Pomiń zawartość →

Tag: Chiny

Miłość made in China. Jak kochają Chińczycy? Dorian Malovic

Uznany francuski reportażysta, specjalista od tematów azjatyckich, podjął się trudnego zadania stworzenia portretu zbiorowego współczesnych Chinek. Do głosu dochodzą osoby, które w hierarchicznym społeczeństwie Państwa Środka mają zazwyczaj najmniej do powiedzenia i których nikt o zdanie nie pyta. Szczególnie w rozmowach z niewiastami w różnym wieku i o różnym statusie materialnym, autor przygląda się tematyce miłości, tak odmiennie traktowanej w Chinach. Jestem pewna, że niejeden polski czytelnik przecierał podczas lektury oczy ze zdziwienia, bo to wszak niby XXI wiek, a jednak jeśli chodzi o sprawy uczuciowe i rodzinne, nadal rządzą sztywne zasady sprzed wielu stuleci. Zderzenie surowych reguł społeczeństwa konfucjańskiego z nowoczesnym kapitalistycznym skokiem gospodarczym może przyprawić o zawrót głowy. Przede wszystkim jednak jest to zbiór bardzo intymnych opowieści konkretnych kobiet, w których rzadko pojawia się happy end.

Skomentuj

Marco Polo – moje uwagi na temat drugiego sezonu

Wiecie co w tym sezonie było najlepsze? Oczywiście to, że poprzedzał go specjalny odcinek poświęcony w całości Sifu. Mnich tao, porwany, oślepiony i złamany przez chana, to moja ulubiona postać, nie tylko w tym serialu, ale w ogólności. Gdy dorosnę chcę być taka jak on, jego spokój i zdyscyplinowana postawa są dla mnie źródłem codziennej inspiracji, nawet na fryzury chętnie bym się zamieniła z grającym Sto Oczu Tomem Wu. No rozumiecie już chyba o co chodzi. Gdybym to ja decydowała, cały serial byłby tylko o nim, ale niestety, nie ode mnie to zależy i trochę miejsca trzeba było poświęcić takim pomniejszym postaciom jak Marco Polo czy Kublaj Khan. No trudno.

Komentarz

The Propaganda Game

Dziś coś na poważnie. Koniecznie musicie zobaczyć dokument o Korei Północnej z Netflixa. Ten film nie jest kolejną próbą ośmieszenia reżimu Kimów, ani też próbą grania na naszych uczuciach, poruszenia sumienia czy zszokowania nas okrucieństwem koreańskiego rządu wobec swoich obywateli. Dokument Alvara Longorii to próba rzetelnego pokazania prawdy, a raczej pokazania tego, że dojść do prawdy o Korei Północnej właściwie nie można. Jak bowiem mówić o prawdzie czy fałszu w sytuacji, gdy hiszpański reżyser może i dostaje rządowe pozwolenie na zwiedzenie Pjongjangu, ale ani przez chwilę nie jest pozostawiany sam sobie? Jego ,,opiekunowie” towarzyszą mu podczas każdej minuty, przez wszystkie dni, więc trudno raczej uwierzyć w to, co widzimy i słyszymy z ust ,,spontanicznie” pytanych, ,,przypadkowo” spotykanych przechodniów.

Skomentuj

David Eimer, Z dala od cesarza. Podróże po obrzeżach Chin

Autor książki, wieloletni chiński korespondent brytyjskiej gazety Sunday Telegraph, zabiera nas w naprawdę niezwykłą podróż po Państwie Środka. Przygotujcie się na sporą dawkę azjatyckiej egzotyki! Dla przeciętnego Polaka już takie miasta jak Pekin czy Szanghaj są wielce ciekawe i chętnie czytamy o dziwactwach obywateli tych wielkich miast, ale to jeszcze nic w porównaniu z miejscami, do których zabiera nas David Eimer. Za cele swojej literackiej, ale i jak najbardziej realnej podróży, wybrał on bowiem chińskie pogranicza. Przemierzamy z nim bardzo długą drogę z zachodu na wschód, poznając nie tylko rodowitych Chińczyków, którzy z zapałem kolonizują podbite niedawno ziemie, ale i całą masę mniejszości narodowych, zupełnie odbiegających od naszych stereotypowych wyobrażeń typowego mieszkańca Chin.

Komentarz

Jak dogonić szczęście

Oglądając ten film poczułam, że pozytywne myślenie już mi się przejadło, a presja bycia szczęśliwym, wywierana z każdej strony przez współczesną kulturę ma w sobie coś z okrutnego szantażu emocjonalnego (Bo jak nie jesteś promieniście szczęśliwy i radosny jak skowronek to co? Jesteś gorszy? No i co z tymi, którzy mają naprawdę dobry powód do niezadowolenia z życia?). Jak dogonić szczęście zamiast mnie rozbawić, czy napełnić otuchą, rozsierdził tylko i z irytował swoją pustką i pozorami mądrości. Dopóki główny bohater nie rusza w podróż jest nieźle. Śmieszne dialogi, oprawa wielkomiejska i na bogato, a do tego ładne animacje. Niestety, gdy zaczyna się poszukiwanie recepty na szczęście, a każdy nowy przepis jest zapisywany w notatniku, cały film zaczyna przypominać marzenie senne Paula Coelho. Założę się, że tylko wielbiciele i wielbicielki twórczości tego pana, nie będą seansem o szczęściu zawiedzeni.

Skomentuj

Marco Polo

Uwielbiam takie niespodzianki! Szykowałam się na nudnawą historyczną ramotę w stylu starych filmów o Kolumbie, a tu takie coś. Może nowy serial Netflixu nie za bardzo trzyma się prawdy historycznej (sam Marco Polo też tego nie robił), za to jest zaskakujący, pełen przygód, a w dodatku wciągający i drapieżny niczym Gra o Tron, od której różni się przede wszystkim tym, że ma rozsądną liczbę postaci o dopracowanych profilach psychologicznych. Naprawdę, tak dobrze jak przy Marco Polo nie bawiłam się już dawno i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. Nie wiem dlaczego, ale za każdym razem gdy trafiam na dobrą produkcję przygodową, czuję się jak mały chłopiec ruszający na wyprawę w nieznane.

4 komentarze