejny bardzo dobrze nakręcony brytyjski serial, który może jakoś szczególnie nie porywa i nie wciąga, ale z pewnością intryguje widza i zmusza go do myślenia. Przyznam się od razu, że gdyby nie znakomite recenzje (przedobrzyli, serial nie jest nawet w połowie tak dobry jak się spodziewałam i wiele determinacji będzie mnie kosztowało dobrnięcie do końca) nie sięgnęłabym po tę kolejna opowieść o ,,małym angielskim miasteczku, w którym mieszkają sami spokojni ludzi, a którego spokój zakłóca nagle niewyobrażalna zbrodnia”. No bo w końcu ile razy można o tym samym? Dobrze chociaż, że tym razem nie zabili jakiejś kolejnej pięknej nastolatki. W Southcliffe zbrodnia jest znacznie bardziej epicka, cała fabuła opiera się bowiem na ukazaniu z możliwie wielu perspektyw dnia, w którym pewien niepozorny były wojskowy (milczący rudy brodacz) postanowił wyjść rano na przechadzkę po spokojnej okolicy, a przy okazji odstrzelił z karabinu kilkanaście osób. Normalnie pecha mieli ci co wcześnie wstali, jak na przykład starsza pani, która postanowiła popracować w ogródku (też pomysł!) albo biegająca po polach nastolatka (czego się nie robi dla zdrowia…).

Skomentuj

Czysta krew

Czysta krew oferuje swoim widzom absolutnie wszystko co pociągające w wampirach oraz ww wszystkich innych istotach nadprzyrodzonych, jakie tylko stworzyła zachodnia kultura w swym długim dorobku. Otrzymujemy tu przede wszystkim potężnie skumulowaną dawkę seksu, przemocy i dziwaczności, prawdziwie wybuchowy ładunek zmysłowy. Niestety, z powodu nagromadzenia wielu kiczowatych elementów, totalnej absurdalności niektórych scen oraz zbytniego nagromadzenia i pokomplikowania niektórych wątków, z Czystą krwią jest trochę tak, jak z tymi śmierdzącymi francuskimi serami. Trzeba mieć dość specyficznie odkształcony gust, by naprawdę polubić tę opowieść. Na szczęście statystyki telewizyjne pokazują, ze owym specyficznym gustem dysponuje naprawdę pokaźna grupa widzów na całym świecie, dzięki czemu powstało już aż 6 sezonów tej wampirzej baśni tylko dla widzów dorosłych.

8 komentarzy

Kochane kłopoty

Lorelai Gilmore zrobiła swojej matce (bo przecież nie sobie) rzecz, której w głębi serca obawia się pewno większość rodziców. Jako buntująca się nastolatka zaszła w ciążę, urodziła córkę i nie poszła na studia. Zgroza! Wrażenie potęguje fakt, że rodzice Lorelai są zamożnymi i snobistycznymi mieszańcami Nowej Anglii, dla których w życiu liczy się przede wszystkim dobra opinia no i oczywiście pieniądze. I żeby chociaż ta durna Lorelai okazała skruchę, albo miała na tyle przyzwoitości by, jak to przecież zazwyczaj bywa, spaść na samo socjalne dno. A tu nic z tych rzeczy. Młoda przebojowa kobieta znakomicie radzi sobie w życiu. Zamieszkuje w nieodległym od rodzinnego domu małym miasteczku Stars Hollow, gdzie wspiera ją praktycznie cała tamtejsza wspólnota osobliwych i ekscentrycznych, ale kochanych ludzi. Do tego córka Lorelai, mała Rory (Alexis Bladel) okazuje się być wprost idealnym dzieckiem. Jest nad wiek dojrzała, zrównoważona, potwornie inteligentna i utalentowana w wielu dziedzinach. Tak oto wygląda moje wprowadzenie w świat dziewcząt Gilmore.

Skomentuj

Sherlock

Dla jednych najważniejszym wydarzeniem jesieni jest powrót do szkoły lub nowy projekt w pracy, dla innych pojawienie się w sklepach nowych kolekcji ubrań i dodatków. Dla mnie natomiast, już od trzech lat, rzeczą na która wprost nie mogę się doczekać jest jesienna premiera Sherlocka. W tym roku oczekiwania są naprawdę wysokie. Poprzednie dwie serie były totalnym hitem i zachwyciły tak samo widzów jak i krytyków na całym świecie. Dodatkowo, pojawienie się tajemniczej kobiety, które zawładnęła sercem przenikliwego analityka, podgrzało atmosferę do wprost nie rejestrowanych do tej pory poziomów telewizyjnych emocji. Dzięki roli w tej serialowej produkcji Benedict Cumberbatch stał się nowym symbolem seksu i międzynarodową gwiazdą, o czym świadczy jego rola w Star Treku (nie lubię takich produkcji, ale ze względu na niego chętnie pomaszeruję do kina). Wcielającemu się w rolę doktora Watsona Martinowi Freemanowi także nieźle się powiodło. Chłopak w końcu zagrał Hobbita, czym zapewnił sobie praktycznie nieśmiertelność (jestem pewna, że kolejne pokolenia nastolatków będą traktowały ten film jako obowiązkową klasykę). No i czegóż jeszcze można się spodziewać?

5 komentarzy

Broadchurch

Gdybyście obejrzeli już wszystko i mieli po dziurki w nosie seriali (głównie brytyjskich) o małych sennych miasteczkach, w których ni stąd ni zowąd ktoś zabija młodą piękną dziewczynę z sąsiedztwa, to sięgnijcie po Broadchurch. Tutaj dla odmiany ktoś zamordował małego chłopca. Dalej opowieść toczy się już znanymi torami. Wciąż te same wariacje na temat miasteczka Twin Peaks. Coś jest takiego w tych małych zżytych ze sobą od pokoleń społecznościach, co każe filmowcom dopatrywać się w nich czegoś tajemniczego, czy wręcz demonicznego. W dodatku ciągle to chętnie oglądamy. Najwidoczniej, powodowani zazdrością i tęsknotą za sielskim życiem, chcemy by ktoś nas przekonał, że wcale nie jest tam tak pięknie jak może się wydawać (no poważnie, tylko na podstawie tego co oglądałam w te wakacje, można by pomyśleć, że zabite dechami mieściny mają większą przestępczość niż wielkie amerykańskie metropolie). Albo też, w głębi serca czujemy, że sytuacja, w której ludzie przyglądają się sobie z tak bliska nie może być korzystna dla ich psychiki.

3 komentarze

Newsroom

Wszystko wskazywało na to, że Newsroom naprawdę mi się spodoba. Co może być nieciekawego lub wkurzającego w pokazywaniu jak się robi telewizję? Przecież kocham telewizję! Oglądam ją całą dobę i nawet śni mi się po nocach, więc serial o jej kulisach powinien być strzałem w dziesiątkę. Do tego jeszcze mamy tu mistrzów amerykańskiego aktorstwa, Jeffa Danielsa i Jane Fondę, oraz mocno wyeksponowany wątek romansowy. Cóż się mogło nie udać? Po obejrzeniu wielu odcinków (zbyt wielu jak na mój przegrzany tą produkcją mózg) uważam, że nie udało się absolutnie nic, a cały serial to po prostu wydmuszka. Mam wrażenie, że Aaron Sorkin i inni pracujący nad produkcją tego telewizyjnego hiciora ludzie, z premedytacją stworzyli coś, co spodoba się ślepo zapatrzonym w amerykańską kulturę trzydziestolatkom, a już szczególnie tym pracującym w mediach i korporacjach. Mogą sobie tacy widzowie popatrzeć na szalone tempo pracy, tony sprzętu, ludzi zaharowujących się po godzinach i wiecznie trajkoczących o popularności tudzież wynikach sprzedaży, i pomyśleć sobie, że to takie prawdziwe i o nich. Może i korpoludki z całego świata znajdują w Newsroomie odbicie swojego życia, ale mnie to wprost odrzuca. No i jeszcze ten nachalny przekaz: ,,Walczymy o lepszą Amerykę”, ,,Liczy się rzetelna informacja” i ,,Widzowie doceniają jakość”. No jakoś tego nie kupuję.

Skomentuj

Supernatural / Nie z tego świata

Supernatural / Nie z tego świataUpały trwają w najlepsze, a dla tych, którzy niczym wampiry za dnia ukrywają się w domach, to najlepszy czas na nadrobienie serialowych zaległości. Jeżeli naprawdę wam się nie spieszy, naprawdę nie macie nic ciekawszego do roboty, a wszystkie ambitne produkcje obejrzeliście już dwa raz, zachęcam do maratonu z Supernaturalem (polski tytuł Nie z tego świata brzmi jak jakieś tanie romansidło więc odmawiam używania tej konstrukcji słownej). Odcinków jest już tyle, że starczy akurat do rozpoczęcia kolejnej jesiennej serii tego kultowego w niektórych kręgach serialu. Oczywiście możemy się oburzać, że to taniocha i tandeta straszliwa, że nie jest lepsze od Zmierzchu ani mniej banalne i przesłodzone od Harrego Pottera, jednak będę się upierać, że jest zdecydowanie inaczej.

2 komentarze