Pomiń zawartość →

Tag: minimalizm

Wszystko o książkach, czyli moje tanie czytanie i skuteczne się książek pozbywanie

W tym tekście przeczytacie o tym, jak można kochać książki bez poświęcania im coraz większej przestrzeni w domu i bez wydawania na nie ogromnych sum pieniędzy. Będzie to prosty wpis minimalistki, której udała się transformacja z osoby chomikującej każdy skrawek papieru i tłoczącej się wśród zakurzonych regałów, w kogoś, kto ma na stałe tylko kilkanaście tomów i to prowadząc książkowego bloga. Nie było łatwo, ale się udało. Może spodobają się wam też moje porady dotyczące tego, jak nie bankrutując przy tym, cieszyć się książkowymi nowościami.

Skomentuj

Zero Waste

Minimalistką jestem od długiego czasu, o czym wiele razy już pisałam na tym blogu. Upraszczanie i minimalizowanie zagnieździło się we wszystkich sferach mojego życie, a ostatnio zastanawiam się nad przejściem na wyższy level, czyli na minimalizm w wydaniu zero waste, czyli bezodpadkowość kompletną. No i tu, po raz kolejny okazuje się, że jestem żywym stereotypem, bo nie dość, że weganka i minimalistka z dwoma kotami i psem, to jeszcze chcę się dodatkowo ograniczyć nie produkując odpadków, oczywiście akurat wtedy, kiedy cały świat o tym mówi :) Cóż na to poradzę? Pozostaje się cieszyć, że dzięki zawartości rodzimych i zagranicznych blogów, YouTube’a i księgarń pełnych poradników, stajemy się coraz bardziej uświadomieni ekologicznie, wyrażamy chęć bardziej zrównoważonego i prostszego życia, a do tego powracamy przy okazji do tradycji przodków, którzy żyli w prostocie i ubóstwie niekoniecznie dobrowolnym, ale jak najbardziej w duchu zero waste.

Skomentuj

DAN-SHA-RI. Jak posprzątać, by oczyścić swoje serce i umysł, Hideko Yamashita

Ta mała książeczka, napisana jakby w opozycji do Magii sprzątania Marie Kondo, może wywołać w czytelnikach dwie reakcje: albo uznacie, że jest przydatna i zaczniecie z zapałem porządkować swoje życie materialne i duchowe, albo ten poradnik was rozśmieszy, zobaczycie w nim parodię wszelkich minimalistycznych publikacji i odłożycie go na półkę z innymi „zmieniającymi życie na zawsze” tomikami. Myślę o tym już dosyć długo i chyba zaliczam się do pierwszej kategorii czytelników. Pomimo, iż rozmyślania nad wyrzucaniem niepotrzebnego gruzu z otoczenia wywołały u mnie wiele przejawów wesołości, to jednak zdecydowanie częściej miałam ochotę czegoś się pozbyć, coś dużego wyrzucić, a jestem już weteranką minimalizowania swojego życia i naprawdę niewiele przedmiotów zostało w moim otoczeniu. Spróbujcie, może i u was reakcja będzie podobna :).

Skomentuj

Fumio Sasaki, Pożegnanie z nadmiarem: minimalizm japoński

Każdą książkę o minimalizmie czytam z przyjemnością i ciekawością, bo z każdej (nawet z najbardziej płochego poradnika) można się czegoś dowiedzieć. Z tą propozycją wiązałam bardzo duże nadzieje, gdyż już od jakiegoś czasu śledziłam na YouTubie poczynania pana Sasaki, człowieka, który ma tak mało, że to innych aż szokuje. Być może ze względu na to, że już do wielu lat interesuję się minimalizmem i wprowadzam go czynnie w życie, książka ta nie zrobiła na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia. Zauważyłam, że autor się powtarza i serwuje nam często banały. Przyznam też, że denerwowały mnie jego dociekania natury psychologicznej czy filozoficznej, które spokojnie mieści na połowie strony. Myślę sobie jednak, że dla kogoś, kto nigdy nie słyszał o minimalizmie, dla jakiegoś nieszczęśliwego maksymalisty, którego ilość spraw i rzeczy w życiu przytłacza, ten poradnik może być rewelacyjnym początkiem i inspiracją do radykalnych zmian.

2 komentarze

Minimalism: A Documentary About the Important Things

Od lat żyję przekonaniem, że jeśli nie weganizm, to na pewno minimalizm uratuje świat, dlatego nie mogłam odpuścić tak ważnego filmu (a przynajmniej liczyłam, że będzie on ważny nim go obejrzałam). Jeśli już wcześniej interesowaliście się minimalizmem, to z pewnością poznacie głównych bohaterów tego dokumentu: to Ryan Nicodemus i Joshua Fields Millburn, autorzy znanego bloga theminimalists.com. Ja z ich twarzami opatrzyłam się przy okazji pamiętnego wystąpienia na TEDzie, wciąż na YT. Podczas krótkiej przemowy Nicodemus, któremu pomaga przyjaciel, wygłasza tak rewolucyjne tezy, jak na przykład ta, że dostatek nie oznacza szczęście, a czasem wręcz im mniej, tym lepiej. Nicodemus dzieli się ze słuchaczami także swoją życiową historią chłopaka, który, wychowany w biedzie, chciał odnieść wielki sukces finansowy i wspinając się po szczeblach kariery zawodowej, szybko dotarł bardzo wysoko na Wall Street, co nie dało mu wymarzonej satysfakcji, a jedynie ogromny kryzys psychiczny. To z tego kryzysu i z rady kolegi Millburna, który był w podobnej sytuacji, narodziła się chęć prowadzenia prostszego, bardziej świadomego, czyli minimalistycznego życia.

3 komentarze

Mój minimalistyczny książkowy niezbędnik

Jestem minimalistką bardziej niż kimkolwiek innym, a wszystko zawdzięczam prawdopodobnie tym właśnie książkom. Kiepska ze mnie polonistka, słaba copywriterka, że o funkcji opiekunki zwierząt nie wspomnę (koty mają wiele zastrzeżeń), ale minimalistką staram się być perfekcyjną. To nie tylko styl życia, czy wystroju wnętrz, nie chodzi już nawet o oszczędności, a tym bardziej o komponowanie ubrań w stonowanej kolorystyce. Minimalizm w moim przypadku to prawdziwa mania, przejawiająca się na przykład w ciągłej (lecz przemyślanej) redukcji mebli i sprzętów kuchennych, w rzucaniu ciepłej posadki i przeprowadzce do innego miasta w celu redukcji wydatków i dojazdów, a nawet w obcinaniu włosów do minimum (mniej szamponu i czasu na pielęgnację). Jeśli interesuje was tematyka mego autorskiego radykalnego minimalizmu, dajcie znać w komentarzach, a teraz już przechodzę do bezpośrednich źródeł inspiracji, które mogą stać się początkiem waszej drogi do minimalizmu, a przynajmniej do bycia świadomym konsumentem.

2 komentarze

Marie Kondo, Magia sprzątania

Dziś nie o sztuce ani rozrywce, ale o czymś bardziej praktycznym z działu poradnikowego. Magia sprzątania to książka dla osób mających (tak jak zamożni Japończycy tu wspominani) typowe problemy pierwszego świata, związane na przykład z nieodpowiednią aurą salonu, czy nadmiarem rzeczy w sypialni (pojawia się też ważna kwestia szacunku do skarpet i ich odpoczynku). Jeśli na waszej podłodze nie ma wolnego miejsca, a w każdym kącie piętrzą się szpargały, jeśli wysypują wam się garnki i patelnie z kredensu, a regały na książki uginają pod ciężarem celulozy, ten poradnik jest właśnie dla was. Niestety rozczarują się ci, którzy potraktują tytuł poważnie. Nie jest to rzecz o samym sprzątaniu, a raczej o odgruzowywaniu domu, pozbywaniu się gór zbędnych rzeczy. Niestety (ku memu wielkiemu rozczarowaniu) Marie Kondo nie poświęca ani chwili na omówienie tak ważkich kwestii jak odkurzanie, technika mycia okien, pozbywanie się psiej sierści z ubrań, czy szorowanie toalety (sama muszę sobie chyba taki poradnik napisać). Za to o wyrzucaniu i układaniu jest aż za dużo i niestety ciągle to samo. Jako zapalona minimalistka, w pierwszym odruchu od razu po przeczytaniu chciałam sprzedać magię sprzątania, ale po chwili zastanowienia postanowiłam ją umieścić na mojej japońskiej półce z książkami (w zacnym sąsiedztwie Sztuki prostoty). Warto ją zachować, bo to kolejny ciekawy opis przypadku japońskiego świra pedanterii i wsobności.

11 komentarzy

Mniej. Intymny portret zakupowy Polaków Marty Sapały

Jak tylko przeczytałam wywiad z autorką w Wysokich Obcasach, wiedziałam, że moja rodzina nie obejdzie się bez tej książki. O minimalizmie w polskich warunkach? Muszę ją mieć! A że niestety sama uważam się za minimalistkę i nie kupuję rzeczy bez wcześniejszego długiego namysłu i dobrego powodu, czekałam aż do świąt by kupić ją i podarować mężowi w prezencie. W końcu to on jest odpowiedzialny za najważniejsze aspekty naszej domowej ekonomii i z pewnością chętnie się dowie jak oszczędzać jeszcze skuteczniej. Niestety, muszę się przyznać, że książka Marty Sapały jest tak wciągająca i intrygująca, że przeczytałam ją przed mężem, a teraz mi głupio, bo to w końcu jego prezent. No ale każdy, kto zetknął się z Mniej, z pewnością mnie zrozumie. Wyrozumiale spojrzy na mnie każdy, kto podczas lektury snuł plany czyszczenia szaf, wystawiania nietrafionych prezentów i zbędnych książek na Allegro oraz sprawniejszej organizacji zakupów spożywczych, a potem odkładał książkę i ochoczo te plany realizował.

Skomentuj

Sztuka prostoty Dominique Loreau

Od dnia, w którym przeczytałam Sztukę prostoty, Dominique Loreau stała się moją wyrocznią w autentycznie każdej sprawie. Przed podjęciem każdej ważnej, życiowej decyzji, ale także podczas codziennych małych wyborów, staram się zawsze zadawać sobie pytanie o to, co ona by zrobiła w podobnej sytuacji. Przez tych kilka lat mojego życia z tą książką, całkowicie zmieniłam światopogląd i momentami aż mi głupio uzasadniać pewne sprawy, na przykład podczas dyskusji, stwierdzeniem ,,A w Sztuce prostoty jest tak a tak napisane i tak trzeba robić”. Odkąd przeczytałam w jakimś czasopiśmie recenzję poradnika Francuzki mieszkającej od lat w Japonii i dzielącej się swoją życiową mądrością, wiedziałam, ze muszę jak najszybciej znaleźć się w księgarni. Dodam też, że jakoś wcześniej nie zdarzyło mi się czytać poradników, a i później także od nich raczej stroniłam, ponieważ irytuje mnie straszliwie podawanie jednej prostej recepty na wszelkie życiowe dolegliwości. Jednak Sztuka prostoty to zupełnie inna para kaloszy.

3 komentarze