Pomiń zawartość →

Tag: wieś

Szilárd Borbély, Wykorzenieni

Po tej powieści bardzo trudno się pozbierać. Głowę rozsadza, szczęka opada, treść porażająca. Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego, mocnego i szczerego. Nazwisko autora nic mi nie mówiło, a już miejsce i czas (Węgry, lata 50′ i 60′) są dla mnie zupełnie niezbadanym rewirem. Decyzję o przeczytaniu Wykorzenionych podjęłam pod wpływem informacji na okładce, mówiącej, że autor, niedługo po skończeniu książki, popełnił samobójstwo. Brzmi tragicznie, ale i intrygująco. Po skończeniu lektury i pozbieraniu się po tak gwałtownym czytelniczym doznaniu, zrozumiałam, że ktoś, kto miał w duszy podobną opowieść, nie mógł być w stanie dłużej spokojnie żyć. Jestem pewna, że każdy, kto przeczyta, także to jasno zrozumie.

Komentarz

Maciej Płaza, Skoruń

Co roku gdy nadchodzi jesień, staram się przeczytać choćby jedną książkę z nurtu literatury wiejskiej. Moim największym życiowym nieszczęściem, czymś na co utyskuję nieustannie, jest to, że nie mieszkam na wsi i w ogólności, że nie ma już takich wsi, w jakich chciałabym mieszkać. Dlatego też, zanurzając się w opowieściach o ziemi i pracy, o zbiorach i pogodzie, wreszcie o rodzinnych relacjach i archetypicznych postaciach ojca i matki, staram się poczuć choćby namiastkę tego, co uważam za prawdziwe, intensywne, naturalne życie. Już w liceum pokochałam Chłopów Reymonta, od lat zachwycam się Myśliwskim, a moim największym olśnieniem ostatniego czasu była Miedza Andrzeja Muszyńskiego. Nawet Guguły Wioletty Grzegorzewskiej mi się podobały, choć z licznymi zastrzeżeniami. Ale Skoruń to rzecz osobna, niezwykła i wyjątkowa.

Skomentuj

Flowers

Nie wiem jak wy, ale ja zawsze szukam dobrych brytyjskich seriali. Brytyjczycy robią krótkie serie, które nie starczają na długo, dlatego wciąż potrzebuję nowych tytułów. Ostatnio trafiła mi się prawdziwa perełka, coś, co spokojnie można uznać za uosobienie ekscentryzmu i czarnego brytyjskiego humoru. Tytułowi Flowersi to rodzina tak dziwna, pokręcona i mroczna, a jednocześnie poszczególni jej członkowie są tak pełni małych śmiesznostek, że dosłownie każdy odcinek to niesamowita przygoda. Jeśli chcecie poczuć się jak mieszkańcy angielskiej wsi, lub jeśli myślicie, że to wy macie najdziwniejszą rodzinę na świecie, obejrzyjcie ten serial koniecznie. Wielka szkoda, że ma tylko sześć odcinków.

4 komentarze

Mr. Holmes

Kino szlachetne, bezpretensjonalne, wzruszające i inteligentne. Nieczęsto zdarza się taka gratka jak Mr. Holmes, dlatego tych, którzy jeszcze nie widzieli, zachęcam do tego by na chwilę zwolnili (najlepiej w niedzielny wieczór), wyrzucili na jakiś czas z pamięci przebojowych Sherlocków z brytyjskiego i amerykańskiego serialu (Sherlock, Elementary) i poznali leciwego pana Holmesa. Zamiast legendarnego bohatera literackiego, mitu i brytyjskiej instytucji, Bill Condon pozwala nam na spotkanie z prawdziwym człowiekiem. Grany przez Iana McKellena Holmes jest pełen wad, ale nadal nie brakuje mu przenikliwej inteligencji, dociekliwości czy logiki. No i ma już 93 lata!

Skomentuj

I kolejne francuskie komedie, których nie polecam

Jeśli chodzi o francuskie komedie, to w te wakacje nas nie rozpieszczano. Nawet na upartego trudno było doszukać się czegoś wartościowego, dlatego też po raz kolejny zamiast polecać i zachęcać, odradzam i ostrzegam. Trzy poniższe tytuły to (oczywiście w moim subiektywnym odczuciu) niestrawne buble, całkowicie pozbawione subtelnego uroku i lekkiego humoru, na które zwykle liczymy wybierając tego rodzaju produkcje. Zacznę może od najgorszego filmu, czyli Ciała pedagogicznego.

Skomentuj

Kamień na kamieniu Wiesława Myśliwskiego czytany przez Piotra Olędzkiego

Jeżeli zgadzacie się z narratorem (i bohaterem) Trocin Krzysztofa Vargi, że Polska to w większości kartofliska, kapuściska i buraczyska, to koniecznie musicie zabrać się za odsłuchanie powieści Kamień na kamieniu Wiesława Myśliwskiego. Jest to lektura szczególnie pożądana w podróży, dzięki której długa jazda samochodem po polskich drogach nie bezie już taka jak przedtem. Wszyscy jesteśmy skazani na monotonny widok pól rzepaku, zbóż oraz wspomnianych warzyw, ale nikt tak naprawdę nie zwraca na nie uwagi (chyba, żeby sobie ponarzekać). Nie przyglądamy się też zbyt uważnie mijanym po drodze wioskom przeciętym na pół szosą, jakich są tysiące w Polsce. Ziemia, płoty, szare rozpadające się domy i kwiaty, jakich nie znajdziemy w kwiaciarni-oto widok jaki towarzyszy nam na krajowych trasach najczęściej. Dzięki powieści Wiesława Myśliwskiego patrzę na to wszystko zupełnie inaczej.

Komentarz