Pomiń zawartość →

Gazele

Wszyscy wielbiciele francuskiego kina mają teraz prawdziwą gratkę za sprawą My French Film Festival – Ogólnoświatowego festiwalu online, który trwa od 16 stycznia aż do 16 lutego. Teraz co wieczór mogę sobie oglądać nowe francuskie filmy, w dobrej jakości, a co najważniejsze legalnie. Żałuję tylko, że dowiedziałam się o festiwalu dopiero teraz, ale mam nadzieję, że uda mi się obejrzeć jeszcze większość pozycji i opisać chociaż kilka najciekawszych. A dzisiaj o Gazelach, czyli intrygującej komedii o tym, jak to będąca w piętnastoletnim związku kobieta postanawia z dnia na dzień rzucić chłopaka i zacząć zupełnie nowe życie jako singielka. Oczywiście pomagają jej w tym bardziej rozrywkowe koleżanki. Normalnie taki Seks w wielkim mieście, na szczęście jednak w nieco bardziej strawnej formie niż wczoraj opisywane Spódnice w górę!. Gazele to naprawdę ciekawe kino kobiece, jeśli lubi się taką dynamikę i lekki chaos.

Trzydziestoletnia szara mysz rusza na łowy

Marie (Camille Chamoux) jest przeciętną do bólu trzydziestolatką, ani specjalnie ładną, ani przesadnie inteligentną. Na swój przeciętny sposób jest nawet sympatyczna, dobrze wywiązuje się z obowiązków pracownicy pośredniaka, ale właściwie nie wiemy co w tej głowie siedzi. Jak wiele kobiet w jej wieku, staje u progu życiowych zmian, wraz z podjęciem decyzji o wzięciu ze swoim partnerem kredytu hipotecznego na mieszkanie. Kredyt wiadomo, wiąże silniej niż małżeństwo, zwłaszcza, że podpisuje się papiery na 30 lat (oj wiem coś o tym). Nasza Marie, zamiast ochoczo zabrać się za uwijanie gniazdka (wiadomo kredyt-ślub-dziecko) doznaje szoku, ataku paniki, dopadają ją tiki nerwowe i nagle, w środku nocy pakuje walizkę i wychodzi z domu. Zerwanie z mężczyzną, z którym była przez 15 lat działa na nią oszałamiająco. Wkrótce, śledząc poczynania Marie, poznajemy blaski i cienie bycia trzydziestoletnią singielką. Podobnie jak jej koleżankom, przypadnie naszej bohaterce trudny los osoby, która z jednej strony nie chce się wiązać i twierdzi, że interesuje ją tylko rozrywka oraz przygodny seks z przystojnymi brodaczami, a z drugiej niczym nastolatka ślęczy przy telefonie i czeka aż ten jedyny zadzwoni z propozycją spotkania.

Gazele

Ten film jest nie tylko o tym jak trudno psychicznie być dojrzałą samotną kobietą w dzisiejszych czasach, ale także o wyzwaniach fizycznych, którym trzeba sprostać. Próby opanowania owłosienia w każdy rejonie ciała (niepokojąca scena z depilacją), konieczność pochłonięcia hektolitrów alkoholu podczas niezliczonych nocnych imprez, wieczne niewyspanie, a także żelazna kondycja do nieustannego przemieszczania się powiązanego bezpośrednio z uprawieniem seksu w niemal akrobatycznych pozach. Nieraz podczas oglądania Gazeli zadacie sobie pytanie, czy nie lepiej już było zostać Marie w przysłowiowych ciepłych kapciach i iść dobrze przetartym, bezpiecznym szlakiem u boku niekochanego, ale stałego partnera.

Galeria współczesnych typów kobiet

Podobnie jak w filmie Spódnice w górę! Otrzymujemy tu obszerny przekrój kobiecych typów, jakie można spotkać na ulicach dużych europejskich miast. Jest oczywiście Marie, świeżo upieczona singielka, która o życiu w związku wie wszystko i chętnie, acz nieśmiało, udziela porad koleżankom. A wśród nich jest jedna samotna matka, dziewczyna zakochująca się tylko w dużo starszych facetach, amatorka przygód z o połowę młodszymi chłopakami. Jak również starzejąca się desperatka, rzucająca się w orgiastyczne przygody w dyskotece, która zamroziła swoje jajeczka, tak na wszelki wypadek. Kobiety bardzo się od siebie różnią, ale łączą je identyczne problemy z facetami. Wszystkie zgodnie przyznają, że nie jest łatwo być samotną w świecie, który (krzywdząco dla kobiet) uznaje seks bez zobowiązań, a wypraszający je o świcie mężczyźni są albo ojcami i mężami, albo wolą się wiązać z młodziutkimi panienkami. Trudne jest życie w stylu Carrie Bradshaw niezależnie od kraju, w którym się mieszka.

Gazele

Z Gazeli dowiemy się także wiele o współczesnych mężczyznach, którzy po wyproszeniu kolejnych dziewczyn na jedną noc, czują się przeraźliwie samotni. Podobnie jak kobiety, zbijają się w barowe i dyskotekowe stada i deliberują nad tym, gdzie popełnili błąd. Choć ani im, ani dziewczynom nie jest łatwo, to jednak one muszą starać się coraz bardziej, podczas gdy panowie odpuszczają. Nie są gotowi, nie chcą się zaangażować, nie mogą się zmienić, bo zrezygnowaliby z siebie samych. Znamy to wszystkie aż za dobrze.

Polski akcent!

Z wielką radością przyjęłam fakt, że jedynym fajnym facetem w Gazelach jest Polak o imieniu Janusz (imię godne prawdziwego męskiego mężczyzny). Janusz miał najpierw wyremontować nowe mieszkanie Marie, ale po jej rozstaniu z partnerem, został bez pieniędzy i zaczął koczować w niedoszłym gniazdku młodej pary. Choć mężczyzna słabo mówi po francusku, a Marie w ogóle nie zna polskiego, dogadują się znakomicie. Oczywiście nie bez znaczenia jest tu wielka ilość polskiej wódki, sporządzanej przez szwagra Janusza (Gienka), która towarzyszy nowym przyjaciołom podczas rozmów o życiu. Janusz jest wprost stereotypem starszego polskiego imigranta. Gustowny dresik, szary sweterek, w tle disco polo, a na stole ogóraski do wódeczki.

A i jest jeszcze jeden polski akcent. Podczas imprez prawdziwym przebojem okazuje się drink Teraz Polska (wódka, sok, tabasco), którego nazwę Francuzki wypowiadają po polsku. Dziwne uczucie tak nagle poza kontekstem usłyszeć rodzimy język.

Gazele to nie wesoła i głuptaśna komedia francuska jakich najwięcej zalewa nasze kina (i bardzo dobrze), ale raczej słodko-gorzka opowieść o bardzo życiowych i ważnych sprawach. Aktorsko nie są to jakieś wyżyny, ale za to mamy wrażenie, że patrzymy na prawdziwe, jakby znane nam dobrze osoby. Aktorki są bardzo swojskie, o nieonieśmielającej urodzie (jakże różne od wyczesanych i zrobionych Polek). Warto zwrócić także uwagę na ciekawą formę opowiadania historii, bardzo dynamiczną, trochę szaloną, ale spójną.

Opublikowano w Filmy

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *