Pomiń zawartość →

Peter Houghton i Jane Worrol, Leśna szkoła dla każdego. Zaprzyjaźnij się z naturą

O leśnej szkole, a właściwie o leśnym przedszkolu, usłyszałam jakiś czas temu i od razu urzekł mnie ten pomysł. Od razu uznałam, że to logicznie fantastyczne, że w wielu skandynawskich przedszkolach maluchy przez cały rok przebywają na zewnątrz, blisko natury, ucząc się tego, co najważniejsze i zdobywając cenny kapitał emocjonalny na resztę życia. Jako zwolenniczka spartańskiego wychowania i ciała hartowania uważam, że jest to również zbawienne dla ciała, które zyskuje niezbędną odporność i któremu po kontakcie z błotem, śniegiem, chaszczami i trawami, żadne mikroby nie straszne. Czyż nie tak jeszcze dwie czy trzy dekady temu my sami byliśmy wychowywani? A teraz rodzi się z tego ogólnoświatowy trend, czego dowodem jest właśnie ta książka autorstwa dwojga brytyjskich entuzjastów przyrody i wychowania dzieci do jak najlepszych z nią kontaktów.

Instrukcja obsługi małego leśnika

Leśna szkoła to podręcznik, z którego mogą skorzystać rodzice, nauczyciele i opiekunowie dzieci w wieku od 3 do 11 lat (choć zapewniam, że i niejeden dorosły znajdzie tu coś dla siebie). Jedynym warunkiem jaki należy spełnić by móc przeżyć niesamowitą przygodę z tą książką, jest dostęp do jakiegokolwiek terenu zielonego. Wiadomo, że las byłby najlepszy, ale park, łąka, zadrzewiony plac zabaw czy odrobinę zapuszczone podwórko, także spokojnie wystarczą byśmy mogli rozwijać w naszych małych podopiecznych pasję do dzikiego zielonego życia. Są tu propozycje gier i zabaw o różnym stopniu trudności (od tworzenia kijka wędrowniczka, poprzez konstrukcję łuku, aż po wyroby biżuteryjne, lodowe kule i gry w naśladowanie leśnych zwierząt), ale wszystkie można uznać za nieskomplikowane, niewymagające specjalistycznego przygotowania czy drogiego sprzętu.

Najbardziej podoba mi się w tej książce to, że każdy (tak, nawet rodzic bez dyplomu z pedagogiki wczesnoszkolnej i przedszkolnej) może z jej pomocą fachowo zabawić dzieciaki, uczestniczące na przykład w przyjęciu urodzinowym czy zwyczajnie nudzące się podczas kolejnego deszczowego polskiego lata. Każda zabawa została tu opisana w etapach obejmujących przygotowania, wymagane pomoce, korzyści psychiczne, jakie dziecko z tego wyniesie, dokładny przebieg zabawy i podsumowanie, w którym nawet zawarte są frazy, jakimi warto pochwalić maluchy czy informacje na temat drzew lub zwierząt, którymi podczas gry się zajmowali. Gdyby jeszcze tego było komuś mało, książka została drobiazgowo i naprawdę ładnie zilustrowana, tak, że nikt nie będzie miał wątpliwości, jak wygląda profesjonalnie uklejona twarz z błota, bezpiecznie rozpalone ognisku czy profesjonalnie sklecony szałas.

Coś dla ciała, coś dla ducha

Wielu rodziców, dbających na co dzień o maksymalną czystość i higienę w miejscach, gdzie przebywają dzieci, może być zszokowanych tym, jakie zabawy proponują Houghton i Woroll. Mnie osobiście najbardziej spodobała się zabawa z lepieniem buziek z błota, tak brudna i niehigieniczna, jak tylko się da. Maksimum brudu, ale i ogromne pokłady radości i kreatywności. W ogóle każda bliskość z naturą to wystawianie się na działanie żywiołów, owadów czy bakterii, ale przecież to najlepszy sposób, by się na to wszystko uodpornić, o czym kiedyś widzieli wszyscy rodzice i dziadkowie, a co dziś staje się czymś w rodzaju bluźnierstwa i grzechu przeciwko bezpieczeństwu i zdrowiu najmłodszych. Do mnie te słowa o błotnej zabawie bardzo przemawiają:

„Daje też dziecku przyzwolenie, że może naprawdę się ubrudzić. Badania wykazały, że możliwość ubrudzenia się jest ważnym elementem rozwoju poznawczego dziecka. Płyną z tego również korzyści dla zdrowia: bezpieczny kontakt z naturalnymi organizmami znajdującymi się w ziemi pomaga w rozwoju systemu odpornościowego, dzięki czemu jest on w stanie sam zwalczać choroby”.

Autorzy tego podręcznika obsługi dziecka w dziczy nie zapominają też o rozwoju intelektualnym i emocjonalnym małych urwisów. Mnie samej, zajmującej się od jakiegoś czasu rozwojem małego dziecka, jego uczeniem się i komunikowaniem, bardzo podoba się holistyczne podejście do małego leśnika, u którego we wczesnym wieku wszystko się ze sobą wiąże, a w dowolnych zabawach (czy to z działu Odkrywanie przyrody, Leśne dzieła sztuki czy Radzę sobie w lesie) nie chodzi nigdy tylko o sklejanie patyczków, wiązanie węzłów czy o rozpalanie ognia. Ta większa, naprawdę ważna praca dzieje się w głowie, a jej efekty liczą się potem przez całe życie. Na to autorzy także zwracają uwagę rodziców i opiekunów, pisząc na przykład tak, jak o zabawie w budowanie ramki z patyków

„Budowanie ramki z patyków uczy również o kątach i wiązaniu węzłów, rozwija zdolności manualne. Wyrabia cierpliwość, koncentrację i wytrwałość. Gdy jest gotowa, dochodzi poczucie zasłużonego sukcesu, a nowe umiejętności podnoszą samoocenę”.

Zabawy na otwartym, zadrzewiony terenie to wspaniały prezent, jaki dorośli mogą dać dzieciom. Ciężko znaleźć jakiś powód, który mógłby posłużyć za wymówkę by nie ruszyć z małym skautem w zieloność. Gry i zabawy dostosowane do różnego wieku, solidna porcja wiedzy pedagogicznej, niemal zero wymagań sprzętowych i cały pakiet korzyści zdrowotnych.

Opublikowano w Książki

2 komentarze

  1. Jeszcze nie czytałam, a już mi się podoba. Ta książka musi się znaleźć w naszej biblioteczce!

  2. Ola Ola

    Bardzo się cieszę, że zachęciłam :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *