Pomiń zawartość →

Tag: śledztwo

Joanna Sokolińska, Trzewiczki Matki Boskiej

Już na podstawie informacji hojnie rozmieszczonych na okładce, można się domyślać, że bohaterka pierwszej powieści Joanny Sokolińskiej będzie do niej bliźniaczo podobna. Osobiście bardzo mnie to ucieszyło, gdyż od dawna darzę dużą sympatią felietonistkę Wysokich Obcasów. Na kartach tego komicznego kryminału można odnaleźć wszystkie składniki jej specyficznego stylu, w którym przeważa oczywiście ogromne poczucie humoru i ironia. Tematyka bardzo wysokoobcasowa, czyli zmagania z życiem młodych Polaków, macierzyństwo, bezrobocie, hipsterstwo i duma z bycia warszawiakiem. Gdyby podano nam to na poważnie, byłoby zapewne nie do zniesienia w takiej ilości i połączeniu, ale na szczęście poczucie humoru Joanny Sokolińskiej sprawia, że cała fabuła jest bezpiecznie opatulona w grubą warstwę dystansu. No i jest coś, co osobiście lubię najbardziej, czyli szczypta demonicznej niesamowitości (tutaj w postaci trzech, niczym z Makbeta wyjętych, choć polskich, czarownic).

Komentarz

Przemysław Wilczyński, Malarz obłędu

Ostatnio pisałam o kryminałach, których akcja rozgrywała się w Paryżu, w pobliżu Sztokholmu i na wykopaliskach archeologicznych w Troi. Teraz przyszedł czas na coś co dzieje się tu i teraz. Bardzo podoba mi się nowy trend pisania polskich kryminałów, których bohaterami (obok ludzi) nie są duże metropolie, jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, ale nieco mniejsze miejscowości. Przedmiotem mojego zainteresowania stał się mało znany jeszcze kryminał pt. Malarz obłędu. Jego akcja toczy się w Raciborzu, mieście, którego do niedawna nie umiałabym nawet wskazać na mapie, ale teraz już wiem gdzie się znajduję i by go unikać za wszelką cenę, bo tam gwałcą i mordują:) Żartuję oczywiście, bo to w końcu tylko fikcja, choć przyznam, że bardzo sugestywna i niepokojąca.

Skomentuj

Partners in Crime

Tytułowi partnerzy w zbrodni to uroczy małżonkowie, Tuppence i Tommy Beresfordowie, bohaterowie serii kryminałów Agathy Christie, których przygody właśnie posłużyły za kanwę fabuły brytyjskiego serialu. Choć zapewne zagorzali wielbiciele twórczości brytyjskiej mistrzyni kryminału będą kręcić nosem na nieścisłości i niedociągnięcia, większość widzów będzie (jak ja) zachwycona wartką akcją, niebanalnymi bohaterami i fantastycznie odwzorowanym klimatem Anglii z lat pięćdziesiątych. Aż szkoda, że serial ma tylko sześć odcinków.

Skomentuj

Erin Kelly, Broadchurch

Trzeba przyznać, że seriale brytyjskie przeżywają obecnie swój renesans. Nigdy jeszcze nie było tak wielu doskonale zrealizowanych i intrygujących fabuł, a na szczególne zainteresowanie zasługują serie kryminalne, bardziej nastrojowe i stylowe, zwyczajnie głębsze niż amerykańskie. Choć po obu stronach Atlantyku królują ekranowe opowieści będące bezpośrednim potomstwem serialu Twin Peaks, to jednak wydaje mi się, że Brytyjczycy mają więcej wyczucia w opowiadaniu historii o cichych, spokojnych, idyllicznych miasteczkach, w których nagle dochodzi do strasznej zbrodni. Wśród tego rodzaju produkcji Broadchurch jest już klasykiem, który doczekał się wersji amerykańskiej (ze zmienionym zakończeniem), a teraz także bardzo dobrej wersji książkowej, do przeczytania której bardzo zachęcam.

Skomentuj

Fanka

Udało nam się wczoraj całkiem legalnie i darmowo obejrzeć online przedpremierowo Fankę i spieszę donieść, że jeśli liczycie na lekką i przyjemną francuską komedię, to lepiej odpuście sobie seans. Jeśli jednak chcecie obejrzeć coś innego niż zwykle, intrygującego i bawiącego raczej czarnym humorem, to naprawdę polecam. Jest to dość odjechana historia Muriel (Sandrine Kiberlain), obsesyjnie wręcz zakochanej w pop gwiazdorze Vincencie Lacroix (Laurent Latiffe). Podobizny piosenkarza zdobią każdą ścianę w jej domu, a każdy koncert czy wywiad Vincenta jest przez nią bacznie, najczęściej na żywo, oglądany. Jednym słowem najwierniejsza fanka i to już od 20 lat. Oprócz muzyki, dość przeciętne życie rozwódki pracującej w salonie urody, Muriel ubarwia sobie opowieściami, którymi hojnie raczy nielicznych znajomych. W tych historiach zawsze dzieją się rzeczy mało prawdopodobne, występują osoby zbyt znane, by ktokolwiek mógł Muriel uwierzyć. Wszystko to jednak do czasu.

Skomentuj

Broadchurch

Gdybyście obejrzeli już wszystko i mieli po dziurki w nosie seriali (głównie brytyjskich) o małych sennych miasteczkach, w których ni stąd ni zowąd ktoś zabija młodą piękną dziewczynę z sąsiedztwa, to sięgnijcie po Broadchurch. Tutaj dla odmiany ktoś zamordował małego chłopca. Dalej opowieść toczy się już znanymi torami. Wciąż te same wariacje na temat miasteczka Twin Peaks. Coś jest takiego w tych małych zżytych ze sobą od pokoleń społecznościach, co każe filmowcom dopatrywać się w nich czegoś tajemniczego, czy wręcz demonicznego. W dodatku ciągle to chętnie oglądamy. Najwidoczniej, powodowani zazdrością i tęsknotą za sielskim życiem, chcemy by ktoś nas przekonał, że wcale nie jest tam tak pięknie jak może się wydawać (no poważnie, tylko na podstawie tego co oglądałam w te wakacje, można by pomyśleć, że zabite dechami mieściny mają większą przestępczość niż wielkie amerykańskie metropolie). Albo też, w głębi serca czujemy, że sytuacja, w której ludzie przyglądają się sobie z tak bliska nie może być korzystna dla ich psychiki.

3 komentarze