Ten audiobook to jeden z moich absolutnych faworytów. Nie wyobrażam sobie gotowania czy sprzątania bez odsłuchania choćby jednego rozdziału z tej powieści. Co dziwne, w wersji drukowanej historia ta nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia. Już od czasów pamiętnego wampirzego Historyka, nie miałam zbyt wysokiego mniemania o talencie pisarskim Elisabeth Kostovej. To co wychodziło spod jej pióra wydawało mi się jakieś takie rozwlekłe i nudne. Nie inaczej było też z malarską historią pewnego artysty i obrazu z łabędziem, której nużąca lektura zajęła mi naprawdę wiele czasu pewnego deszczowego lata. Na szczęście sięgnęłam po audiobook i okazało się, że ta historia żyje i wciąż na nowo rozbrzmiewa głosami Anny Dereszowskiej i Jacka Rozenka w mojej głowie.
Jeśli jakimś cudem jeszcze nie czytaliście lub nie słuchaliście, to jest to książka z gatunku uczę się bawiąc. Mamy dość zagmatwaną fabułę z historią XIX-wiecznego malarstwa w tle. Narratorem i głównym bohaterem powieści jest żyjący współcześnie amerykański psychiatra Andrew Marlow, do którego trafia dość niecodzienny pacjent. Roberta Oliviera poddano hospitalizacji po tym, jak w Galerii Narodowej w Waszyngtonie próbował za pomocą noża zniszczyć cenny obraz przedstawiający Ledę i Zeusa jako łabędzia (to ich dość niezwykłe mitologiczne spółkowanie). Z racji tego, że pacjent odmawia jakiejkolwiek współpracy, a nawet się nie odzywa, psychiatra musi sam rozwikłać zagadkę by móc mu skutecznie pomóc w pokonaniu groźnej choroby psychicznej. Dochodzenie Marlowa to złożona i czasochłonna procedura poznawania historii życia czworga wyjątkowych ludzi: uznanego i niesamowicie zdolnego malarza, czyli właśnie Roberta Oliviera, jego byłej żony Kate, a także jego kochanki Mary (cała trójka maluje). Uzupełnieniem tej grupki jest tajemnicza Beatrice, która pomimo tego, że żyła w XIX-wiecznej Francji, wciąż ma ogromny wpływ na opętanego obsesją na jej punkcie Oliviera.
W książce (i audiobooku) opowieść samego Marlowa splata się z historią zawartą w starych listach, a także z opowieściami z niedalekiej przeszłości dwóch towarzyszek życia nieszczęsnego malarza. W sumie Dereszowska i Rozenek mają do poczytania mniej więcej po równo i muszę przyznać, że robią to naprawdę świetnie. To dzięki nim te postaci wydają się tak bardzo prawdziwe i żywe. Spokojny, zrównoważony i ciepły głos Rozenka wprost idealnie pasuje do rozsądnego i twardo stąpającego po ziemi Marlowa, a głęboki, wibrujący ton Dereszowskiej cudnie oddaje emocjonalne zabarwienie, czasem bardzo neurotycznych ukochanych malarza.
Sekretem tego audiobooka, czymś co sprawia, że od trzech lat wciąż do niego wracam, jest niesamowity spokój i zrównoważenie płynące z każdego (absurdalne, bo czasem bardzo niezrównoważonego) zdania. Czuć, że autorka patrzy na swoich bohaterów z ciepłą życzliwością i nie ocenia żadnych ich postępków. Ta urocza normalność z jaką prezentują się nam słoneczne popołudnia w salonie malującego psychiatry, lunche w dużym rodzinnym domu w Północnej Karolinie, czy wreszcie całe życie codzienne XIX-wiecznych paryżan, sprawia, że Łabędź i złodzieje są wyobrażeniem takiego świata, w którym sama chciałabym mieszkać i takiego stanu ducha, jaki zawsze chciałabym mieć.
Przez to, że wszyscy tu zajmują się sztuką, lektura lub odsłuchanie powieści stają się świetną okazją do powtórki z francuskich impresjonistów. Mamy oto pretekst by powrócić myślami do najpiękniejszego okresu w światowym malarstwie. Aż żal nie skorzystać z okazji odbycia takiego literackiego kursu historii sztuki. Może też dlatego, że tematyka jest zanurzona w farbie olejnej, opisy spraw nie związanych z impresjonizmem, także wydają się wysmakowane i malarskie. Zobaczycie, że odcień włosów Mary (blond farbowanych na ciemno), wygląd zmechaconych swetrów i jeszcze bardziej zmechaconych włosów Oliviera, czy też scena w której drobna Kate siedzi w swoim salonie i na kolanie odzianym w jeans stawia delikatną filiżankę z fiołkowym motywem, pojawią się w waszej głowie od razu jako obrazy a nie jako słowa. Prawdziwa magia!
[…] przepadam za polskimi komediowymi produkcjami, jednak jej głos wprost uwielbiam. Jej interpretacji Łabędzi i złodziei, gdzie daje głos żonie i kochance wielkiego malarza, mogłabym słuchać w nieskończoność (i […]
[…] lektora) przeczytał przed laty z Anną Dereszowską wspaniałą powieść Elizabeth Kostovej pt. Łabędź i złodzieje. Mam to nagranie zawsze przy sobie i odsłuchuję po kawałku gdy najdzie mnie ochota. Efekt pracy […]