Pomiń zawartość →

Miesiąc: marzec 2015

Exodus: Bogowie i królowie

O żesz! Gdybym wiedziała, że to będzie tak śmieszne i dziwne to wcześniej bym obejrzała. Od lat jestem fanką kina sandałowego i chyba obejrzałam już wszystko co nakręcili o starożytności, ale takiego czegoś jeszcze nie widziałam. Film Scotta to pozbawiona głębi i psychologii postaci bajeczka, jakby cień tego, czym mógłby być, gdyby ktoś przyłożył się do castingu i napisał sensowne dialogi. Widać cała para poszła w efekty specjalne, tyle że bez napięcia i choć odrobiny dramaturgii znudzić nas mogą nawet najwspanialsze wyścigi rydwanów, najobrzydliwsza krwawa woda czy najbardziej spektakularne rozstąpienie się morza. Nic z tych rzeczy nie podziałało na moją wyobraźnię i muszę przyznać, że więcej głębi miała już animowana wersja Księcia Egiptu, w której są dla odmiany żywe postaci, z którymi można się zidentyfikować. Z całego filmu w pamięci na dłużej zostanie mi chyba tylko to, że biedny Ramzes, nie mogąc się doczekać nowego pałacu, powiedział, że w starym żyje jak jakiś beduin.

Skomentuj

Olga Tokarczuk, Księgi Jakubowe

Księgi Jakubowe przypominają o tym, że nie można umysłu żywić przez cały czas tylko tym, co lekkie i przyjemne. Powieść Olgi Tokarczuk nie jest w żadnym razie płochą rozrywką, a literaturą najwyższego kalibru. Miałam naprawdę wiele wątpliwości czy podołam tej lekturze, o której wcześniej przeczytałam wiele artykułów i wywiadów. Onieśmielało mnie to opasłe tomiszcze, nad którym autorka pracowała aż sześć lat, zabierające czytelnika w podróż jednocześnie w czasie i po odległych zaświatach. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Choć dzieło jest złożoną i delikatną siecią splatających się kunsztownie wątków, ma bardzo przystępny język i pozwala się dość komfortowo zagnieździć w świecie przedstawionym.

Skomentuj

Dzika droga

Nie jest to może i dzieło na miarę Into the Wild, ale samo Wild też jest warte uwagi. Podoba mi się, że jest to kolejna realizacja motywu drogi jako podróży w głąb siebie, opowiedziana niby tak samo jak zawsze, a jednak nieco inaczej. Ze zdumieniem jednak stwierdzam, że właśnie to co było inne niż zwykle świadczy na niekorzyść tej produkcji. Kobieca bohaterka i brak spójnej narracji, choć w teorii brzmi to zachęcająco, okazały się prawie nie do zniesienia. Za to bardzo podobało mi się to, co w filmach tego rodzaju jest prawie zawsze, czyli piękne widoki, ciekawi ludzie i motywujące przesłanie.

3 komentarze

Głosy

Absurd, groteska, makabra, hit! Nowy film autorki głośnego Persepolis, Marjane Satrapi, z pewnością nie każdemu widzowi przypadnie do gustu. Nie jest to zdecydowanie dobry wybór na rodzinny wypad do kina, ale z pewnością wielbiciele czarnego humoru (w szczególności mocnych żartów na poważne tematy) nie pożałują, że zdecydowali się właśnie na ten seans. Otrzymujemy oto portret chorego psychicznie, który choć wzbudza współczucie, a nawet sympatię, jest wyraźnie inny od wszystkich szaleńców jakich do tej pory widzieliśmy do tej pory w kinie. Psychopata z twarzą amanta z komedii romantycznych snuje swoje urojenia, tylko pozornie nie odróżniając świata fantazji od realnych zdarzeń. Najciekawsze jest jednak to, że zamiast tradycyjnego aniołka i diabełka na ramieniu, mamy rudego kota i wielkiego psa, mówiących do zaburzonego właściciela tytułowymi głosami.

Skomentuj

Znowu o Obcej (Uwięziona w bursztynie i Podróżniczka Diany Gabaldon)

Doszła mnie wczoraj radosna wieść, że jeszcze w tym miesiącu będzie można zakupić wznowienie Obcej, które wyda Świat Książki, kończąc tym samym z niesamowitymi okazjami dla sprzedających poszczególne tomy sagi za stówkę na aukcjach internetowych. Teraz znowu każdy fan będzie mógł sobie pozwolić na zakup własnego egzemplarza (albo i wszystkich siedmiu tomów) nie rujnując się przy tym do cna. Czyż to nie wspaniale! Dawno nic mnie tak nie ucieszyło. Początkowo byłam do Obcej nastawiona dość sceptycznie, serial nie zachwycił mnie od razu, ale gdy zaczęłam czytać, zrozumiałam jak wielką radość może dać prawdziwym fanom twórczości Diany Gabaldon udana serialowa adaptacja jej powieści.

Skomentuj

Lorrie Moore, Kora

Kora to zbiór ośmiu opowiadań napisanych przez Lorrie Moore, docenianą w USA pisarkę, profesora anglistyki i wykładowcę kreatywnego pisania. Każda z tych krótkich historii ma za temat miłość we współczesnych czasach, jednak w żadnym wypadku nie jest to realizacja typowego miłosnego scenariusza. Ten zbiór to idealna lektura dla dojrzałych, nastawionych refleksyjnie do życia czytelników, którzy chcieliby poznać opowieści bardzo odbiegające od tego co pokazują komedie romantyczne czy powieściowe romanse.

Skomentuj

Selma

Selma to film, który każdy powinien obejrzeć, co nie znaczy, że jest to dzieło wybitne pod względem artystycznym. W tym przypadku można odnieść wrażenie, że twórcy poczuli, że temat jest tak ważny, iż zwalnia on ich z wszelkiej twórczej inwencji, co skutkuje niestety nudą i znużeniem, jakie z pewnością poczuł i jeszcze poczuje niejeden widz. Tematem filmu są wydarzenia z 1965 roku, kiedy to Martin Luther King (David Oyelowo) zorganizował marsz w obronie praw do swobodnego głosowania, które mimo formalnego równouprawnienia Afroamerykanów, było praktycznie niemożliwe w południowych stanach. Na miejsce swojej akcji protestacyjnej King wybiera miasteczko Selma, w którym ponad połowa obywateli była czarna i gdzie wciąż całkowitą władzę sprawowali biali. Kolejne akcje organizowane przez Kinga, których kulminacją był marsz, ukazane są w filmie z niemal dokumentalną precyzją (mamy dokładne daty i godziny oraz zapisy rozmów), nie zabrakło także bardziej intymnej, osobistej perspektywy.

Skomentuj

12 małp

Wielbiciele filmu Terry’ego Gilliama, na podstawie którego powstał ten serial, powinni trzymać się od nowej produkcji Syfów z daleka. Nie ma sensu psuć sobie humoru patrzeniem na to jak z odcinka na odcinek jest masakrowane kultowe dla wielu widzów dzieło. Nowe 12 małp to raczej tania podróba oryginału, komplikująca fabułę do granic absurdu i rozrastająca się zupełnie niepotrzebnie w niezliczone wątki poboczne. Niby mamy ten sam postapokaliptyczny klimat, pomysły na podróże w czasie i paradoksy, a jednak nie ma żadnego napięcia, żadnych emocji. W dodatku postaci są tak irytująca (wszystkie bez wyjątku), że aż by się chciało momentami by wszystkich co do jednego wybiła ta ich śmiertelna zaraza.

3 komentarze

Disco Polo

Myślałam, że idę na jakiś niemal historyczny dokument, a okazało się, że to dzieło surrealistyczne i awangardowe. Ta absurdalnie bombastyczna komedia rozśmiesza do łez i jest świetnym środkiem łagodzącym stres. Zapewniam, że nigdy jeszcze tak się w kinie nie uśmiałam (a do fanów disco polo raczej się nie zaliczam) i nigdy nie widziałam, żeby ludzie tak miło się uśmiechali wychodząc, niektórzy wyraźnie nawet wbrew własnej woli. Nie wiem tylko co z tego wyniosą osoby młodsze niż trzydziestolatki, nie pamiętające czasów gdy w polskiej telewizji królował program Disco Relax, ze swoją sielsko-rubaszną wersją muzycznego kiczu, który uwiódł miliony. Choć może i młodsi też poczują się jak ,,wszyscy Polacy”, choćby dzięki temu, że disco polo nadal króluje na weselach i wszelkiego typu biesiadach (nieśmiertelna Pszczółka Maja). Na temat dyskotek miejskich (ironicznie) i wiejskich (ludycznie) się nie wypowiadam, bo nie bywam, ale jestem pewna, że gdzieś koło dwudziestej minuty filmu każdy widz poczuje ciepłą rodzinną więź jak podczas wesela, gdy wódka znosi poczucie obciachu i pozwala na chwile nieskrępowanej zabawy.

3 komentarze