Pomiń zawartość →

Miesiąc: marzec 2014

Nauczycielka angielskiego (The English Teacher)

English-teacherBohaterką tej komedii jest starzejąca się już, lecz urocza, nauczycielka Linda Sinclair (Julianne Moore), której nudne, do bólu przewidywalne i uporządkowane życie, nagle zmienia spotkanie z byłym uczniem. Do małego miasteczka w Pensylwanii, w którym mieszka i pracuje Linda, powraca z Nowego Yorku bardzo utalentowany Jason (Michael Angarano), który jest załamany brakiem perspektyw w zawodzie dramatopisarza. Pani profesor, jako że jest nauczycielem z powołania, szybko przechwytuje pierwsze efekty pracy młodego geniusza i jak można się domyśleć, dostrzega w nich skończone arcydzieło. A że jej zdanie podziela egzaltowany nauczyciel dramatu z tej samej szkoły (to w Stanach mają osobnych nauczycieli od dramatu?), przedstawienie pod tytułem Poczwarka, szybko przechodzi w stadium realizacji i ma być wystawione podczas corocznego szkolnego pokazu.

Skomentuj

The 7.39

Tytułowa godzina, to czas odjazdu podmiejskiego pociągu, którym codziennie od wielu, wielu lat główny bohater Carl Matthews (David Morrissey) dojeżdża do pracy do Londynu. Droga nie jest ani krótka, ani przyjemna, a częsty tłok w pociągu oraz zażarta walka o najlepsze miejsca, wcale nie poprawiają ludziom w wagonach nastroju na resztę dnia. Ta droga przez mękę (no polskim pociągiem by spróbował dojeżdżać) staje się wreszcie pewnego dnia intrygującą przygodą, ponieważ po setkach wspólnych podróży, przy okazji pewnej kłótni, zwraca on baczniejszą uwagę na podobnie podróżującą Sally Thorn (Sheridan Smith). Już od ich pierwszych rozmów w pociągu wiadomo, że ta relacja doprowadzi do dość intrygującej i zmieniającej wszystko znajomości. Znamy ten schemat, ale nie o oryginalność chodzi w tym dwuczęściowym filmie.

2 komentarze

Bill Cunningham New York

Film dokumentalny wyreżyserowany przez Richarda Pressa poświęcony jest naprawdę niezwykłej i bardzo inspirującej postaci, do której już od pierwszych scen można poczuć nie tylko sympatię, ale i najgłębszy szacunek. Obiektywnie można chyba nazwać ponad osiemdziesięcioletniego Billa Cunninghama dziennikarzem modowym, jednak to, co w rzeczywistości robi ten człowiek to wiele, wiele więcej niż opisywanie pięknych ciuszków. Bill nie tylko swoją pracą, ale również swoją postawą życiową pokazuje, że to co piękne jest też dobre, a prawdziwe piękno potrafi skutecznie uszlachetnić ludzką duszę. Jeżeli szukacie akurat motywacji do działania lub potrzebny jest wam autorytet do naśladowania, koniecznie obejrzyjcie film poświęcony najbardziej oddanemu dziennikarzowi The New York Times.

Skomentuj

300: Początek imperium

Obejrzałam sobie to cudo w Dzień kobiet i przyznam, że był to idealny seans na okoliczność celebrowania kobiecej siły (byłoby jeszcze fajniej, gdyby nie siedział obok mnie pijany nastolatek komentujący walory aktorek). Przyznam, że z pierwszej części najlepiej zapamiętałam wcale nie świecące klaty Spartan, a błyskotliwe frazy żony Leonidasa, królowej Gorgo (Lena Headey). Postać ta także pojawia się w Początku imperium, ale najwięcej żeńskiego pierwiastka wnosi postać głównodowodzącej sił perskich przeciw Grekom, tajemniczej i mściwej Artemizji. Podczas gdy dzielny Leonidas gdzieś tam sobie daleko walczy z Kserksesem, Artemizja prowadzi znacznie większe starcie na wodach pod Salaminą i wszystko wskazuje na to, że zetrze siły greckie pod wodzą generała Temistoklesa w drobny mak. Bardzo mi się podoba to, że jako przeciwwaga dla morza testosteronu, pojawiała się postać grana przez mroczną i dziwną Evę Green.

3 komentarze

Tylko kochankowie przeżyją (Only Lovers Left Alive)

Szok, niedowierzanie, rozczarowanie. Od seansu tego filmu kołacze się w mojej głowie tylko jedno pytanie: Czy można było uniknąć tej psychicznej masakry, której poddałam się przecież dobrowolnie, a nawet z wielka ochotą? Niestety muszę stwierdzić, że tak. Nieopacznie wypchałam jakoś z pamięci męki jakie przeżywałam oglądając poprzedni film Jima Jarmuscha, czyli The Limits of Control. Pamiętacie to jeszcze? Tak, to ten o czarnoskórym panu zamawiającym po dwie kawy w osobnych filiżankach, któremu różni dziwni ludzie przynoszą zakodowane wiadomości w pudełkach po zapałkach. Wiem, że trudno to sobie wyobrazić, ale Tylko kochankowie przeżyją jest jeszcze gorszy. Dwa słowa, które najlepiej oddają to co oglądamy na ekranie, to pretensjonalna kupa.

2 komentarze

Chirurdzy (Grey’s Anatomy)

Chirurdzy wrócili po przerwie, co przyjęłam z prawdziwą euforią, i choć wsiąkłam na całego w House of Cards to dla lekarzy z Seattle musiałam znaleźć czas. Nie wiem właściwie czy jest sens opisywać ten serial, czy kogokolwiek do niego zachęcać, ponieważ to już 10 sezon i kto miał oglądać, już od dawna ogląda, a kto nie lubi tego typu klimatów i tak nie da się przekonać. Wahałam się długo, także ze względu na mój bardzo osobisty stosunek do tej produkcji, ale i tak napiszę co będę uważała za stosowne.

2 komentarze

Wiosna życia Artura Kosiorowskiego

Wiosna życia to autobiograficzna powieść Artura Kosiorowskiego, opowiadająca, jak można się domyślać po tytule, o czasach jego młodości. Nie znajdziecie tu zamierzchłej historii, ponieważ autor jest trzydziestolatkiem więc dla jego (i moich) rówieśników, będą to sprawy znajome, a przynajmniej tak by się mogło na początku wydawać. Wiosna życia to powieść drogi, którą chętniej niż powieścią nazwałabym po prostu wspomnieniami lub pamiętnikiem z okresu dorastania. Jak można się zorientować po przedmowie, fabularyzacji poszczególnych wątków jest tu raczej niewiele. Dostajemy czyste, powiedzieć by można nawet, że surowe, życie. Czytając ten utwór nie obcujemy z wielką sztuką, ale za to z wielkim i ważnym okresem w historii osób urodzonych w roku 1983.

Skomentuj

Blue Jasmine

No i rozdali Oscary. Może i nie podoba mi się, że Mathew McConaughay dostał nagrodę za pierwszoplanową rolę męską, ale pocieszam się myślą, że byłoby jeszcze gorzej, gdyby na jego miejscu lub obok niego na podium znalazł się Bradley Cooper. Za to do laureatki Oscara za pierwszoplanową rolę kobiecą, czyli do Cate Blanchett nic nie mam. Wprost przeciwnie, lubię ją bardzo, podobnie jak reszta świata. To, że wcześniej nie opisałam Blue Jasmine, filmu w którym gra oscarową rolę, nie wynika wcale z mojej antypatii do aktorki czy ignorancji. Po prostu filmy Woody’ego Allena wydają mi się zawsze dziwne, nieśmieszne, sztywne, przegadane i zrobione jakby na siłę. Wiem, że akurat tym reżyserem wypada się zachwycać, a skoro nie mogę się zachwycać, to po prostu milczę (choć w głębi serca, którego ponoć nie mam, wiem, że wielu widzom również nie podoba się jego styl). No, ale jak już jest Oscar dla pięknej Cate, to co sobie będę żałować.

Komentarz

Bonnie and Clyde: Dead and Alive

Miło się oglądało, naprawdę miło, choć zapewne fani klasycznej wersji z niesamowitą kreacją Faye Dunaway nie będą zachwyceni. Ja tam jednak szczególnie wybredna nie jestem, specjalnej akcji czy napięcia mi nie potrzeba, a za to doceniam wszelkie próby pogłębienia portretów psychologicznych postaci oraz dopracowaną warstwę wizualną. Szalenie przypadł mi też do gustu tragiczny ton tej właśnie wersji opowieści o dwojgu zatraceńcach. Ze wszystkich filmów jakie widziałam do tej pory, nowi Bonnie i Clyde najbardziej przypominają Troję. Młodzi i piękni przestępcy podobnie jak Brad Pitt – Achilles na każdym kroku muszą dokonywać tragicznego wyboru między przeciętnym, zwykłym, szczęśliwym życiem, a krótką za to dobrze zapamiętaną i zmitologizowaną karierą na nędznym ziemskim padole. Lubię grecką epikę, więc przemawia to bardzo do mojej wyobraźni, choć mam świadomość, że tak naprawdę mamy do czynienia z komiksem.

Skomentuj