Ostatnio mogliśmy podziwiać tę wspaniałą aktorkę w kolejnej roli kobiety przebojowej, uzdolnionej i profesjonalnej. Projektantka to jeden z tych fantastycznie dziwnych filmów, który rządzi się wewnętrzną logiką i ma bardzo charakterystyczną estetykę, do której Kate Winslet, jako tytułowa gwiazda, pasuje znakomicie. Przy okazji oglądania tego filmu przypomniałam sobie za co tak bardzo lubię boską Kate. Jej najbardziej pamiętne role to nie te wysokobudżetowe hity oskarowe, takie jak Titanic, Lektor czy ostatnio Steve Jobs. Dla mnie liczą się te nieco skromniejsze produkcje, które nawet nie były w Polsce reklamowane, gdyż to w nich artystka wydaje mi się być w pełni sobą i realizować swe aktorskie powołanie. Jako bezkonkurencyjna profesjonalistka, osoba obdarzona ogromnym talentem, jest wiarygodna jak mało kto. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego wszyscy kochamy ją choć nie jest najszczuplejszą czy najpiękniejszą gwiazdą Hollywoodu, a w dodatku widać jej zmarszczki, bo nie odmładza się na siłę? Prawdopodobnie za wielką klasę i charakter widoczne w każdym ruchu twarzy, która nie jest jedną z tych ziejących pustką masek wyprasowanych przez chirurga. Patrząc na jej różnorodne kreacje, nie mamy wątpliwości, że mamy do czynienia z aktorką nie tylko ponętną i seksowną, bardzo kobiecą w klasycznym sensie, ale przede wszystkim szalenie inteligentną. Oto trzy moje ulubione kreacje Kate Winslet. Jeśli którejś nie widzieliście, to zachęcam do jak najszybszego nadrobienia tego braku.
Projektantka
Tytułowa projektantka to mieszkająca w małym australijskim miasteczku dziewczyna o imieniu Myrtle (zwana też Tilly). Po latach oddalenia od rodzimej społeczności i odnoszeniu sporych sukcesów jako zdolna szwaczka, Tilly wraca jako już dojrzała kobieta by rozprawić się z przeszłością i zająć się swoją chorą i bardzo zrzędliwą matką, którą gra Judy Davis. Najlepsza projektantka, która szybko zyskuje uznanie każdej elegantki w okolicy, chce rozprawić się z traumą z dzieciństwa. Jest przekonana, że odpowiada za śmierć pewnego chłopca, przez co ona i matka trafiły na jeszcze dalsze peryferie marginesu społecznego, na którym i tak wcześniej tkwiły. Krok po kroku poznajemy wraz z nią tajemnice z przeszłości, przy okazji podziwiając jej fantastyczne kreacje (w stylu złotej ery Hollywood), w które się odziewa przy każdej okazji. W Projektantce pasja i determinacja aż promieniują od Kate Winslet, a sama aktorka wygląda tak znakomicie (szczególnie w czarnej sukni bez ramion), że wcale się nie dziwimy, iż jej ekranowym ukochanym został dużo młodszy Liam Hamsworth.
Mildred Pierce
W tym filmie, osadzonym w realiach amerykańskiego wielkiego kryzysu z lat 30-tych, Winslet gra zdesperowaną kobietę, która nie może znaleźć pracy, a musi utrzymać dwie córki. Mildred zawsze była zaradną gospodynią domową i wkrótce zaczyna zarabiać na swojej największej pasji, czyli gotowaniu. Gofry z kurczakiem (co ci Amerykanie mają z głową, że jedzą takie rzeczy?) okazują się tak wielkim hitem, że Mildred szybko rozbudowuje swój biznes, stając się posiadaczką niemałej fortuny. Większość widzów, którzy widzieli ten miniserial HBO, zapamiętało go zapewne jako dość specyficzną kolejną odsłonę melodramatu z 1945, w którym główną rolę zagrała Joan Crawford. Wiele osób zapamiętało z tej produkcji główny konflikt rozgrywający się pomiędzy genialną kucharką, a jej demoniczną córką Vedą (Evan Rachel Wood), której podczas seansu tak bardzo nienawidziłam, że mogłabym potwora udusić. Moim osobistym zdaniem jednak największą wartością miniserii Mildred Pierce było pokazanie wielkiej pasji zdolnej kobiety, która chciała i potrafiła odnieść zawodowy sukces. Moi drodzy, jak ona gotuje i piecze w tej produkcji!!! Normalnie Nigella się chowa. Po obejrzeniu Kate w tej roli miałam kilkuletnią fazę pieczenia ciast, po której została mi spora kolekcji foremek i blach. Uważajcie, aktorka jest tak przekonująca w tej roli, że i wam może się zamarzyć kariera w gastronomii.
Odrobina chaosu
Tutaj z kolei Kate jest zapaloną ogrodniczką i tak jak po jej kucharskim wcieleniu, tak po patrzeniu na to co wyrabia z ziemią, kwiatami i krzewami, też zapragniecie pójść w jej ślady (oczywiście wiedząc z góry, że nie będziecie nawet w połowie tak profesjonalni jak ona). Winslet gra tu madame Sabine, którą zatrudnia architekt zieleni (w tej roli Matthias-niech-on-zmieni-to-nazwisko-Schoenaerts) pracujący dla samego króla Ludwika XIV (Alan Rickman). Nim Sabine go uwiedzie swymi wdziękami, zainteresuje projektanta swym genialnym umysłem i podejściem do zieleni zupełnie innym niż tradycyjne. Podczas gdy wersalskie ogrody prezentują nienaganny, wręcz matematyczny ład, ona marzy o tytułowej odrobinie chaosu, czymś dzikim i nieokiełznanym, zbliżającym ludzi do natury. O dziwo, to nie Wersal, a osobisty przydomowy ogródek Sabine wygląda jak prawdziwa arkadia, gdyż jest emanacją jej genialnego umysłu. I tak jak przy wcześniejszych produkcjach, mogliście zapragnąć by Kate Winslet was ubierała i wam gotowała, tak w tym przypadku możecie zamarzyć o tym by zrobiła porządek na waszej działce czy w ogrodzie. Może i ten film nie ma najlepszego scenariusza z możliwych, ale ma Kate w historycznych kostiumach i piękne zdjęcia, a to już wystarczające powody by go zobaczyć.
Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że te trzy pozycje nie mówią wszystkiego o talencie Kate Winslet, ale w moim odczuciu dobrze obrazują to, dlaczego już teraz (a jest jeszcze młodą kobietą) jest obok Meryl Streep wymieniana jako najlepsza aktorka wszech czasów. A zresztą, co ja wam będę dłużej o tym pisać. Zobaczcie poniższy filmik i tyle :)
Komentarze