Pomiń zawartość →

Tag: Seria Mundus

Tokio. Biografia, Stephen Mansfield

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego przyzwyczaiło nas już do wysokiego poziomu publikacji w ramach serii Mundus, ale tej wiosny oferta jest jeszcze barwniejsza i bogatsza niż zwykle. W ostatnich tygodniach pisałam już o Nowych londyńczykach i Koreańczykach, pozycjach przybliżających polskim czytelnikom Seul i Londyn, a dziś przyszła pora na Tokio. Normalnie czuję się tak, jakbym odbyła długą podróż po tych metropoliach, co w rzeczywistości, ze względu na moich zwierzęcych podopiecznych, nie jest na razie możliwe. Ale marzyć i przygotowywać się do przyszłych podróży zawsze można, a z serią Mundus jest to wyjątkowo przyjemne.

Skomentuj

Nowi londyńczycy, Ben Judah

Nie jest to lektura ani łatwa, ani przyjemna. Prawdę mówiąc, czytałam tę książkę bardzo długo i pozwalając sobie tylko na krótkie fragmenty naraz, z powodu depresyjnych odczuć, jakie we mnie wywoływała. To jest jak wycieczka po piekle, szczególnie bolesna gdyż mówi o miejscu, które uchodzi w wyobraźni nas wszystkich za symbol wolności, dobrobytu i nadziei na przyszłość. Potraktowałam tę lekturę bardzo osobiście, gdyż jestem z pokolenia, które w sporej części przeniosło się po maturze lub jeszcze na studiach na Wyspy Brytyjskie, a ja sama do dzisiaj czasem żałuję, że nie poszłam w ich ślady. Emigracja to stały temat rozmów wśród mojej rodziny i znajomych, wśród których nie brakuje osób gorzko rozczarowanych pracą i życiem w Londynie i okolicach. Do tej pory sądziłam, że to, co nazywają „londyńską patologią” to odosobnione przypadki, ale po przeczytaniu Nowych londyńczyków rozumiem już, że to tam norma, część systemu, którego utrzymywanie jest wielu osobom bardzo na rękę i który prawdopodobnie już nigdy się nie zmieni, skoro od tak dawna ma się tak dobrze.

Skomentuj

Koreańczycy. W pułapce doskonałości, Frank Ahrens

Jeśli chodzi o książki o Azji, to przyznam, że przywykłam do tego, że wydawane u nas są głównie poradniki turystyczne lub kosmetyczne, ewentualnie rozważania na tematy kulinarne. Ze względu na tematykę, są to publikacje pisane przez kobiety, z kobiecego punktu widzenia i nie ma w tym niczego złego. Jeśli jednak macie już dość i czujecie lekki przesyt poradnikami w stylu „dlaczego Koreanki są takie piękne” czy „sekrety kuchni Japonek – dziesięć kroków do szczupłości i długowieczności” to książka Franka Ahrensa może być dla was miłą odmianą. Nie dość, że napisana przez mężczyznę, który spędził w Azji trzy i pół roku, zatem wie, o czym pisze, to jeszcze przekazująca nam wiedzę z bardzo męskiej perspektywy. Tym razem zamiast zaglądać do talerza Koreanek, czy zamiast śledzenia ich listy zakupów, poznajemy bliżej bardzo hermetyczną kulturę korporacyjną i to w zdominowanym przez mężczyzn przemyśle samochodowym.

Skomentuj

Etykieta japońska, Boye Lafayette De Mente, Geoff Botting

Znajomość obyczajów kraju, do którego się wybieramy, choćby i pobieżna, z pewnością może sprawić, że rodowici mieszkańcy wybranej destynacji spojrzą na nas bardziej przychylnie, co nie trudno zrozumieć, szczególnie będąc Polakiem, bo w końcu nikt tak nie kibicuje turystom, ledwo potrafiącym powiedzieć „dzień dobry” czy „na zdrowie” jak my. O ile więcej radości można sprawić sobie i innym jadąc do Japonii i czując się tam całkiem swojsko, dzięki znajomości lokalnych zwyczajów. Choć sama jestem na opak nawet z naszą etykietą (tak niezgrabnego słownie słonia w składzie porcelany jak ja ze świecą szukać :) to jednak wiecznie żywe marzenie o podróży do Japonii skłoniło mnie do przeczytania tej niezwykłej książki, kolejnej ze świetnej serii Mundus (Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego). Może i idąc do restauracji w rodzinnym mieście nie umiem się zachować przy stole i krępuje mnie strasznie kwestia napiwków, może i nie do końca wiem jak pisać biznesowe maile czy jak się zachować w przeludnionym tramwaju, ale gdy już uzbieram na wymarzoną wycieczkę, nie chciałabym, by Japończycy widzieli we mnie kolejnego barbarzyńcę lekceważącego ich zwyczaje.

Komentarz

Michael Dylan Foster, Yōkai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej

Ta książka otwiera przed czytelnikami drzwi do zupełnie innego wymiaru kultury, a ci, którzy (niekoniecznie profesjonalnie) upodobali sobie japońskość w każdej postaci, będą nią zwyczajnie oczarowani. Oto kolejny fenomen związany z Krajem Kwitnącej Wiśni. Podczas gdy reszta świata odcina się od swoich korzeni, a folklor jest uważany za przejaw zacofania i prymitywizmu, Japończycy nadal czerpią ze swej ludowości pełnymi garściami, twórczo przekształcając niesamowitości z dawnych czasów, w najbardziej widowiskowe fenomeny współczesnej kultury popularnej. Najwspanialsze jest to, że dzięki ich świadomości wartości tego, co niezwykłe i tajemnicze, tak wiele z dawnych legend zostało ocalonych i może kontynuować swój kulturowy żywot w zmienionej formie i to nawet poza granicami Japonii. Polecam tę książkę każdemu, kogo interesują źródła wspólnej nam wszystkim kultury popularnej. Nie tylko bowiem mangi i anime, ale też wiele gier komputerowych czy filmów czerpie całymi garściami z tradycji yōkai, z czego nie do końca zdajemy sobie sprawę, a czego Japończycy są jak najbardziej świadomi.

Skomentuj

Gary Paul Nabhan, Kumin, kakao i karawana. Odyseja aromatyczna

Jeśli szukacie idealnej książki na lato (idealnej, czyli skłaniającej do podróży i poznawania innych kultur, a do tego takiej, z której wiele się nauczycie o świecie i która podkreśli smak wakacyjnej przygody) to już możecie przestać szukać, bo oto ona. Kumin, kakao i karawana to niezwykłe połączenie podróżniczej gawędy, książki kucharskiej i naukowej rozprawy. Każda strona tej lektury jest dla czytelnika prawdziwą niespodzianką, a kończąc każdy kolejny rozdział można poczuć, że oto otrzymaliśmy porcję pożywnej wiedzy w wyjątkowo smakowitej i dobrze doprawionej formie. Ostrzegam tylko, że nie jest to publikacja do wchłonięcia na jeden raz, a bardziej do kontemplowania i delektowania się poszczególnymi jej fragmentami. Zapewniam, że nie znudzicie się nią bardzo długo, zatem spokojnie możecie ją spakować jako jedyny tom do podróżnej walizki, szczególnie jeśli zmierzacie gdzieś w okolice Morza Śródziemnego, Bliskiego Wschodu czy północnych wybrzeży Afryki.

Skomentuj

David Eimer, Z dala od cesarza. Podróże po obrzeżach Chin

Autor książki, wieloletni chiński korespondent brytyjskiej gazety Sunday Telegraph, zabiera nas w naprawdę niezwykłą podróż po Państwie Środka. Przygotujcie się na sporą dawkę azjatyckiej egzotyki! Dla przeciętnego Polaka już takie miasta jak Pekin czy Szanghaj są wielce ciekawe i chętnie czytamy o dziwactwach obywateli tych wielkich miast, ale to jeszcze nic w porównaniu z miejscami, do których zabiera nas David Eimer. Za cele swojej literackiej, ale i jak najbardziej realnej podróży, wybrał on bowiem chińskie pogranicza. Przemierzamy z nim bardzo długą drogę z zachodu na wschód, poznając nie tylko rodowitych Chińczyków, którzy z zapałem kolonizują podbite niedawno ziemie, ale i całą masę mniejszości narodowych, zupełnie odbiegających od naszych stereotypowych wyobrażeń typowego mieszkańca Chin.

Komentarz