Jeżeli macie czasem naprawdę dość swojej (przynajmniej w waszych oczach) patologicznej rodziny i marzy wam się wystrzelenie upierdliwej, złośliwej matki i beznadziejnych dzieci w kosmos, to ten serial jest zdecydowanie dla was. Może nie jest to jakaś totalna rewelacja, ale zdecydowanie się wyróżnia wśród propozycji telewizyjnych tegorocznej jesieni. Jednym z pomysłodawców tego serialu jest autor sukcesu The Big Bang Theory Chuck Lorre, co jest zapewne dla wielu z was prawdziwą gwarancją dobrej zabawy. Zapewniam, że z Mom naprawdę nie można się nudzić. Jest tu dużo humoru (nie zawsze najwyższych lotów) wywołującego wręcz napady śmiechu, a także wiele szalenie trafnych obserwacji społecznych. Największą zachętą niech będzie moje zapewnienie, że jeżeli odpowiada wam komiczna postać złośliwego Sheldona, to tutaj odnajdziecie jego starszy, kobiecy odpowiednik.
Wbrew temu co sugeruje tytuł, mam mamy w nowym serialu więcej niż jedną, a właściwie to aż trzy. Główna bohaterką jest Christy (Anna Faris), matka nastoletniej Violet (Sadie Calvano) i kilkuletniego Roscoe (Blake Garrett Rosenthal). Christy jest bardzo doświadczoną przez życie kelnerką wychodzącą właśnie z nałogu alkoholowego (pełno tu mamy dowcipów z AA). Nie dość, że sama wychowuje dzieci, to córka, podobnie jak niegdyś ona, wcześnie zachodzi w ciążę (to druga mom). A jakby jeszcze tego było mało, na horyzoncie pojawia trzecia mom, czyli matka Christy, Bonnie (Allison Janney), która jest spełnieniem wszystkich koszmarów o macierzyństwie. Żaden widz nie będzie się dziwił, że Christy szybko zaszła w ciążę i zaczęła pić, ponieważ z taką matką jak Bonnie po prostu nie miała innego wyjścia. Bonnie jest najgorszą osobą jaką można sobie wyobrazić. Najstraszniejsze nie jest wcale to, że poniża nieustannie córkę, albo że sama też jest alkoholiczką (a do tego seksoholiczką i narkomanką). Najgorsze jest to, że jej prawdziwe oblicze widzi tylko córka, bo dla obcych i dzieci jest miodzio słodziutka, przy okazji nastawiając ich przeciw Christy. Taka matczyno-córczana relacja jest źródłem nieustającego komizmu, który, jak się tak dobrze posłucha, jest podszyty chyba dość przykrymi i gorzkimi wydarzeniami z prawdziwego życia scenarzystów.
Mom to serial tak świeży i zabawny, a jednocześnie tak prawdziwy, że może pełnić niemal oczyszczającą funkcję. Oglądając go możemy spokojnie i bezpiecznie przerobić sobie własne problemy z rodzicami (a jestem pewna, że wielu widzów ma identyczną matką jak Bonnie, w tym serialowcy naprawdę nie przesadzili) lub dziećmi. Z drugiej strony, to ten niby lekki komediowy serial jest tak naprawdę dosyć odważny. Jakoś nie widzę żeby wśród polskich propozycji telewizyjnych było wiele takich, w których śmieją się z nałogowców, a przecież pijących mamy co najmniej tyle samo (jak nie więcej) niż w USA. To naprawdę ciekawe, jak bez urażania uczuć alkoholików można ich przedstawić z takiej trochę weselszej perspektywy. Z Christy można się pośmiać, ale jednocześnie także można ją podziwiać. Jest co prawda ironicznie zgorzkniałą weteranką życiową co to ma zawsze pod górę i wiatr w oczy, ale mimo wszystko wie dziewczyna jak się w życiu dobrze bawić i nie dać przeciwnościom. Myślę, że z tą postacią może się utożsamić wiele osób (podobnie jak wielu widzów w jej sheldonowatej, ślepej na potrzeby innych matce może dostrzec swoich bliskich wrogów). Cała serialowa rodzinka jest co prawda przedstawicielami tzw. białej biedoty, lub jak mówimy w Polsce, patologii, ale to w niczym nie przeszkadza. W końcu problemy z dziećmi, rodzicami i alkoholem przydarzają nam się bez względu na status majątkowy.
Dla mnie najlepszy serial jaki mógł powstać. Mistrzostwo!!
[…] jakie wzbijają się panie Robbie i Janney. Ta druga ma przewagę, uzyskaną dzięki grze w serialu Mom, gdzie też gra matkę-potwora, ale w wersji komediowej. Tutaj, już całkiem na serio, zrobiona na […]