Pierwszy sezon wywołał u mnie wiele pozytywnych emocji. Z drugim nie jest już tak dobrze, ale to wciąż bardzo porządnie zrobiony serial, mocno trzymający się komiksowej konwencji, a jednocześnie nadający dobrze znanej opowieści nowego realizmu. Postaci są mniej nadprzyrodzone, złowieszcze czy demoniczne, a bardziej ludzkie, takie, z którymi (przy dużej dozie wyobraźni) można się nawet utożsamić. Niestety, to co było nowe, świeże i zachwycające w pierwszej odsłonie przygód Diabła Stróża z Hell’s Kitchen, w drugiej już nudzi i nuży. Nowe odcinki wymagają od widzów dużo wyrozumiałości dla niezdarnych romantycznych podchodów niewidomego herosa i ciągłego przymykania oczu na kompletny brak logiki w spiskach mrocznych sił, czających się na ludzkość w nowojorskim przedsionku piekła.
SkomentujTag: Netflix
Po dłużącym się, nudnawym i męczącym (choć nadal lepszym niż większość innych produkcji) trzecim sezonie, nieco opadł nam entuzjazm. Na szczęście sezon czwarty to powrót Domku z kart z mocą i przytupem. Dostajemy dokładnie to, za co tak kochamy Franka i Claire i dużo, dużo więcej. Wreszcie mamy możliwość poznania bliżej pierwszej damy, jej rodzinnych relacji i najbardziej skrywanych myśli, a także niemal dosłownie wchodzimy do głowy prezydenta, gdy ten ma halucynacje podczas ciężkiej walki o życie. Do tego mamy powrót do makbetowskich korzeni (niektóre sceny, choć bardzo estetyczne, wręcz ociekają przemocą) i mnóstwo kobiecych wątków. To już jest historia ponad polityką, ponad małżeństwem i ponad walką o władzę. W ogóle w czwartym sezonie wszystko jest BEYOND.
2 komentarzeJeśli zastanawialiście się o co chodziło Leo DiCaprio, gdy mówił o zmianach na naszej planecie odbierając Oscara, to oto macie film, którego aktor jest producentem wykonawczym, wyjaśniający tę kwestię. Wiem, że większość z was, o ile nie jesteście weganami, nie chce czytać o kolejnym filmie otwierającym oczy na zmiany klimatyczne, nadchodzącą zagładę planety i krzywdę zwierząt. Cóż, nie musicie. Ja jednak muszę o tym filmie napisać i uważam, że każdy powinien go obejrzeć. Jeśli nie obchodzi was ekologia, to może chociaż ze względu na własne zdrowie czy pragnienie by wasze dzieci żyły w normalnym, nie zagrażającym im środowisku, jednak rzucicie okiem na Cowspiracy. Zapewniam, że jest to film wyjątkowy, nie epatujący okrucieństwem wobec zwierząt jak inna wegepropaganda (choć osobiście uważam, że jak nie możesz na to patrzeć, to też nie powinieneś tego jeść) za to przepełniony wiedzą i niezwykłymi spostrzeżeniami autora (pomysłowe grafiki), który przechodzi na naszych oczach wzruszającą przemianę. Jeśli macie w tym roku obejrzeć tylko jeden film dokumentalny, to bardzo bym chciała by był to właśnie ten film.
6 komentarzyChelsea Does to czteroodcinkowa produkcja Netflixu, będąca czymś pomiędzy zabawnym show a poważnym dokumentem. Jej autorką i główną bohaterką jest amerykańska artystka komediowa Chelsea Handler, bywająca także aktorką i pisarką. Zapewniam, że w swej czteroetapowej podróży pokaże wam takie oblicze Ameryki, którego byście nie poznali nawet mieszkając w USA przez lata. Nie jest to oczywiście program dla każdego, gdyż złośliwa, egocentryczna, ironiczna i bezczelnie bezpośrednia Handler naprawdę może irytować i czasem przyćmiewać odbiór treści wypowiadanych przez przepytywane przez nią osoby. Warto jednak przebić się przez ten mur żartów balansujących na granicy poprawności, gdyż zza niego wygląda bardzo interesujące oblicze, zarówno Chelsea, jak i współczesnego zachodniego świata. Ten program tylko udaje lekkie i przyjemne widowisko.
KomentarzMarvel dla dorosłych podoba mi się znacznie bardziej niż plastikowo-lajkrowa papka dla dzieciaków. Z niewiadomych przyczyn kolorowi superbohaterowie, zamiast cieszyć oko i przywoływać miłe skojarzenia z dzieciństwem, zwyczajnie budzą we mnie agresję. Co innego jeśli chodzi o Daredevila, Jessikę Jones i zapewne kolejne zapowiadane produkcje Marvela dla widzów mających więcej niż piętnaście lat. Jak wiecie, serialowego Daredevila uwielbiam, nie tylko (ale głównie) ze względu na świetną rolę Charliego Coxa, i naprawdę bardzo się cieszę, że w Jessice udało się stworzyć podobnie mroczną i tajemniczą atmosferę. Znów mamy do czynienia z potężnymi, lecz też ludzkimi herosami i znów zaglądamy pod podszewkę nowojorskiej rzeczywistości, gdzie roi się od przestępców, dewiantów i złych mocy.
2 komentarzeTa propozycja Netflixu nie jest dla wszystkich. Trzeba mieć raczej lekko spaczone poczucie humoru by móc wczuć się w przygody głównej bohaterki, która swoim specyficznym podejściem do życia nie raz wystawi cierpliwość widza na ciężką próbę. Zapewniam jednak, że warto dać się porwać tej absurdalnej, kolorowej, głuptaśnej opowieści. Zapewne już zauważyliście, że nie jestem fanką amerykańskiego poczucia humoru i w ogóle mało co mnie śmieszy, jednak zapewniam, że oglądając przygody Kimmy Schmidt zaśmiewałam się często do łez. Śmiałam się nawet wbrew sobie, bo humor bywa tu zawstydzająco idiotyczny, a jednak nic nie mogłam na to poradzić. W ramach zachęty zdradzę, że przed rechotem z ostatnich odcinków (im dalej tym lepiej, więc cierpliwości:) nie powstrzymały mnie nawet pooperacyjne szwy na brzuchu. Występ Tytusa w telewizji zaatakował mnie śmiesznością tak nagłą i gwałtowną, że musiałam przerwać oglądanie by się uspokoić, dosłownie w trosce o swoje zdrowie. No jak często zdarza się wam coś takiego?
SkomentujDo niedawna filmy i seriale na podstawie komiksów zupełnie mnie nie obchodziły, a jedynym superbohaterem, o którym wiedziałam cokolwiek był Batman i to tylko dlatego, że mam do niego sentyment z dzieciństwa. Marvelowskie superprodukcje, w których bohaterowie są obdarzani coraz dziwniejszymi mocami, to dla mnie jakieś kuriozum i kicz totalny. Na szczęście nowy Daredevil to zupełnie inny poziom, istny powiew świeżości w świecie produkcji, w którym roi się od tępawych mięśniaków granych przez średnio zdolnych aktorów w dziwacznych charakteryzacjach, biegających w trykotach, strzelających laserem z oka, czy miotających różnymi obiektami.
7 komentarzy