Pomiń zawartość →

Miesiąc: listopad 2015

Pot i łzy

Czarny łabędź Darrena Aronofsky’ego to jeden z moich ulubionych filmów. Uwielbiam jego mroczną atmosferę, szaro-różową paletę kolorów i samodyscyplinę emanującą ze szczupłych ciał balerin. Dlatego też już zanim zasiadłam do oglądania Flesh and Bone (polski tytuł Pot i łzy) wiedziałam, że mi się spodoba. Jest naprawdę wiele podobieństw między tymi dwiema produkcjami, choć oczywiście Czarny łabędź wygrywa, za to Pot i łzy ma kilka dodatkowych, bardzo zakręconych i chorych akcentów. Na początku jednak może się wydawać, że mamy do czynienia z dość wierną adaptacją opowieści o niewinnej, słodkiej i zdolnej balerinie, która by się w pełni artystycznie rozwinąć, musi odkryć swoją kobieca zmysłowość. Nie dajcie się jednak zwieźć pozorom. Główna bohaterka doskonale wie, jak działa na ludzi i jaka moc jest ukryta w jej sarnich oczach i długich nogach.

Komentarz

Karl Ove Knausgård, Moja walka. Księga 3

To już wykracza poza literaturę, to jest psychoterapia i to z gatunków tych, które uzależniają pacjenta na lata. W tym momencie, zaraz po zakończeniu lektury trzeciego tomu Mojej walki, jestem gotowa przyznać, że to najważniejsza książka w moim życiu i nie wiem co musiałoby się stać, żeby to zmienić. Knausgård dokonuje tu czegoś niesamowitego! Nie wiem jak odbierają to inni czytelnicy, ale mam nadzieję, że podobnie jak ja, a mianowicie, czytając o dzieciństwie norweskiego pisarza, jednocześnie snują równoległą, jednolitą i tak samo osobistą narrację na temat siebie samych z czasów podstawówki. Sami stajemy się przez to pisarzami, choć zapewne mało kto z milionowej rzeszy wielbicieli tej książki, byłby w stanie aż tak emocjonująco, szczerze i oryginalnie wypowiedzieć się na własny temat.

Komentarz

Jessica Jones

Marvel dla dorosłych podoba mi się znacznie bardziej niż plastikowo-lajkrowa papka dla dzieciaków. Z niewiadomych przyczyn kolorowi superbohaterowie, zamiast cieszyć oko i przywoływać miłe skojarzenia z dzieciństwem, zwyczajnie budzą we mnie agresję. Co innego jeśli chodzi o Daredevila, Jessikę Jones i zapewne kolejne zapowiadane produkcje Marvela dla widzów mających więcej niż piętnaście lat. Jak wiecie, serialowego Daredevila uwielbiam, nie tylko (ale głównie) ze względu na świetną rolę Charliego Coxa, i naprawdę bardzo się cieszę, że w Jessice udało się stworzyć podobnie mroczną i tajemniczą atmosferę. Znów mamy do czynienia z potężnymi, lecz też ludzkimi herosami i znów zaglądamy pod podszewkę nowojorskiej rzeczywistości, gdzie roi się od przestępców, dewiantów i złych mocy.

2 komentarze

Przemysław Skokowski, Autostopem przez Atlantyk i Amerykę Południową

Autor książki jest znanym blogerem podróżniczym, a jego poprzednia publikacja, Autostopem przez życie do dziś pozostaje pozycją obowiązkową wszystkich czytelników kochających podróże. Jak z samego tytułu nie trudno wywnioskować, tegoroczna książka opowiada o podróży do Ameryki Południowej i ja osobiście tylko to zarejestrowałam zaczynając lekturę. Dopiero w trakcie czytania dotarło do mnie, że chodzi przecież o autostop (a w pewnych fragmentach i jachtostop), czyli próbę odbycia bardzo drogiej i w mniemaniu niektórych, wręcz ekskluzywnej podróży, szybko i jak najniższym kosztem. To mnie naprawdę zaintrygowało, podobnie jak to, że podczas czytania można jednocześnie (dzięki kodom QR pod tytułami niektórych rozdziałów) obejrzeć filmy z fragmentów siedmiomiesięcznej wyprawy Przemka Skokowskiego.

Komentarz

Sufrażystka

Sufrażystka nie jest filmem wybitnym, ale tak jak każdy nowy film o holocauście, tak dzieło poświęcone walce o równouprawnienie każdy powinien zobaczyć. Jest to szczególnie ważne z tego względu, że sto lat po prezentowanych na ekranie wydarzeniach, walka jeszcze trwa. Kobiety, pomimo że mają już prawa wyborcze, nadal są w wielu aspektach traktowane jako obywatele gorszej kategorii, własność męża lub państwa. Obraz Sary Gavron, pomimo tendencyjnej fabuły i irytującego chaosu, ma niezaprzeczalny walor edukacyjny, znakomicie pokazuje (nie tylko feministkom i feministom) od czego się zaczęła walka i do czego może sytuacja kobiet powrócić, jeśli nie będą stanowcze i zjednoczone w domaganiu się tego, co im się słusznie należy.

Skomentuj

Slow West

Nie będę ukrywać, że tradycyjne westerny nudzą mnie straszliwie. Kojarzą mi się nieodmiennie z niedzielnymi leniwymi popołudniami, gdy ciężka od przejedzenia obserwowałam mojego tatę, który, jak wszyscy inni ojcowie w Polsce, cieszył się, że znów leci jego ulubiony czterogodzinny western, taki sam jak każdy inny film o Indianach i strzelaniu do siebie w samo południe. Zgroza! Na szczęście z tymi nudnymi i źle nakręconymi koszmarkami Slow West ma niewiele wspólnego, a raczej ma z nimi tyle wspólnego co grafiki Andy’ego Warhola ze zwyczajnymi zdjęciami. Choć raz reklama nie kłamie i ten film naprawdę jest nakręcony w klimacie dzieł Wesa Andersona. Obejrzyjcie koniecznie i dajcie się porwać metafizycznemu odczuciu znalezienia się w pętli czasoprzestrzennej.

Komentarz

Mr. Holmes

Kino szlachetne, bezpretensjonalne, wzruszające i inteligentne. Nieczęsto zdarza się taka gratka jak Mr. Holmes, dlatego tych, którzy jeszcze nie widzieli, zachęcam do tego by na chwilę zwolnili (najlepiej w niedzielny wieczór), wyrzucili na jakiś czas z pamięci przebojowych Sherlocków z brytyjskiego i amerykańskiego serialu (Sherlock, Elementary) i poznali leciwego pana Holmesa. Zamiast legendarnego bohatera literackiego, mitu i brytyjskiej instytucji, Bill Condon pozwala nam na spotkanie z prawdziwym człowiekiem. Grany przez Iana McKellena Holmes jest pełen wad, ale nadal nie brakuje mu przenikliwej inteligencji, dociekliwości czy logiki. No i ma już 93 lata!

Skomentuj

Agata Tuszyńska, Ćwiczenia z utraty (audiobook czytany przez Elżbietę Kijowską)

Długo słuchałam tego audiobooka (ze względu na tematykę, nie da się tak od razu tego wchłonąć), a potem długo zastanawiałam się czy w ogóle o nim pisać. W końcu od premiery książki minął już jakiś czas, a poza tym mam wrażenie, że nikt nie chce czytać za wiele o chorobie, nieszczęściu i śmierci. Przeważył uniwersalizm problemów zawartych w intymnej opowieści Agaty Tuszyńskiej, bo przecież mówi o tym co nas wszystkich dotyka lub co dopiero czeka nas w bliższej lub dalszej przyszłości, jednak, mając na względzie doniesienia naukowców o tym, że na raka umierać będzie niedługo co trzeci człowiek, jest to raczej pewne. Oczywiście, nie jest to książka tylko o utracie, choć to ona jest głównym tematem. To opowieść także o niezwykłej miłości, poświęceniu i oddaniu, a także o bardzo wielu materialnych, wręcz fizycznych, aspektach odchodzenia z powodu nieuleczalnej choroby.

Skomentuj

Eric-Emmanuel Schmitt, Sekta egoistów

Schmitt jest bardzo płodnym i szalenie popularnym w Polsce pisarzem, ale dopiero teraz (dzięki wydawnictwu Znak) mamy okazje zapoznać się z jego fabularnym debiutem z 1994 roku. Sekta egoistów to skromna objętościowo, ale ogromna w treści i ciężarze zadawanych pytań, opowieść o pewnej obsesji. To uroczy bibelocik, elegancka i intrygująca zagadka, eklektyczny cudak, który wpędzi wielu czytelników we frustracje i zdumienie, ale wielu też (myślę, że w tej grupie znajdą się głównie filolodzy i historycy filozofii) odbiorców nostalgicznie rozczuli i przejmie. Jeśli o mnie chodzi to zapewne jeszcze wiele razy powrócę do tej lektury, która wywarła na mnie znacznie większe wrażenie niż na przykład kultowe w pewnych kręgach Małe zbrodnie małżeńskie czy Oskar i Pani Róża.

3 komentarze

Steve Jobs

Uważam, że to film wybitny, jednak podejrzewam, że największemu gronu potencjalnych odbiorców, czyli młodym ludziom zafascynowanym marką (pewno by chcieli, aby pisać ,,ideą”) Apple, bardzo się dzieło Boyle’a nie spodoba. W przeciwieństwie do nie tak odległej laurki z Ashtonem Kutcherem w roli głównej, ten film nie jest kolorową, świetlistą, gładko wchodząca w świadomość widzów reklamą plastiku i kabli. To raczej wyrafinowany dramat rozegrany na ludzkich emocjach, rzecz bardzo teatralna i przeznaczona raczej dla cierpliwych i wyrobionych widzów.

Skomentuj