W jednej z notatek na temat tego filmu przeczytałam, że to takie połączenie Amelii i Forresta Gumpa i chyba nie można tego celniej wyrazić. Główny bohater co prawda nie mieszka w Paryżu, a w kanadyjskim Quebecku, ale jest tak samo jak Amelia uroczy, dziecięco naiwny i obdarzony niesamowitą wyobraźnią. Z Forresta Henri wziął lekkie społeczne upośledzenia, które na szczęście nie irytuje, a śmieszy, no i oczywiście sprawia, że przyjemnie się ogląda takiego oryginalnego bohatera. Tak jak Forrest nasz bohater ma tylko jeden talent, ale nie jest nim bieganie, a elektryka. Choć może nie brzmi to zachęcająco, zapewniam, że dawno nie widziałam tak nastrojowego i magicznego filmu. Podobał mi się zdecydowanie najbardziej ze wszystkich tegorocznych propozycji My French Film Festival.
SkomentujTag: My French Film Festival
My French Film Festival online trwa od 18 stycznia do 18 lutego 2016 roku. Na stronie internetowej festiwalu można w tym czasie oglądać filmy biorące udział w konkursie. Na obejrzenie czeka 12 filmów fabularnych: Henri, Henri, Liczę do trzech!, Piękne lato, Zamki z piasku, Alleluja, Historia pewnego Francuza, Caprice, Miłość po francusku, Randka w ciemno, Seryjny zabójca nr 1, Windą na szafot, Upalne lato, a także 2 wspaniałe dokumenty: Reżyser(ka) i Francuskie kino, mon Amour. Serdecznie zapraszam do oglądania! A poniżej recenzje filmów, które już obejrzałam.
Wczoraj był nasz kolejny wieczór z My French Film Festivalem. Tym razem wybór padł na bardzo oryginalną i zmysłową prawie komedię pt. Liczę do trzech! Jak wynika z tytułu, jest to rzecz o trójkącie miłosnym, ale ukazanym w zupełnie nowy i świeży sposób. Nie jest to oczywiście film dla wszystkich. Jeśli gorszą was eksperymenty erotyczne (choć tu seks jest bardzo gustownie pokazany) lub jesteście mało odporni na długie ujęcia i bardzo oszczędne dialogi (bohaterowie głównie milczą i robią wymowne miny), to raczej nie jest to fabuła dla was. Ale jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś o młodym pokoleniu odważnych i świadomych swych potrzeb Europejczyków, zapraszam do seansu.
3 komentarzeWczoraj obejrzeliśmy pierwszy film z My French Film Festival, komedię romantyczną Caprice. Zgodnie z oczekiwaniami, otrzymaliśmy coś, czego nie można się było spodziewać. Właśnie to najbardziej lubię we francuskim kinie! Nawet w filmach lekkich, przeznaczonych dla szerokiej widowni, ucieka się od typowych rozwiązań fabularnych, często dając widzom wspaniałe niespodzianki w postaci dziwnych (choć zawsze uroczych) zwrotów akcji. Tym razem było podobnie. Caprice to opowieść o miłości inna niż wszystkie, tocząca się niespiesznym tempem i oddająca pełnię psychologicznej złożoności postaci. Nie jest to komedia z gatunku tych, podczas których widzowie nieustannie rechoczą, ale zapewniam, że za to naprawdę daje do myślenia, zwłaszcza nad własnymi relacjami miłosnymi.
KomentarzAutorka tej książki jest francuską dziennikarką, która spędziła wiele czasu poza krajem, głównie w Australii, dzięki czemu ma świadomość jak jej rodaczki są postrzegane przez inne nacje. Le Moël jest też świadomą i krytyczną czytelniczką wszelkiego rodzaju poradników takich jak Bądź paryżanką, gdziekolwiek jesteś czy W Paryżu dzieci nie grymaszą, publikacji mitologizujących niesamowite moce francuskich kobiet. Cała prawda o Francuzkach jest tak naprawdę rozprawieniem się z tymi wszystkim dziwnymi mitami i stereotypami, przez które cały świat sądzi, że Francuzki potrafią bez wysiłku urodzić i wychować dziecko, całe życie utrzymać młodzieńczą figurę szparaga, że są seksmaniaczkami, czyhającymi na cudzych mężów, no i że oczywiście te bezwstydne kocice robią to wszystko z niewymuszonym szykiem i gracją. Oj, na pewno każda z was zna podobne publikacje, przyczyniające się do tego, że nagle my Polki zaczynamy o sobie jakby gorzej myśleć, bo nie miałyśmy szczęścia urodzić się nad Loarą:) Ale spokojnie, akurat ta książka, nie ma nic wspólnego z tymi naiwnymi poradnikami.
5 komentarzyWbrew tytułowi ten film jest o ludziach, którzy nie mają swojego miejsca na ziemi. Niczym bohaterowie ulubionej lektury szkolnej wszystkich Polaków, są psychicznie bezdomni, zagubieni i totalnie zamknięci w sobie. Zabierając się za oglądanie tej francusko-belgijskiej produkcji, należy się uzbroić w cierpliwość i dokopać do wewnętrznych pokładów wrażliwości, empatii i subtelności (wyobraźcie sobie jakie to trudne dla takiego pancernika jak ja), ponieważ nie jest to produkcja z gatunku łatwych i przyjemnych komedii (choć można się natknąć też na takie opisy). Choć filmy, które obejrzałam do tej pory na French Film Festival były raczej słodko-gorzkie, to jednak w tym tej goryczy jest zdecydowanie najwięcej.
SkomentujWszyscy wielbiciele francuskiego kina mają teraz prawdziwą gratkę za sprawą My French Film Festival – Ogólnoświatowego festiwalu online, który trwa od 16 stycznia aż do 16 lutego. Teraz co wieczór mogę sobie oglądać nowe francuskie filmy, w dobrej jakości, a co najważniejsze legalnie. Żałuję tylko, że dowiedziałam się o festiwalu dopiero teraz, ale mam nadzieję, że uda mi się obejrzeć jeszcze większość pozycji i opisać chociaż kilka najciekawszych. A dzisiaj o Gazelach, czyli intrygującej komedii o tym, jak to będąca w piętnastoletnim związku kobieta postanawia z dnia na dzień rzucić chłopaka i zacząć zupełnie nowe życie jako singielka. Oczywiście pomagają jej w tym bardziej rozrywkowe koleżanki. Normalnie taki Seks w wielkim mieście, na szczęście jednak w nieco bardziej strawnej formie niż wczoraj opisywane Spódnice w górę!. Gazele to naprawdę ciekawe kino kobiece, jeśli lubi się taką dynamikę i lekki chaos.
2 komentarzeIdąc na Miłość po francusku dostajemy dokładnie to, na co liczymy decydując się na komedię romantyczną (nie zrażajcie się fatalnym tytułem, który nie ma nic wspólnego z fabułą). Film jest lekki, naprawdę zabawny, a jego bohaterowie sympatyczni i czarujący. Nie przeszkadza ani mało oryginalny zamysł, ani lekki brak logiki w poszczególnych wątkach. Prawdę mówiąc seans podobał mi się tak bardzo, że z chęcią wybrałabym się na to samo do kina jeszcze raz, a co więcej innym też się podobało (nie żeby mnie to jakoś szczególnie obchodziło czy coś). Przez cały czas na sali kinowej słychać było autentyczny wesoły rechot, i to pomimo barku żenujących dowcipów. Jednak Francuzi maja klasę!
2 komentarze