Pomiń zawartość →

Tag: Allison Janney

I, Tonya

Filmy o sporcie to najczęściej widowiskowe produkcje opowiadające o zwycięskich zmaganiach zdeterminowanej jednostki z licznymi przeciwnościami. Lubimy takie historie, zwłaszcza jeśli ich bohaterowie pochodzą z nizin społecznych, a wszystko, co osiągnęli, mogą zawdzięczać samym sobie. Często w sportowych fabułach wprowadza się też wątek patriotyczny, bo w końcu finałowa walka, mecz czy olimpiada, staje się emanacją tego, co charakteryzuje kraje, z których pochodzą przeciwnicy. Z I, Tonya jest podobnie, a jednak zupełnie inaczej. Jest to co prawda opowieść o wdrapywaniu się na szczyt, ale tylko po to, by zaraz z niego spaść i to w widowiskowy sposób. Dużo wspomina się też o duchu prawdziwej Ameryki, ale w przewrotnie niepochlebnym kontekście. To film o sporcie niepodobny do innych, bo i bohaterka charakterem znacznie odstaje od szlachetnych, pokornych i pełnych motywacji postaci, które przyszło nam do tej pory oglądać w sportowych widowiskach. Aż strach pomyśleć, że to postać wzorowana na prawdziwej łyżwiarce.

Skomentuj

Dziewczyna z pociągu

Jeśli jest się wielkim fanem książki, to czemu nie, można pójść do kina i obejrzeć adaptację. Miło jest popatrzeć na to jak naprawdę dobrzy aktorzy wczuwają się w swoje mroczne role. Wielu osobom spodoba się także zimna, złowroga atmosfera zalegająca nad każdym kadrem, ale to by było na tyle. Ci, którzy czytali powieść Pauli Hawkins będą marudzić, że książka była znacznie lepsza, że pominięto wiele istotnych szczegółów. A ci, którzy nie czytali, uznają zapewne, że historia jest błaha, opowiedziana chaotycznie i ogólnie niczego nowego do kina raczej ta produkcja nie wnosi. Ja zgadzam się i z pierwszymi, i z drugimi, gdyż sama wyszłam z pokazu przedpremierowego znudzona i rozczarowana.

Skomentuj

Dwa nowe film z Ellen Page (Tallulah i Into the Forest)

Ellen Page była jedną z moich ulubionych aktorek. Bardzo podobała mi się w Juno, intrygowała w Hard Candy, ale gdy zobaczyłam Amerykańską zbrodnię, zamarłam z przerażenia i nie byłam w stanie długo na nią patrzeć. Jestem pewna, że każdy, kto widział ten przejmujący film, doskonale mnie zrozumie. Ostatnio jednak postanowiłam się przełamać, bo podobno przez niechęć do tej znakomitej aktorki, omija mnie kilka dobrych, niszowych filmów. No i tak zafundowałam sobie weekend z Ellen Page, w sobotę Tallulah, a w niedzielę Into the Forest. Nie będę się o nich jakoś długo rozpisywać, gdyż w obu przypadkach jest to kino dość dziwne i bazujące na zaskoczeniu, ale pomyślałam, że warto wam dać znać, że w ogóle coś takiego jest do obejrzenia.

Skomentuj

Agentka

Mamy wakacje więc pora na większą niż dotychczas porcję lekkich komedii. Na początek coś mniej strawnego. Dziś Agentka, a jutro Ted 2. Za to pod koniec tygodnia powrót do naszych ulubionych komedii francuskich, które po ciężkawym amerykańskim humorze powinny być miłym odświeżeniem.

Skomentuj

DUFF [#ta brzydka i gruba]

To film kierowany zapewne do osób o połowę ode mnie młodszych, gdyż jego akcja rozgrywa się w tej uniwersalnej przestrzeni typowego amerykańskiego liceum, ale jako że sama byłam DUFFem, uważam, że mam pełne prawo się w jego sprawie wypowiedzieć. DUFF (Designated Ugly Fat Friend), czyli jak wynika z polskiego tytułu ,,ta brzydka i gruba” to osoba, która w grupie zawsze będzie uchodzić za najmniej atrakcyjną. Dobrze mieć taki brzydszy i grubszy twór blisko siebie głównie ze względu na to, że ładni i szczupli są na jego tle jeszcze ładniejsi i szczuplejsi. DUFF jest wymarzonym przyjacielem nie tylko ze względu na brak wizualnej konkurencji z jego strony, ale także dlatego, że jego brzydota od razu predestynuje go do bycia mega inteligentnym kujonem, który chętnie odrabia za bardziej uprzywilejowanych w loterii genetycznej wszelkie zadania domowe. Tak to już jest w tych filmowych liceach. Jeśli lubicie klimat Glee, DUFF wam się spodoba. Jest tu wszystko, włącznie z głupimi stereotypami, nastoletnim chamstwem w nadmiernych ilościach, aktualnym komentarzem do sytuacji młodzieży ,,w erze mediów społecznościowych” i oczywiście z suchymi żartami.

3 komentarze

Tammy

Byłam już naprawdę bliska napisania, że w sumie można się było tego spodziewać. Wszak dorobek aktorski Melissy McCarthy bazuje na rolach w rubasznych komediach, w których główne role na zmianę odgrywają wielki talent aktorki i jej nie mniejsza tusza. Chciałam was poinformować, że mamy aktorkę nie pierwszej wielkości, jeszcze nie docenioną, i średniawą komedyjkę z durnowatymi żartami z podtekstem seksualnym. Wtedy do mnie dotarło, że przecież grają tu także Susan Sarandon i Kathy Bates, a im wielkości (a nawet kultowości) odmówić nie można. No i zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem gwiazdy nie dostrzegły w tym scenariuszu czegoś, co memu prostemu rozumowi gdzieś umknęło. A oto efekt moich przemyśleń.

4 komentarze

Masters of Sex

O tym jak pasjonującym i ożywczym przeżyciem jest oglądanie tego serialu może świadczyć fakt, że cały pierwszy sezon pochłonęłam w niecałe dwa dni. No jak często zdarza się wam coś takiego? Osobiście uwielbiam trafiać na seriale, filmy i książki, które są w stanie całkowicie opanować moją wyobraźnię, a Masters of Sex właśnie do takich produkcji należy. Już wiem co sobie myślicie, ale zapewniam, że wcale nie chodzi o seks. O wiele ciekawsze są osobiste losy głównych i pobocznych bohaterów oraz to jak kompletną, wręcz hipnotyzującą wizję przeszłości stworzyli autorzy serialu.

3 komentarze

Mom

Jeżeli macie czasem naprawdę dość swojej (przynajmniej w waszych oczach) patologicznej rodziny i marzy wam się wystrzelenie upierdliwej, złośliwej matki i beznadziejnych dzieci w kosmos, to ten serial jest zdecydowanie dla was. Może nie jest to jakaś totalna rewelacja, ale zdecydowanie się wyróżnia wśród propozycji telewizyjnych tegorocznej jesieni. Jednym z pomysłodawców tego serialu jest autor sukcesu The Big Bang Theory Chuck Lorre, co jest zapewne dla wielu z was prawdziwą gwarancją dobrej zabawy. Zapewniam, że z Mom naprawdę nie można się nudzić. Jest tu dużo humoru (nie zawsze najwyższych lotów) wywołującego wręcz napady śmiechu, a także wiele szalenie trafnych obserwacji społecznych. Największą zachętą niech będzie moje zapewnienie, że jeżeli odpowiada wam komiczna postać złośliwego Sheldona, to tutaj odnajdziecie jego starszy, kobiecy odpowiednik.

2 komentarze