Pomiń zawartość →

Tag: sherlock

Sherlock – wrażenia po czwartej serii (spoilery)

Nie dziwi mnie zupełnie fala krytyki przetaczająca się teraz przez Internet, kierowana pod adresem Stevena Moffata i Marka Gatissa. W moim odczuciu czwarty sezon Sherlocka również był najsłabszym z dotychczasowych i choć zapewne obejrzę też piąty (o ile powstanie) to jednak nie będę na niego czekać z aż takim entuzjazmem. Przyzwyczailiśmy się do tego, że na nowe sherlocki czekamy z utęsknieniem cały rok, by w te najciemniejsze chwile stycznia dostać coś odświętnie niesamowitego, co spełni nasze wszystkie nadzieje i niejednym zaskoczy. Te czasy się już skończyły i ze smutkiem przyznaję rację tym, którzy twierdzą, że Sherlock jest obecnie parodią samego siebie.

Komentarz

Krystyna Kaplan, Londyn w czasach Sherlocka Holmesa

Właśnie takiej książki potrzebowałam i to już od dawna! Jako zagorzała fanka wszystkiego co brytyjskie, a już zwłaszcza literatury, seriali i filmów z fabułą osadzoną w wiktoriańskim Londynie, naprawdę doceniam pracę autorki włożoną w to, by odtworzyć dla czytelników stolice imperium taką, jaką była półtora wieku temu. Wszyscy przecież doskonale wiemy, że obcowanie z dziełem (czy to filmowym, czy literackim) to jedno, a znajomość kontekstu kulturowego i historycznego, to zupełnie co innego. Krystyna Kaplan daje nam właśnie kontekst, dzięki któremu będziemy mogli chociażby mieć jeszcze większą przyjemność z oglądania fantastycznych produkcji BBC (czekam na nowy serial Wiktoria) czy z czytania powieści historycznych, takich jak mój ulubiony Szkarłatny płatek i biały. Usatysfakcjonowani będą także amatorzy historii Kuby Rozpruwacza (oglądający na przykład Ripper Street czy Whitechapel) i związanych z jego zbrodniami teorii spiskowych.

Komentarz

Sherlock i upiorna panna młoda

Doczekaliśmy się, choć osobiście wolałabym od razu cały nowy sezon, a nie tak po odcineczku. Mam wrażenie, że twórcy serialu niemiłosiernie wykorzystują jego popularność by, z jednej strony sadystycznie się znęcać nad wyczekującymi widzami, a z drugiej, by wycisnąć z produkcji jak najwięcej kasy. Trudno im się dziwić, ale fani łatwo nie mają. Na pocieszenie mieliśmy dużo Cumberbatcha w kinach no i we wspaniałym Hamlecie w brytyjsko-polskiej odsłonie w Multikinie.

Skomentuj

Mr. Holmes

Kino szlachetne, bezpretensjonalne, wzruszające i inteligentne. Nieczęsto zdarza się taka gratka jak Mr. Holmes, dlatego tych, którzy jeszcze nie widzieli, zachęcam do tego by na chwilę zwolnili (najlepiej w niedzielny wieczór), wyrzucili na jakiś czas z pamięci przebojowych Sherlocków z brytyjskiego i amerykańskiego serialu (Sherlock, Elementary) i poznali leciwego pana Holmesa. Zamiast legendarnego bohatera literackiego, mitu i brytyjskiej instytucji, Bill Condon pozwala nam na spotkanie z prawdziwym człowiekiem. Grany przez Iana McKellena Holmes jest pełen wad, ale nadal nie brakuje mu przenikliwej inteligencji, dociekliwości czy logiki. No i ma już 93 lata!

Skomentuj

Trzeci sezon Sherlocka rozpoczęty!

No naczekaliśmy się na to cudo niemiłosiernie. Przyznam, że miałam już chwile zwątpienia, czy kiedykolwiek jeszcze zobaczę bohatera swojego ulubionego serialu. W ciągu tych dwóch lat, które minęły od emisji ostatniego odcinka drugiej serii, nieraz nachodziły mnie poważne wątpliwości. Często także myślałam sobie coś w stylu ,,Skoro aż tyle wam to zajmuje lub aż tak się szanujecie, to wypchajcie się szerlokowcy, nie będę was więcej oglądać”. Jednak oczywiste jest, że gdy tylko ukazał się pierwszy odcinek trzeciej serii, nie odmówiłam sobie uczestnictwa w tym święcie kinomana.

Komentarz

Elementary

Ten serial to taka trochę siódma woda po ,,Sherlocku”. Widać wyraźnie, że autorzy chcą też trochę zarobić na fali popularności brytyjskiej produkcji. Niestety ,,Elementary” pozbawiony jest ogromnego uroku swego poprzednika. Coś zdecydowanie poszło nie tak. A co? Przede wszystkim kolejne przygody Sherlocka Holmes dzieją się współcześnie w USA. Czego jak czego, ale akurat amerykańskich wielkomiejskich seriali kryminalnych to widzowie akurat mają pod dostatkiem. Sam bohater bardziej niż ekscentrycznym naukowcem, elokwentnym mistrzem dedukcji, jest nadpobudliwym, rozchwianym emocjonalnie, wytatuowanym narkomanem. Johny Lee Miller jakoś nie porywa w tej roli. Patrząc na jego Holmesa nie czujemy się zaciekawieni czy pełni podziwu. Większość widzów jest po prostu zirytowana zachowaniem tego przerośniętego dzieciaka z ADHD.

3 komentarze