Pomiń zawartość →

Tag: brytyjskie seriale

The Fall

Gillian Anderson przeżywa obecnie drugą falę popularności. Pierwsza przypadła oczywiście na czasy mojej wczesnej młodości i szalonego wręcz powodzenia serialu Z Archiwum X, w którym grała nieustraszoną agentkę Danę Scully. Cała męska populacja widzów kochała się w jej dość obfitych kształtach, rudych kędziorach i oryginalnych rysach twarzy. Teraz Anderson jest już dojrzałą kobietą, która od lat gra w świetnych historycznych produkcjach brytyjskich (m. in. w Wielkich nadziejach oraz w Szkarłatnym płatku i białym). The Fall to jej powrót do tego, co przed laty robiła najlepiej. Po raz kolejny wciela się w zimną profesjonalistkę tropiącą wynaturzoną zbrodnię. Niestety nie jest już ruda tylko blond. Nowy serial BBC to prawdziwa uczta dla fanów agent Scully, ponieważ jej jest tu najwięcej.

Komentarz

Hit and Miss

Jest to kolejny brytyjski serial, który spełnia wszystkie oczekiwania żądnych sensacji widzów, choć można mieć do niego oczywiście parę zastrzeżeń. Jeno jest jednak pewne, oglądając Hit and Miss nie można się nudzić, ani nawet na chwilę odkleić się od ekranu. Ten serial naprawdę wciąga.
Gdy czytałam opis i opinie innych widzów, pomysł na serial wydał mi się dość kiczowaty. Miałam wrażenie, że ktoś stara się uszczęśliwić na siłę wszystkich widzów, oferując ,,dla każdego coś dobrego”. Nie dość, że mamy tu historię płatnej morderczyni, działającej skutecznie i bezdusznie jak maszyna (co zawsze się dobrze sprzedaje na ekranie) to w dodatku jest ona transseksualistką. Do tego wszystkiego dochodzą oczywiście wątki obyczajowe, bo była kochanka Mii, która kiedyś była Ryanem, informuje ją listownie z łoża śmierci, że jest ojcem 11-letniego chłopca. No i myślicie sobie teraz pewno tak jak ja, że ktoś przedobrzył, ale to dopiero początek. Nasza urocza bohaterka musi zaopiekować się całą gromada dzieci zmarłej dziewczyny, a także ich gospodarstwem rolnym w Yorkshire. Dobra wiadomość jest taka, że mimo obfitości wątków, to wszystko ma jednak ręce i nogi i jakoś się skleja w spójną całość.

Skomentuj

Jekyll

jekyll-4Czasami zamiast oglądać najnowsze, ale niekoniecznie najwyższej jakości seriale, warto odkurzyć jakieś hity z przeszłości. Takim właśnie nieco zapomnianym hitem jest brytyjski serial Jekyll, który jako kolejny udowadnia, że Anglicy zawsze kręcili dobre produkcje telewizyjne, nawet jeszcze zanim stały się tak modne jak ostatnio.

Wątki z noweli Stevensona pod tytułem Dr Jekyll i Pan Hyde zostały tu dość luźno, ale za to bardzo oryginalnie i twórczo wykorzystane. Niezmienny pozostał chyba tylko proces ciągłej lecz nieoczekiwanej przemiany dobrego w złego i na odwrót. Dobrym w tym przypadku jest dr Jackman, spokojny mąż i ojciec, który niestety musi opuścić swoją rodzinę ponieważ dzieje się z nim coś bardzo dziwnego, ujmując rzecz bardzo oględnie. Złym jest oczywiście jego mroczne alter ego, czyli mężczyzna, który sam siebie nazwał Hyde po przeczytaniu utworu Stevensona (rozbawił go). Obu panów, poza ciałem, łączy pielęgniarka, którą zatrudniają do obserwacji ich przemian, a także do przekazywania informacji. Swoją drogą dwie strony osobowości mają dość ciekawy sposób komunikowania się. Oprócz wiadomości głosowych na dyktafonie, mają też rozkład czasu (taką rozpiskę na ścianie) i wiedzą ile komu się należy i kto mniej więcej kiedy przejmuje kontrolę nad wspólnym ciałem. Bardzo pomysłowe.

Skomentuj

Mr. Selfridge

We wspaniałym natłoku, a nawet zalewie, brytyjskich seriali, Mr. Selfridge wyraźnie się wyróżnia, prawdopodobnie dlatego, że jego bohater jest Amerykaninem. Zaradny biznesmen staje przed niełatwym zadaniem wybudowania pierwszego nowoczesnego domu handlowego w Londynie, a że mamy początek XX wieku, to nie jest to łatwe przedsięwzięcie. Brytyjczycy nie do końca rozumieją koncept powstania wielkiego luksusowego sklepu, który ma zupełnie zmienić dotychczasowe oblicze zakupów. Masowa produkcja, różnorodność asortymentu i możliwość porównania jakości towarów to coś do czego Londyńczycy nie bardzo dorośli, o czym przyjdzie się Harry’emu Selfridge’owi nieraz boleśnie przekonać.

Skomentuj

In The Flesh

Powstawanie kolejnych seriali o wampirach, wilkołakach i zombi udowadnia, że pochód popularności paranormalnych bohaterów jeszcze się nie skończył. Brytyjska produkcja In The Flesh jest kolejną próba wyciśnięcia z tematyki nekroinności jakichkolwiek pokładów oryginalności. Tym razem zamiast opowieści o samotnym ludzkim bohaterze (lub bohaterce) walczącym w obcisłym wdzianku z gromadą potworów zagrażających całemu światu, otrzymujemy historię z drugiej strony barykady. Główną postacią w nowym serialu jest bowiem nastoletni Kieren (a raczej nastoletni trup Kierena), który wcale nie jest chodzącym trupem czy jednym z setek zombi wyjadających do niedawna mózgi sąsiadom. Nic z tych rzeczy! Chłopak (truchło) jest po prostu pacjentem chorym na syndrom niepełnej śmierci i poddawanym standardowemu leczeniu (ciekawe czy NFZ refunduje), które polega nie tylko na zastrzykach do kręgosłupa, ale i na psychoterapii. Pełen pakiet ubezpieczeniowy.

Komentarz

Mayday

Oglądając ten nowy brytyjski serial czuję się bardzo swojsko, ponieważ właściwie wszystko co jest w nim pokazane widziałam już wcześniej. Jego twórcy doszli prawdopodobnie do słusznego i popularnego wniosku, że widz najbardziej lubi oglądać to co już zna i zafundowali nam odświeżoną wersję Twin Peaksa, The Killing (po polsku Dochodzenie) i kilkunastu innych seriali i filmów o podobnej treści.

2 komentarze

Shetland

Ten serial może i nie powala oryginalnością, ale warto go oglądać choćby ze względów estetycznych. Szetlandzki krajobraz może się wydawać polskim widzom swojski i egzotyczny jednocześnie. Zielono tam, wietrzno i pełno owiec, trochę jak w polskich górach, ale za to prawie w ogóle nie ma drzew, do czego raczej nie przywykliśmy. Ukazujące soczystą zieleń Szetlandów zdjęcia, uzmysławiają jak nieprzyjazna dla ludzi to kraina. Jednak i tam człowiek się rozgościł, a wraz z nim zło i zbrodnia.

Skomentuj

Czarne lustro

Jest to jeden z najlepszych seriali, jakie zdarzyło mi się oglądać i polecam absolutnie każdemu, a zwłaszcza osobom zaniepokojonym odczłowieczaniem naszego życia przez media i nowoczesne technologie. Poszczególne odcinki tej serii pokazują naszą przewidywaną najbliższą przyszłość w nieco inny sposób (zależnie od tego, którym aspektem życia najpełniej zawładną technologie), ale za każdym razem jest to bardzo negatywna prognoza. Już dawno nie było produkcji filmowej, która dawałaby aż tak dużo to myślenia.

2 komentarze

Misfits (Wyklęci)

Kto nie oglądał (jak ja), powinien natychmiast zacząć i zafundować sobie na przykład weekendowy maraton z wszystkimi czterema seriami. Dwie pierwsze z pewnością są tego warte. Misfits, lub jak głosi polskie tłumaczenie, Wyklęci (i oto mamy zwycięzcę konkursu na najbardziej zniechęcający tytuł ever), to świetna produkcja opowiadająca niby o współczesnych brytyjskich nastolatkach i ich problemach z prawem, ale bardziej skupiająca się na ich paranormalnych właściwościach. Kelly, Curtis, Alisha, Simon i Nathan zostali bowiem trzaśnięci piorunem podczas wykonywania przymusowych prac porządkowych i od tamtej chwili każe z nich dysponuje jaką dziwną mocą. Czytanie w myślach, niewidzialność, nieśmiertelność, wzbudzanie nieodpartego pożądania, cofanie czasu – z tym mamy do czynienia w każdym odcinku.

2 komentarze

Utopia

Każdy, kto ceni w filmach szybką i zaskakującą akcję, oryginalny scenariusz i dobrą muzykę, będzie z pewnością zachwycony nowym brytyjskim serialem pod tytułem Utopia. Już po pierwszym odcinku można było szczerze pożałować, że te genialne angielskie produkcje mają tak mało odcinków.

Komentarz