O leśnej szkole, a właściwie o leśnym przedszkolu, usłyszałam jakiś czas temu i od razu urzekł mnie ten pomysł. Od razu uznałam, że to logicznie fantastyczne, że w wielu skandynawskich przedszkolach maluchy przez cały rok przebywają na zewnątrz, blisko natury, ucząc się tego, co najważniejsze i zdobywając cenny kapitał emocjonalny na resztę życia. Jako zwolenniczka spartańskiego wychowania i ciała hartowania uważam, że jest to również zbawienne dla ciała, które zyskuje niezbędną odporność i któremu po kontakcie z błotem, śniegiem, chaszczami i trawami, żadne mikroby nie straszne. Czyż nie tak jeszcze dwie czy trzy dekady temu my sami byliśmy wychowywani? A teraz rodzi się z tego ogólnoświatowy trend, czego dowodem jest właśnie ta książka autorstwa dwojga brytyjskich entuzjastów przyrody i wychowania dzieci do jak najlepszych z nią kontaktów.
2 komentarzeTag: przyroda
Większość z nas, posiadaczy czworonogów, darzy swych włochatych przyjaciół gorącym uczuciem. Świadczą o tym nie tylko niezliczone zdjęcia na Facebooku czy ilość filmów na YouTubie, ale też wciąż powiększający się rynek produktów i usług dla psów i kotów. Czy to witaminy i suplementy, psi fryzjer lub kocie spa, czy nawet zwierzęcy behawiorysta zamówiony do domu i słono sobie liczący za godzinkę konsultacji – na naszych sierściuchach, podobnie jak na dzieciach, nie zamierzamy oszczędzać. Sytuacja zmienia się diametralnie jeśli chodzi o inne odmiany ssaków, uznawane za gorsze jedynie na mocy kulinarnych tradycji. Dzięki książce Sy Montgomery, amerykańskiej przyrodniczki i wielkiej miłośniczki zwierząt, nie możemy już udawać, że wieprzowina to nie świnka, a drób to nie kurka. Autorka Dobrej świnki robi to, co moja ulubiona weganka Freelee uważa za najważniejsze w promocji wegetariańskich i wegańskich nawyków, czyli tworzy połączenie między zwierzęciem, a tym co na obiad. Ale spokojnie moi młodzi przyjaciele! Nie jest to jedna z ,,tych” publikacji, które epatują przykładami bestialstwa i obrazami horroru chowu przemysłowego. Sy Montgomery nie namawia nikogo na zmianę zwyczajów żywieniowych, jest bardzo łagodna i stonowana w swych opiniach. Ona tylko pokazuje, że wystarczy potraktować zwierzę po ludzku, by się przekonać, że jest obdarzone nie tylko inteligencją, ale i niepowtarzalną osobowością, która raz na zawsze powinna wykluczyć wieprzowinę (oraz wszystko co z ssaka i ptaka) z ludzkiego menu.
Komentarz